75 lat temu zmarł Jan Bytnar

75 lat temu, 30 marca 1943 roku, w Szpitalu Wolskim w Warszawie w wyniku rozległych obrażeń zmarł Jan Bytnar ps. Rudy, żołnierz AK, bohater Szarych Szeregów, jednym z czołowych wykonawców akcji tzw. małego sabotażu. Trzy dni wcześniej został uwolniony w akcji pod Arsenałem przez oddział Grup Szturmowych Szarych Szeregów.

Jan Bytnar urodził się 6 maja 1921 r. w Kolbuszowej. Jego rodzice byli nauczycielami. Ojciec służył w Legionach Polskich. Jan Bytnar uczył się w warszawskim Państwowym Gimnazjum i Liceum im. Stefana Batorego. Należał wówczas wraz z Tadeuszem Zawadzkim "Zośką" i Maciejem Aleksym Dawidowskim "Alkiem" do 23. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej "Pomarańczarni". Maturę zdał w 1939 roku.

Był członkiem konspiracji od jesieni 1939 r. Do końca tego roku związany był z Polską Ludową Akcją Niepodległościową (PLAN), następnie był członkiem komórki więziennej ZWZ. Od marca 1941 w Szarych Szeregach. W 1942 był komendantem hufca Ochota w Warszawie, przydzielonego do Organizacji Małego Sabotażu "Wawer". "Szybko stał się jednym z czołowych wykonawców akcji +małego sabotażu+ (...) Skonstruowane przez Bytnara tzw. wieczne pióro służące do wykonywania napisów i rysunków akcjach +małego sabotażu+ było później powszechnie stosowane" - pisał Andrzej Krzysztof Kunert. Takim piórem Bytnar narysował w 1942 roku, w przeddzień święta 3 maja dużą kotwicę, znak Polski Walczącej - na cokole pomnika Lotnika w Warszawie (w 2010 na cokole umieszczona została replika kotwicy).

Reklama

Od listopada 1942 r. "Rudy" był dowódca hufcą "Południe" Grup Szturmowych, będącego jednocześnie plutonem "Sad" Oddziału Specjalnego "Jerzy" Kedywu Komendy Głównej AK. W 1943 r. ukończył kurs szkoły podchorążych AK. Brał udział w akcjach Organizacji Małego Sabotażu "Wawer" i dywersyjnej akcji "Wieniec II", a podczas akcji "Bracka" został ranny.

W nocy z 18 na 19 marca 1943 r., w mieszkaniu przy ul. Osieckiej na warszawskim Grochowie, Gestapo aresztowało Henryka Ostrowskiego "Heńka" - dowódcę hufca-plutonu "Praga" Grup Szturmowych Szarych Szeregów. W czasie rewizji Niemcy znaleźli u niego materiały szkoleniowe i wywiadowcze oraz notatki m.in. z adresem Jana Bytnara "Rudego" - komendanta hufca-plutonu "Południe" ("Sad").

Kilka dni później, w nocy 22 na 23 marca, w kamienicy przy al. Niepodległości, ta sama ekipa gestapowców aresztowała "Rudego". Również w jego mieszkaniu Niemcy znaleźli przedmioty świadczące o działalności dywersyjnej, m.in. angielski zapalnik naciskowy.

Po aresztowaniu Bytnara w Grupach Szturmowych przeprowadzono akcję alarmową, o sytuacji zawiadomiono jego kolegów, ewakuowano magazyny i oczyszczono lokale konspiracyjne. Przyjaciel i zwierzchnik "Rudego" Tadeusz Zawadzki "Zośka", zastępca dowódcy warszawskich Grup Szturmowych i komendant hufca "Centrum", natychmiast podjął działania mające na celu odbicie "Rudego", zarządzając alarm bojowy w hufcach "Centrum" i "Południe".

"Zośka" nawiązał kontakt z Naczelnikiem Szarych Szeregów Florianem Marciniakiem oraz komendantem Chorągwi Warszawskiej i komendantem Grup Szturmowych w Warszawie Stanisławem Broniewskim "Orszą", przedstawiając im koncepcję odbicia "Rudego". Chociaż oparta jedynie na przypuszczeniu, że aresztowany zostanie tego samego dnia przewieziony z siedziby Gestapo na Pawiak - została wstępnie zaakceptowana przez zwierzchników.

Przeprowadzenie akcji było kilkukrotnie przekładane. Ostatecznie rozpoczęła się 26 marca 1943 r. o godz. 17.30. W ciężkiej walce, w której udział wzięło 28 członków Szarych Szeregów, uwolniono w niej 21 więźniów, wśród nich obok "Rudego" także Henryka Ostrowskiego "Heńka".

Moment uwolnienia "Rudego" tak opisywał Tadeusz Zawadzki: "Gdy wszyscy więźniowie wysypali się na ulicę, z głębi wozu ukazał się Janek gramoląc się na czworakach przez ławki. Ogolona głowa, twarz zielono-żółta, zapadnięte policzki, olbrzymi siniec pod okiem, sine uszy. Wielkie oczy szeroko otwarte, patrzące na nas. Porwaliśmy go na ręce. Każde dotknięcie go przez nas wywoływało krzyk bólu". ("Kamienie przez Boga rzucane na szaniec". Relacja Tadeusza Zawadzkiego "Zośki", kwiecień 1943 r.)

"Przez pierwsze chwile nie zwracałem nań uwagi, zmieniając wystrzelone magazyny i obserwując ulicę - wspominał siedzący obok "Rudego" w samochodzie Tadeusz Zawadzki. Za chwilę obejrzałem się na Janka. (...) Na twarzy malował się uśmiech poprzez skurcz bólu. Wziął moją rękę w swoją dłoń i trzymał mocno. Dłonie miał czarne i spuchnięte. Mówił: +Tadeusz, ach Tadeusz, gdybyś wiedział+. Uspokajałem go mówiąc, +że za chwilę będzie w domu+. Po chwili: +Nie myślałem, że to zrobicie+". ("Kamienie przez Boga rzucane na szaniec". Relacja Tadeusza Zawadzkiego "Zośki", kwiecień 1943 r.)

Po stronie polskiej w czasie akcji straty były następujące: jedna osoba aresztowana - Hubert Lenk "Hubert" (zakatowany następnie przez Gestapo) oraz dwie ciężko ranne: "Alek" i "Buzdygan". "Alek" i "Rudy" zmarli tego samego dnia - 30 marca 1943 r. 2 kwietnia w szpitalu zmarł "Buzdygan".

Po stronie niemieckiej było czterech zabitych i dziewięciu rannych. Następnego dnia po akcji, 27 marca, w odwecie Niemcy rozstrzelali na dziedzińcu więziennym Pawiaka 140 Polaków i Żydów.

Jan Bytnar został w 1943 roku pośmiertnie mianowany harcmistrzem, porucznikiem i odznaczony Krzyżem Walecznych. Jest pochowany w kwaterze Batalionu "Zośka" na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

Ze wspomnienia Tadeusza Zawadzkiego "Zośki" o Janie Bytnarze korzystał Aleksander Kamiński pisząc w 1943 roku książkę "Kamienie na szaniec", której jednym z bohaterów jest "Rudy". Na domu w alejach Niepodległości 159 w Warszawie, gdzie Jan Bytnar mieszkał i został aresztowany znajduje się upamiętniająca go tablica. 

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy