Bitwa pod Limanową. Obchody 100. rocznicy (część I)
Limanowa świętuje w ten weekend 100-lecie bitwy, która rozegrała się 8-12 grudnia 1914 roku na wzgórzu Jabłoniec pomiędzy wojskami austro-węgierskimi i niemieckimi, wspomaganymi przez Polskie Legiony, a armią rosyjską. Sobotnie uroczystości przypominały wydarzenia związane z obecnością w Limanowej Marszałka Piłsudskiego.
W nocy z 7 na 8 grudnia 1914 roku zmęczony bitwą pod Marcinkowicami komendant Piłsudski trafił na kwaterę w domu Kazimierza Mieroszewskiego przy ul. Zubrzyckiego (obecnie ul. Matki Boskiej Bolesnej). "Kiedy stanęliśmy w Limanowej, mój oddział był w rezerwie, na odpoczynku, mieliśmy kwatery we wschodniej części miasta. Sam z moim sztabem zatrzymałem się u zdaje mi się miejscowego lekarza. Dawno nie widziałem takich wspaniałości. Czysta pościel, jasne oświetlone pokoje, obrusy na stołach, dużo wody do umycia. Przyjemna kwatera (...)" - wspominał później Marszałek ("Moje pierwsze boje").
Z okazji 100. rocznicy bitwy pod Limanową na ścianie domu, w którym nocował Józef Piłsudski, zawisła tablica z jego popiersiem.
Odsłonięcia tablicy dokonał Vilmos Kovacs, dyrektor Instytutu Historii Wojen Ministerstwa Obrony Węgier oraz generał brygady Adam Joks, dowódca 6. Brygady Powietrznodesantowej.
Delegacje władz miasta złożyły wieniec, a ks. Stanisław Wojcieszak poświęcił tablicę. - Jesteśmy dumni, że na naszym terenie tworzyły się Legiony Polskie - powiedział burmistrz Limanowej Władysław Bieda.
W odsłonięciu tablicy wzięły udział delegacje z Austrii, Węgier i Niemiec. Uroczystą oprawę zapewniły grupy rekonstrukcyjne.
Nie mogło zabraknąć głównego bohatera - w postać Marszałka Piłsudskiego wcielił się Adam Lachcik.
Uroczysty pochód przeszedł na Rynek.
Na szczególne oklaski zasługiwali najmłodsi rekonstruktorzy maszerujący w pochodzie.
Na Rynku już od rana rozłożone było obozowisko wojskowe.
W Cesarsko-Królewskiej Kuźni Wojskowej można było zobaczyć, jak powstają m.in. potykacze - czteroostrzowa, skuteczna pułapka przeciw piechocie i konnicy. Przenośna kuźnia polowa to wynalazek wiedeńskiego rzemieślnika Josefa Schallera.
W lazarecie grozę potęgowały zakrwawione bandaże.
W obozie wroga pełna gotowość.
Dużym zainteresowaniem cieszyła się replika myśliwca Neuport 11 z czasów I wojny światowej.
- To dla nas bardzo ważne, aby bohaterstwo polskich i węgierskich żołnierzy poznali wszyscy - powiedział Vilmos Kovacs, dyrektor Instytutu Historii Wojen Ministerstwa Obrony Węgier, podkreślając wdzięczność za opiekę nad mogiłami węgierskich żołnierzy.
Wyjątkowym gościem był Albert Muhr, wnuk poległego w bitwie na Jabłońcu pułkownika Othmara Muhra. Przekazał on Limanowej prezent w postaci ponadstuletniej szklanki używanej w 9 Pułku Huzarów Węgierskich, którym dowodził jego dziadek.
Albert Muhr podarował także Limanowej archiwalne zdjęcia swojej rodziny. Przy okazji wspomniał, w jakich okolicznościach pierwszy raz trafił na cmentarz na Jabłońcu. W 1970 roku jako członek hokejowej reprezentacji Węgier był na meczu w Krynicy. Gdy dowiedział się, że to niedaleko od Limanowej, wsiadł w taksówkę i przyjechał zapalić znicz na grobie dziadka. Już wtedy na grobach węgierskich widział wiele wieńców, co bardzo go cieszyło.
Wyprawa konna huzarów z miejscowości Varpalota na Węgrzech. Przez 2 tygodnie pokonali prawie 600 km, zatrzymując się po drodze na odpoczynek w węgierskich, słowackich i polskich miastach. Celem ich wyprawy było oddanie hołdu zarówno huzarom jak i innym żołnierzom walczącym i poległym podczas I wojny światowej. Przywieźli ze sobą przesłania z węgierskich miast widoczne na "Wieńcu Bohaterów".
Wjazd Marszałka Józefa Piłsudskiego zapoczątkował inscenizację historyczną "Tu czułem się w Ojczyźnie" przygotowaną przez Limanowskie Stowarzyszenie Historii Ożywionej Jabłoniec 1914.
Komendant dokonał inspekcji oddziału limanowskiego Strzelca i żołnierzy warty honorowej.
Podczas pobytu w Limanowej w grudniu 1914 Józef Piłsudski ogolił brodę w przedwojennym zakładzie fryzjerskim Franciszka Węgrzynka. Zabiegu tego dokonała żona Franciszka, Helena z Barańskich Węgrzynkowa. Sobotnie golenie brody Marszałka wykonał Zdzisław Twaróg, uczeń zakładu Węgrzynka. Posłużył się przy tym niemiecką maszynką ręczną liczącą 140 lat oraz brzytwą znalezioną na Jabłońcu po bitwie. Komendant siedział przy toaletce z czasów I wojny światowej.
Podczas popisów Narodowej Jednostki Honorowej Wojska Węgierskiego karabiny fruwały w powietrzu.
Przemarsz Centralnej Orkiestry Wojska Węgierskiego wokół Rynku.
Po takich wrażeniach trzeba było się posilić. Na chętnych czekał gulasz i bigos.
Małgorzata Żyłko
Zobacz również: