75 lat temu doszło do masakry Żydówek w podobozie Auschwitz
75 lat temu w pierwszych dniach października niemieckie więźniarki funkcyjne i esesmani zakatowali w ciągu nocy 90 francuskich Żydówek z karnej kompanii kobiet w podobozie w Budach koło Oświęcimia, który podlegał niemieckiemu obozowi koncentracyjnemu Auschwitz.
Tragiczne wydarzenia sprzed lat upamiętni w czwartek Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau z Brzeszcz, opiekująca się budynkiem, w którym kwaterowały więźniarki z karnej kompanii. Uczestnicy uroczystości, m.in. dyplomaci, samorządowcy i młodzież, złożą kwiaty pod tablicą przypominającą o tragicznych wydarzeniach.
Karna kompania dla więźniarek w Budach, ok. 7 km od Oświęcimia, powstała w czerwcu 1942 r. po ucieczce z komanda kobiecego polskiej więźniarki Janiny Nowak. Niemcy, by zaostrzyć dyscyplinę, zastosowali odpowiedzialność zbiorową. "Komando przekształcili w karną kompanię. Wszystkim 200 więźniarkom ogolono głowy i 25 czerwca odesłano je wraz z 200 Żydówkami z różnych krajów, do nowo utworzonego karnego podobozu w Borze/Budach" - powiedziała prezes Fundacji Agnieszka Molenda.
Połowę więźniarek, głównie Polki, Niemcy zakwaterowali w murowanym budynku dawnej szkoły. Pozostałe zostały umieszczone w stojącym obok drewnianym baraku.
Kadrę funkcyjną kompanii stanowiły niemieckie kryminalistki i prostytutki.
Więźniarki pracowały ponad siły m.in. kopiąc rowy, oczyszczając pnie z gałęzi, by przygotować je do wywozu z lasu, lub pogłębiając koryto Wisły i pobliskie stawy rybne. "Ciężkie warunki pracy oraz okrutne traktowanie przez więźniarki funkcyjne dla wielu kończyło się śmiercią" - podkreśliła Molenda.
W drugiej połowie sierpnia 1942 r. część Polek z komanda Niemcy przenieśli do obozu żeńskiego w Birkenau. Z 200 więźniarek dwa miesiące w Budach przeżyło 137.
W pierwszych dniach października w Budach doszło do masakry francuskich Żydówek. Wydarzenia w wielu źródłach określa się mianem buntu. Śledztwo prowadzone przez władze obozu nie dało odpowiedzi na pytanie o przyczyny zajścia. Komendant Rudolf Hoess określił wydarzenia jako "rewoltę, wywołaną przez więźniarki, które przy pomocy kamieni i drągów próbowały sterroryzować kapo i wydostać się z obozu".
Nieco inaczej wydarzenia wspominał esesman Pery Broad. Podawał, że jedna z Niemek - prostytutka Elfriede Schmidt, miała rzekomo dostrzec kamień w ręku Żydówki wracającej z toalety do sypialni. Niemka wezwała na pomoc wartowników z SS twierdząc, że więźniarka ją pobiła. Broad sugerował, że powodem alarmu była próba spotkania się z mężczyzną, który był wartownikiem. Powstałe zamieszanie miało to ułatwić. Po alarmie dozorczynie i wartownicy rozpoczęli rzeź: drągami, siekierami, kolbami karabinów i wyrzucając z okna poddasza budynku zabili 90 kobiet.
Następnego dnia Niemcy zgładzili wszystkie kobiety, które przeżyły masakrę, lecz odniosły rany. Życia pozbawili także sześć funkcyjnych Niemek, które uczestniczyły w rzezi.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.
Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau powstała w 2013 r. Działa na rzecz ratowania rzeczy, przedmiotów oraz artefaktów związanych z byłym niemieckim obozem i jego podobozami, które znajdują się obecnie w rękach prywatnych. Opiekuje się m.in. budynkiem w brzeszczańskim przysiółku Bór, w którym w 1942 r. mieściła się karna kompania więźniarek Auschwitz. Wyeksponowane są w nim eksponaty związane z więźniami.(PAP)
Marek Szafrański