Bitwa Warszawska. "Piłsudski przeszedł do historii jako zwycięzca"

- Piłsudski przeszedł do historii jako zwycięzca, ale mówi się, że zwycięstwo przede wszystkim ma wielu ojców i tak rzeczywiście w tym momencie było - powiedział o Bitwie Warszawskiej 1920 roku prof. Wojciech Roszkowski z Instytutu Studiów Politycznych PAN.

"Dzisiaj po tylu latach sens dyskusji czy autorem zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej był Piłsudski, czy generał Rozwadowski (szef Sztabu Generalnego), czy nie daj Boże generał Weygand, chyba traci sens" - stwierdził w rozmowie z PAP prof. Wojciech Roszkowski, autor między innymi "Najnowszej historii Polski", którą publikował pod pseudonimem "Andrzej Albert".

"Musimy pamiętać, że Weygand był doradcą francuskim, który oczywiście jakiś wpływ na decyzje mógł mieć, ale on raczej nie miał koncepcji uderzenia znad Wieprza" - tak historyk tłumaczył rolę gen. Maxime'a Weyganda - przedstawiciela francuskiej misji wojskowej w Polsce po I wojnie światowej.

Reklama

"Generał Rozwadowski rzeczywiście zrealizował decyzję Piłsudskiego w bardzo konsekwentny, precyzyjny, bardzo fachowy sposób, on przygotował to w sensie wojskowym, rozpisał na działania" - stwierdził Roszkowski, ale podkreślił, że główną decyzję podjął Naczelnik Państwa, a więc Józef Piłsudski.

Prof. Roszkowski przypomniał, że marszałek w krytycznym momencie wojny polsko-bolszewickiej przeżywał trudne chwile. "To nie jest moment jego największej chwały, trzeba pamiętać, on miał okres załamania. On premierowi Witosowi zostawił na piśmie swoją rezygnację z władzy" - wyjaśnił. Historyk dodał, że premier Wincenty Witos nie ogłosił tej rezygnacji, a po zwycięstwie w Bitwie Warszawskiej tę rezygnację Piłsudskiemu oddał.

"Piłsudski przeszedł do historii jako zwycięzca, ale mówi się, że zwycięstwo przede wszystkim ma wielu ojców i tak rzeczywiście w tym momencie było" - zapewnił rozmówca PAP. "Decyzja Piłsudskiego była bardzo ważna, plan Rozwadowskiego był ważny. Nie zapominajmy o krwi żołnierzy, ona też była ważna" - podkreślił.

Wojciech Roszkowski uważa, że 15 sierpnia jest dobrym terminem do tego, by obchodzić w nim Święto Wojska Polskiego. "To dzień chwały oręża polskiego, bo w 1920 r. po raz pierwszy chyba od wiktorii wiedeńskiej armia polska odniosła prawdziwie wielki sukces. Takich sukcesów w XX wieku, militarnych sukcesów właściwie poza Bitwą Warszawską wielkich nie mieliśmy" - ocenił.

Historyk podkreśla, że należy pamiętać o ofiarach "szlachetnie przegranych kampanii", ale - jak dodał - "trudno świętować klęski jako dzień wojska polskiego, więc dobrze, że świętuje się zwycięstwo".

Konflikt polsko-bolszewicki rozpoczął się tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. 18 listopada 1918 r. przywódca bolszewickiej Rosji Włodzimierz Lenin wydał rozkaz o rozpoczęciu Operacji "Wisła". Pokonanie Polski było celem taktycznym - głównym było wsparcie komunistów, którzy w tym samym okresie próbowali rozpocząć rewolucję w Niemczech i w krajach powstałych po rozpadzie Austro-Węgier.

Na przedpolach Warszawy 13-15 sierpnia 1920 r. rozegrała się decydująca batalia wojny polsko-bolszewickiej. Określana "cudem nad Wisłą" i uznawana za 18. przełomową bitwę w historii świata, zadecydowała o niepodległości Polski i uratowała Europę przed bolszewizmem.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy