Borowiec: Żadna późniejsza wojna nie była tak porażająca
Żadna już późniejsza wojna nie była tak porażająca jak to, co widziałem w płonącej Warszawie - mówi Andrzej Borowiec, autor książki "Chłopak z Warszawy, Pamiętnik Dzieciństwa z Czasów Wojny", która jest już dostępna w W. Brytanii, a pod koniec lipca ma ukazać się w przekładzie polskim.
Książka "Chłopak z Warszawy" jest owocem przyjaźni dwóch korespondentów wojennych, weterana powstania warszawskiego Andrzeja Borowca i wieloletniego współpracownika brytyjskiego "Observera" Colina Smith'a.
Bohaterem "Chłopaka", pamiętnika napisanego w języku angielskim, jest właśnie Borowiec, syn przedwojennego pułkownika Wojska Polskiego i wnuk generała, 15-letni uczestnik powstania warszawskiego, w legendarnym batalionie Zośka.
Urodzony w 1928 roku "Zych" (konspiracyjny pseudonim Borowca) opisuje w nim swoje dzieciństwo w Makowie Podhalańskim, pierwsze dni wojny w oblężonym Lwowie, przenosiny do Warszawy i wstąpienie w szeregi konspiracji, udział w powstaniu oraz pobyt w niemieckim obozie jenieckim, i wreszcie krótki powojenny epizod w podziemnej organizacji Wolność i Niezawisłość (WiN).
Wspomnienia Borowca, po wojnie pracującego jako dziennikarz dla największych międzynarodowych agencji prasowych, zostały zredagowane przez Smith'a, który ma na swoim koncie kilka znanych książek historycznych z okresu drugiej wojny światowej a także biografię najsławniejszego terrorysty dwudziestego wieku Carlosa "Szakala".
Obaj pisarze, mieszkający obecnie na Cyprze, znają się od wielu lat. Po raz pierwszy spotkali się w latach 70. ubiegłego wieku w czasie wojny libańskiej.
"Wokół wybuchały bomby a Andrew (tak Smith nazywa Borowca) zachowywał się tak jakby nic się nie działo. Gdy się o to zapytałem, wzruszył ramionami i powiedział: +to tylko taka kleiner krieg (mała wojna), u nas w powstaniu było o wiele gorzej+" - opisuje dla PAP swoją pierwszą rozmowę z Polakiem Smith, przyznając, że niezwykły spokój jego interlokutora bardzo go zaintrygował.
Jeszcze tej samej nocy, Brytyjczyk, który zawsze był zainteresowany wojennymi historiami, zaczął się wypytać starszego kolegę o jego losy.
Do tych samych rozmów powrócił 40 lat później, gdy Borowiec zwrócił się doń z prośbą o pomoc w redakcji autobiograficznej książki, którą napisał z myślą o anglojęzycznym czytelniku.
- Chciałem, żeby ktoś mi pomógł w nadaniu tym wspomnieniom ostatecznego kształtu - mówi PAP Borowiec. - Czasem kiedy pisze się o rzeczach niezwykle sobie bliskich, potrzebna jest druga osoba, która ma do tej samej sprawy większe poczucie dystansu.
70-letni Smith zabrał się do pracy z ogromnym zapałem. - Już jako dziecko zawsze uwielbiałem wypytywać się mojego wujka o jego doświadczenia w czasie drugiej wojny światowej. Praca z Andrew była podobna. Siadaliśmy sobie i gadaliśmy o różnych szczegółach, których nie zamieścił w pierwszej wersji książki, a o których wiedziałem, że zainteresują anglojęzycznego czytelnika - opisuje swoją pracę nad książką.
Smith przyznaje także, że bardzo zależało mu na tym, aby książka Borowca wypełniła pewnego rodzaju lukę jaka istnieje w literaturze anglojęzycznej na temat powstania i codziennego życia Polaków pod hitlerowską okupacją. - My Brytyjczycy niewiele o tym wiemy a przecież to ważny dla nas temat - to właśnie z powodu napaści Hitlera na Polskę, wypowiedzieliśmy Niemcom wojnę - tłumaczy Smith.
Brytyjczyk w 2011 r. przyjechał nawet do Polski, aby samemu zobaczyć miejsca, opisane przez Borowca.
Dużo czasu poświęcił też lekturze innych publikacji nt. powstania i badaniom rodzajów broni używanej przez Armię Krajową. "Jest taka historia w pamiętniku, opisująca śmierć przyjaciela Andrew, Romka, który siedząc w piwnicy na Czerniakowie z grupą żołnierzy Berlinga przez pomyłkę odbezpiecza granat, który trzyma w kieszeni i żeby ocalić innych, wybiega na ulicę gdzie zostaje rozerwany na strzępy" - mówi Smith.
- Andrew nie wiedział jakiego rodzaju granat miał Romek. Więc musiałem się wiele na temat używanych w powstaniu granatów nauczyć i tak teraz już wiem, że Romek miał przy sobie granat niemiecki, w kształcie jajka, i że miał na to, żeby wybiec na tę ulicę tylko cztery sekundy - mówi.
Smith stał się też ekspertem od geografii warszawskich kanałów, do których Borowiec kilkakrotnie w czasie powstania schodził, dostarczając rozkazy ze Śródmieścia na oblężoną Starówkę.
Borowiec opisuje swoje przeżycia w kanałach z dużą dozą dosadności. - Wszyscy strasznie śmierdzieliśmy. Jak była woda, to staraliśmy się z siebie ten brud zmyć, ale często wody nie było więc śmierdzieliśmy dalej. To mnie nauczyło jednej ważnej prawdy na temat człowieka: człowiek jest w stanie wytrzymać wszystko - zauważa.
Borowiec, który podobnie jak Smith, spędził całe życie zawodowe w ciągłej podróży, pracując głównie w Afryce, na Bliskim Wschodzie i w Azji, czyli wszędzie tam wybuchały konflikty zbrojne, przyznaje, że doświadczenia powstańcze bardzo wpłynęły na jego późniejsze losy.
- Po pierwsze, w jakimś sensie odpowiadała mi tego rodzaju praca i wrażenia z nią związane. Po drugie, to prawda, że mało co mogło mnie już potem przestraszyć bo żadna już późniejsza wojna nie była tak porażająca jak to co widziałem w płonącej Warszawie. Nawet Kongo, tuż po tym jak opuścili je Belgowie, a wtedy było tam bardzo niebezpiecznie, nie mogło temu dorównać - mówi autor, który zadedykował swój pamiętnik wszystkim chłopakom z Warszawy, "szczególnie tym, którym nie dane było dorosnąć".
"Chłopak z Warszawy, Pamiętnik Dzieciństwa z Czasów Wojny", właśnie wydany po angielsku przez brytyjskie wydawnictwo Penguin, ukaże się w Polsce nakładem wydawnictwa Rebis pod koniec lipca.
W Wielkiej Brytanii, książka uzyskała już bardzo dobre recenzje i została nominowana do prestiżowej Pol Roger Duff Cooper Prize.
Andrzej Borowiec, pseudonim "Zych", jest także autorem kilku innych książek, w tym anglojęzycznej "Destroy Warsaw! Hitler's Punishment, Stalin's Revenge".