Husaria. "Nic nie jest w stanie ustać przed nimi"
Husaria istniała w Polsce przez prawie trzy stulecia, przy czym pierwsze dwa to okres jej chwały i wielkich czynów bojowych. Rzadko która formacja w historii świata utrzymywała się na szczycie przez tak długi czas. Żołnierze Aleksandra Wielkiego, Napoleona czy wspomnianego tu już Karola XII również mieli swoje wielkie chwile, lecz trwały one mniej więcej… dwie dekady. Tymczasem powtórzmy – husaria odnosiła spektakularne sukcesy przez dwa stulecia - pisze w książce "Husaria. Duma polskiego oręża" Radosław Sikora.
"Husarskich chorągwi jako najwięcej mieć życzę, ponieważ i teraźniejsza, i dawniejsza pokazała to na oko eksperiencja [doświadczenie], że to jest robur militiae [siła wojska] [...] bo z nich i ozdoba, i obrona, a nade wszystko, że takiej milicji [siły zbrojnej] żaden inszy nad polski naród nie ma i mieć nie może [...]" - taką opinię wydał husarii Jan III Sobieski w projekcie wojskowym przedstawionym sejmowi w 1676 r. Sobieski wiedział, o czym pisze. Lata doświadczeń, dziesiątki, a nawet setki bitew, w których brała udział husaria, dowodziły, że była to formacja wyjątkowa w skali światowej.
Podziwiali ją zarówno Polacy, jak i cudzoziemcy. W tym samym 1676 r. Anglik Laurence Hyde notował: "A gdy szarżują, pędzą pełną szybkością z pochylonymi włóczniami i nic nie jest w stanie ustać przed nimi".
Kilkanaście lat po nim, w 1689 r., Francuz Françoise Paulin Dalerac pisał: "To prawda, ze tym kopiiom, impetu trudno zastanowić [zatrzymać], albowiem y konie y iazdę wskruś przeszyią, tak iak gdyby biegł do Pierscienia, wszytko, coby mu tylkoz było w przeszkodzie, lub się opponowało, na wylot przenika".
Gdy w trakcie bitwy warszawskiej (29 lipca 1656 r.) armia szwedzka stanęła w obliczu szarży nielicznych husarzy, król szwedzki Karol X Gustaw: "Rozkazał wszystkim swoim dowódcom brygad i pułków, żeby, kiedy husarze czy też kopijnicy uderzą na nich, rozstąpili się [ze swoimi wojskami] i dali ujście ich [husarzy] wściekłemu naporowi, który, jak on wiedział, nie mógł być wtedy wytrzymany przez żadną siłę ani taktykę".
Prezentowane tu opinie pochodzą z okresu, gdy blask husarii nieco przygasł. Najświetniejsze jej lata przypadają bowiem na ostatnią ćwierć XVI w. i pierwszą ćwierć wieku XVII, kiedy to szarżom husarzy zawdzięczają Polacy szereg spektakularnych zwycięstw. To właśnie dzięki nim załoga polska stanęła na moskiewskim Kremlu, a polski królewicz został obrany carem (1610 r.). Doszło do tego po bitwie pod Kłuszynem (4 lipca 1610 r.), w której armia Rzeczypospolitej, w większości złożona z husarzy, rozbiła mniej więcej siedmiokrotnie liczniejszego nieprzyjaciela. To właśnie husarzom zawdzięczamy zwycięstwo nad trzykrotnie liczniejszymi Szwedami pod Kircholmem (27 września 1605 r.). To ich szarża pod Chocimiem (7 września 1621 r.) rozbiła i spędziła z pola piętnastokrotnie liczniejsze wojska tureckie. Widząc to, młody sułtan Osman II rozpłakał się z żalu i bezsilności. To oni stanowili trzon wojsk królewskich, które w bitwie pod Lubieszowem (17 kwietnia 1577 r.) zmasakrowały sześciokrotnie większą armię złożoną z zaciągniętych przez zbuntowanych gdańszczan lancknechtów i z samych mieszczan8. I to dzięki ich obecności pięciokrotnie liczniejsza armia wołosko-mołdawska pierzchła z pola bitwy pod Curtea de Argeş (25 listopada 1600 r.)9. To tylko kilka przykładów z długiej listy bitew, w których wsławiła się husaria.
Sława... to dla niej wielu husarzy gotowych było poświęcić życie, a bywało i tak, że właśnie sława towarzysząca tej formacji wzbudzała trwogę przeciwników i na sam widok husarii nieprzyjaciele brali nogi za pas. Tak było pod Lubarem (16 września 1660 r.), gdzie: "wyprowadzono wojsko [polskie] wszytko w pole, z regimentami i z działami; które gdy z góry poczęło się było okazować, nieprzyjaciel w pole wychodzić począł był z taboru swego na prawe skrzydło: ale obaczywszy usarskie chorągwie, jako językowie [jeńcy] powiadali, począł się powracać nazad do taboru swego".
Tak też było pod Smoleńskiem, gdzie: "Roty usarskie nie potykały się [nie brały udziału w walce], bo i patrzeć z dala nie mógł na nie nieprzyjaciel, zaraz z pola uciekła Moskwa, skoro się ku nim pomknęli [zbliżyli do nich] usarze".
W kilku przypadkach zbroje uratowały życie noszącym je husarzom, chociaż ci zostali trafieni kulami armatnimi. Tak było np. 30 sierpnia 1633 r. w bitwie pod Smoleńskiem czy też 26 września 1660 r. w bitwie między Lubarem a Cudnowem.
*
W bitwie pod Kłuszynem wiele rot husarskich szarżowało na nieprzyjaciela nawet po 10 razy.
*
W bitwie pod Chocimiem w 1621 r. wzięła udział największa w historii liczba husarzy. Etatowo było ich tam 8520 w 53 rotach. Uwzględniając jednak tzw. ślepe porcje, można przyjąć, że było ich tam niespełna 8 tys.
*
Husarze to nie tylko regularne wojsko, państwowe lub prywatne. Gdy zbierało się pospolite ruszenie szlacheckie, jego członkowie również ekwipowali się jako lżejsza kawaleria lub też po husarsku właśnie. Na przykład w 1665 r. wielkopolskie pospolite ruszenie stanęło w sile 3,9 tys. koni, z czego 1,4 tys. po husarsku.
*
Najdłuższe kopie husarskie osiągały 6,2 m.
*
Wśród husarzy znajdowali się siłacze, którzy jedną ręką podnosili trzy dziesięciołokciowe kopie naraz (10 łokci to prawie 6 m). Inną sztuczką popisywał się husarz Zygmunt Kazanowski, który później został wychowawcą królewicza Władysława Wazy. Stanąwszy na ostrym grocie, obracał się na nim kilkukrotnie i to bez szkody dla ciała.
*
W bitwie pod Połonką 28 czerwca 1660 r. pojedynczy cios kopią husarską przebił sześciu piechurów moskiewskich naraz.
*
Bywało, że husarze schodzili z koni i atakowali nieprzyjaciela pieszo. Na przykład 8 września 1581 r. aż 1500 spieszonych husarzy w zbrojach, z kopiami, muszkietami lub pistoletami brało udział w szturmie do murów Pskowa.
*
Husaria pokonywała nawet kilkunastokrotnie liczniejszego nieprzyjaciela. Na przykład 7 września 1621 r. pod Chocimiem ok. 600 husarzy spędziło z pola ok. 10 tys. żołnierzy osmańskich. Z kolei 26 września 1660 r. pod Kutyszczami ok. 140 husarzy rozbiło co najmniej 1700 Kozaków i Moskwicinów.
*
W bitwie pod Wiedniem 12 września 1683 r. sprzymierzona kawaleria cesarsko-niemiecka zatrzymała swe konie, aby móc podziwiać rozpoczynających szarżę husarzy.
*
Husarze czasami malowali swoje konie "w bród", co widoczne jest na Rolce sztokholmskiej. Do farbowania rumaków na czerwono używano np. wywaru brezylii czerwonej z ałunem. Konie malowano nie tylko na uroczystości, lecz także w czasie działań wojennych.
*
Jeden z najbardziej cenionych wodzów w historii ludzkości, król szwedzki Gustaw Adolf, miał powiedzieć o husarii: "O, gdybym miał taką jazdę; z moją piechotą obozowałbym tego roku w Konstantynopolu". Taki podziw wzbudził w nim widok husarzy, którzy uniesieni zapałem bojowym skakali na koniach ze stromego wzgórza w dół jak w przepaść. Wszystko po to, aby uderzyć w piechotę szwedzką, która chroniąc się przed szarżą husarii, opuściła szańce na wzgórzu i zeszła do jego podnóża, licząc na to, że stromizna nasypu uniemożliwi kawalerzystom polskim dotarcie do nich. Działo się to 1 października 1626 r. w bitwie pod Gniewem.
*
Szlachta polska, w tym wywodząca się z niej husaria, przez długi czas odrzucała ideę przyznawania i noszenia orderów. Jej zdaniem naruszało to szlachecką równość. Przekonała się do tego dopiero w XVIII w. Dlatego pierwszy order (Order Orła Białego) ustanowiono w Polsce dopiero w 1705 r.*Na pogrzebie towarzysza husarskiego kruszono po nim kopię. Do kościoła wjeżdżał pędem konny husarz, po czym uderzywszy kopią przed katafalkiem, łamał ją, a sam jakby z żalu po zmarłym spadał z konia na posadzkę.