Archiwum Eissa w Polsce

Do zbiorów Muzeum Auschwitz-Birkenau trafiło tak zwane archiwum Eissa. To wyjątkowy zbiór dokumentów ukazujący szczególny mechanizm ratowania Żydów w czasie drugiej wojny światowej. Kluczową rolę w ocaleniu nawet kilku tysięcy ludzi przed Zagładą odegrali polscy dyplomaci w Szwajcarii.

"Poproście polski rząd w Londynie, żeby podziękował ambasadorowi i konsulowi w Bernie za udzielenie mi pomocy w ratowaniu Żydów" - to treść notatki, która pod koniec drugiej wojny światowej napisał pochodzący z Ustrzyk Dolnych zuryski kupiec Chaim Eiss. O kim i o czym pisał?

W latach 1941-1943 Eiss zaangażował się w zakup nielegalnych paszportów państw Ameryki Łacińskiej. Stanowiły one ratunek dla Żydów skazanych przez Niemców na śmierć. Osoby posiadające kopie paszportów były zwolnione z wywózek do niemieckich obozów śmierci. Żydów dysponujących dokumentami wysyłano między innymi do obozów internowania we Francji czy Niemczech. Tam, w o wiele lepszych warunkach niż w obozach śmierci, Żydzi oczekiwali na wymianę na Niemców internowanych w państwach alianckich.

Reklama

Dlaczego akurat latynoamerykańskie paszporty były przepustką do życia? Niemcy uznawali neutralność państw Ameryki Południowej w konflikcie i z tego powodu sankcjonowali zwalnianie ich obywateli pochodzenia żydowskiego z przymusowej wywózki do obozów śmierci.

Kluczową rolę w mechanizmie ratowania Żydów odegrali polscy dyplomaci w Szwajcarii: wicekonsul Konstanty Rokicki i poseł Aleksander Ładoś. Tworzyli oni wraz z Stefanem Ryniewiczem, dyplomatą Juliuszem Kuehlem i posłem na Sejm II Rzeczpospolitej Abrahamem Silberscheinem tak zwaną Grupę Berneńską. Rokicki za pieniądze przekazane przez Eissa kupował puste paszporty, Ładoś natomiast koordynował fabrykowanie paszportów państw latynoamerykańskich, a później bronił też całego procederu przed władzami szwajcarskimi, gdy akcja Grupy Berneńskiej wyszła na jaw i Szwajcarzy zamierzali wyciągnąć konsekwencje dyplomatyczne i prawne.

Uratowano nawet kilka tysięcy Żydów

Eiss bardzo cenił bezinteresowne zaangażowanie polskich dyplomatów. Dzięki jego świadectwu Rokicki i Ładoś otrzymali w styczniu 1945 roku oficjalne podziękowania od Żydów za działalność. Sam Eiss zajmował się dodatkowo przemytem do okupowanej przez Niemców Polski wyrobionych paszportów. Szacuje się, że dzięki działalności Grupy Berneńskiej uratowano od kilkuset do kilku tysięcy Żydów.

Eiss zmarł w listopadzie 1943 roku. Zachowała się cześć jego korespondencji z Rokickim dotycząca wyrabiania ratujących życie Żydom paszportów latynoamerykańskich. Dokumenty Eissa trafiły po wojnie do Izraela, gdzie wywiózł je jeden z potomków kupca.

Polska rozpoczęła starania o uzyskanie tak zwanego archiwum Eissa w 2017 roku. "Kluczowe było przekonanie spadkobierców Chaima Eissa, że miejsce archiwaliów jest właśnie w Polsce, w instytucjach dokumentujących Holocaust i przedwojenne życie społeczności żydowskiej. Zakup kolekcji był możliwy dzięki wsparciu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego" - poinformował resort. W odzyskanie bezcennych dokumentów zaangażowała się również ambasada Polski w Szwajcarii.

Zbiór zawiera osiem paszportów Paragwaju sfabrykowanych przez polskich dyplomatów dla ratowania Żydów, a także zdjęcia osób ubiegających się o takie paszporty. W skład archiwum wchodzi również oryginalna lista z kilkoma tysiącami nazwisk Żydów z gett w okupowanej przez Niemców Polsce oraz szereg dokumentów, w tym korespondencja między polskimi dyplomatami i organizacjami żydowskimi.

"Wkład Polaków i Żydów w ratowanie bliźnich"

12 lutego tak zwane archiwum Eissa oficjalnie trafiło do Polski. Jak znaczące to wydarzenie świadczy fakt, że dokumenty dotyczące Grupy Berneńskiej zaprezentowane podczas specjalnej uroczystości w Belwederze. "Cieszę się, że ludzie z całego świata będą mogli usłyszeć o tych Polakach, którzy byli do tej pory cichymi bohaterami tamtej walki o ludzkie życie" - powiedział prezydent Andrzej Duda.

"Mimo wielu przeszkód i wielu niebezpieczeństw, także w Szwajcarii, bo to była działalność nielegalna - od samego początku do samego końca realizowali to, realizowali to za zgodą polskich władz emigracyjnych po to, żeby ratować ludzi" - powiedział prezydent zaznaczając, że Ładoś i Rokcicki ratowali Żydów "z niezwykłym oddaniem" i "z niezwykłą zaciętością".

"Wielu ludzi ocalało, ale wielu także nie udało się ocalić. Ale co jest bardzo istotne... Ważna była każda godzina, każdy dzień i każdy paszport i dokument... I to właśnie im przyświecało. Ratowali ludzi nie licząc się z żadnymi tego kosztami, współdziałając ręka w rękę jako Polacy, czy to polskiego czy to żydowskiego pochodzenia. Współobywatele, w poczuciu także zwykłej, po prostu ludzkiej więzi i walki przeciwko bezprawiu i okrucieństwu" - powiedział Duda.

"Mam nadzieję, że ludzie z całego świata, którzy tam przybywają, by zobaczyć to straszliwe świadectwo bestialstwa i by usłyszeć to i zobaczyć to nieprawdopodobne memento tamtej niewyobrażalnej Zagłady, tamtego niewyobrażalnego bestialstwa, zobaczą również to: wkład polskich dyplomatów, wkład Polaków i Żydów w ratowanie swoich bliźnich" - podkreślił Duda.

"To akcja Rzeczypospolitej"

Archiwum Eissa - mówił prezydent - staje się teraz polskim depozytem. "Bo Polska przez te dramatyczne, historyczne fakty, że te obozy Zagłady zostały założone na zajętych przez Niemcy hitlerowskie polskich ziemiach, jest depozytariuszem tej wielkiej pamięci o tych wszystkich, którzy zostali zamordowani, o Żydach, których pochłonął Holokaust" - zaakcentował.

"Cieszę się, że ludzie z całego świata będą mogli tę historię wielką zobaczyć i usłyszeć też o tych ludziach, którzy byli do tej pory naprawdę cichymi bohaterami tamtej walki o ludzkie życie, o ludzką godność, że ich nazwiska będą wymienione i wskazane" - dodał Andrzej Duda.

Archiwum Eissa docelowo trafi do zbiorów Muzeum Auschwitz-Birkenau. Dyrektor placówki Piotr Cywiński zapewnił, że wkrótce dokumentami zaopiekują się konserwatorzy. Również on podkreślił, że działania polskich dyplomatów i przedstawicieli organizacji żydowskich to "akcja wspaniałych ludzi".

"Polaków i szwajcarskich Żydów pochodzenia polskiego, ale to jest, w sensie jedności z Londynem, akcja Rzeczypospolitej. I to jest coś, co tutaj chciałbym bardzo mocno podkreślić" - powiedział Cywiński.


INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy