IPN podważył wyniki własnego śledztwa ws. zbrodni "Burego"
Instytut Pamięci Narodowej podważył wyniki własnego śledztwa w sprawie zbrodni Romualda Rajsa "Burego". Poinformował, że w świetle badań naukowych, ustalenia tego śledztwa są wadliwe. Powołał się przy tym na prace "znawców tematu" m.in. dr. K. Krajewskiego i mec. G. Wąsowskiego.
Rajs to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci powojennego podziemia niepodległościowego. Wspólnie z podległymi mu żołnierzami i na rozkaz wyższych dowódców w styczniu i lutym 1946 r. spacyfikował kilka prawosławnych wsi nieopodal Bielska Podlaskiego. Chodziło o likwidację osób współpracujących z władzą komunistyczną, tymczasem partyzanci - jak ustalił pion śledczy IPN w Białymstoku - zamordowali ok. 80 cywilów, w tym kobiety i dzieci.
W ocenie pionu śledczego IPN działania te były przeciwko "określonej grupie osób, które łączyła więź oparta na wyznaniu prawosławnym i związanym z tym określaniu przynależności tej grupy osób do narodowości białoruskiej".
"Reasumując, zabójstwa i usiłowania zabójstwa tych osób należy rozpatrywać jako zmierzające do wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej, a zatem należące do zbrodni ludobójstwa" - podał w konkluzji śledztwa prokurator IPN.
W opublikowanym w poniedziałek komunikacie ustalenia te Instytut zakwestionował. W komunikacie, który dostępny jest na stronie IPN, i pod którym nikt się nie podpisał, czytamy, że "w świetle najnowszych badań naukowych informacje z ustaleń końcowych śledztwa w sprawie 'Burego' w wielu obszarach są wadliwe".
Postępowanie pionu śledczego w tej sprawie rozpoczęło się w 2002 r. i zakończyło się umorzeniem 30 czerwca 2005 r.
Instytut podał, że "nie odpowiada stanowi faktycznemu" m.in. ustalenie pionu śledczego IPN, że żołnierze pod dowództwem "Burego" i on sam swoje działania kierowali "przeciwko określonym społecznościom wiejskim - grupom ludzkim, których łączyło pochodzenie i wyznanie". Za nieprawdę IPN uznał również, że partyzanci mieli na celu likwidację "członków grupy o takim samym pochodzeniu narodowo-religijnym", czyli prawosławnych Białorusinów. IPN zakwestionował też ustalenie, że zabójstwa popełnione przez żołnierzy "Burego" należą "do zbrodni ludobójstwa, wchodzących do kategorii zbrodni przeciwko ludzkości".
"Według znawców tematu dr Kazimierza Krajewskiego (IPN Warszawa) oraz mec. Grzegorza Wąsowskiego (Fundacja Pamiętamy) należy zdecydowanie odrzucić tezę, że determinantem podjętych przez 3. Wileńską Brygadę NZW działań były motywy religijno-narodowościowe" - czytamy w komunikacie, w którym przypomniano ich artykuł z 2016 r. "Kapitan Romuald Rajs a Białorusini - fakty i mity" opublikowany w piśmie "Glaukopis. Pismo społeczno-historyczne".
"W naszej ocenie tragiczne zdarzenia spowodowane przez 'Burego' i jego żołnierzy nie odpowiadają definicji zbrodni ludobójstwa, określonej w Konwencji ONZ z 9 grudnia 1948 r. jako: 'czyn dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych jako takich'. Uważamy, że 'Bury' nie działał z zamiarem zniszczenia (ani w całości, ani w części) społeczności białoruskiej lub też społeczności prawosławnej zamieszkałej na terenie Polski w jej obecnych granicach. Miał przecież możliwości, by puścić z dymem nie pięć, ale znacznie więcej wiosek białoruskich w powiecie Bielsk Podlaski. Tymczasem pięć spalonych częściowo wsi, zastrzelenie łącznie kilkunastu mężczyzn oraz zabicie furmanów to zdarzenia bez precedensu w jego działalności, podobnie jak w działalności całego Białostockiego Okręgu NZW. Sądzimy, że nie wiara prawosławna i nie narodowość białoruska były powodem, że osoby te zginęły z rąk partyzantów 3. Wileńskiej Brygady AK" - cytuje słowa Krajewskiego i Wąsowskiego IPN.
Jednocześnie zauważają oni, że "śmierć kobiet i dzieci, która bez wątpienia kładzie się cieniem na działalności tak samego 'Burego', jak i jego podkomendnych, nie była przez tego dowódcę zamierzona".
"Wina 'Burego' polega w tym zakresie na stworzeniu sytuacji, nad którą nie był w stanie zapanować, i w wyniku której, niezależnie od jego zamierzeń, zginęły osoby, które w żadnym wypadku nie powinny były ucierpieć" - dodali.
Instytut powołał się także prace badaczy dziejów Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, którymi są dr Mariusz Bechta i dr Wojciech Muszyński. Również oni - jak podał IPN w komunikacie - "zdecydowanie odrzucili podłoże narodowościowo-religijne akcji pacyfikacyjnej" podjętej przez oddział Romualda Rajsa "Burego".
"Tło opisanej wyżej akcji podziemia narodowego miało charakter polityczny i wiązało się z czynnym poparciem lokalnej ludności dla reżimu komunistycznego. Było to podstawowe kryterium, które później w propagandzie komunistycznej starano się ukazać w fałszywym świetle: mówiono o rzekomym konflikcie religijno-etnicznym między Polakami - katolikami - a Białorusinami - prawosławnymi. Podobnym nadużyciem jest modne ostatnio określenie działań pacyfikacyjnych 'Burego' mianem ludobójstwa na ludności białorusko-prawosławnej, gdyż nie uprawniają do tego ani skala tych wydarzeń, ani ich przebieg, ani nawet skutki" - napisali Bechta z Muszyńskim.
Do sprawy odniósł się również w opublikowanej ostatnio biografii o "Burym" Michał Ostapiuk, który szczegółowo opisał przebieg pacyfikacji przeprowadzonych pod dowództwem "Burego". Odnosząc się do problemu zbrodni "Burego" historyk przypomniał m.in., że w opozycji do interpretacji zbrodni jako mającej charakter narodowościowo-religijny stoi pogląd, że "powodem pacyfikacji było zaangażowanie polityczne mieszkańców wsi (na rzecz komunizmu - PAP) i z tego powodu spotkali się z akcją represyjną 3. Brygady. Część osób poniosła śmierć w wyniku niekontrolowanego, żywiołowego rozwoju sytuacji" - napisał Ostapiuk.
W podsumowaniu komunikatu IPN wskazał, że w świetle obowiązującego prawa Romuald Rajs i jego zastępca Kazimierz Chmielowski "Rekin" są niewinni.
"Jedynym prawomocnym aktem prawnym dotyczącym kpt. Romualda Rajsa 'Burego' i jego zastępcy, ppor. Kazimierza Chmielowskiego 'Rekina', jest postanowienie Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego z dnia 15 IX 1995 r. unieważniające wyroki śmierci wydane (przez komunistyczne władze - PAP) na dowódców 3. Wileńskiej Brygady NZW.
Wojskowy Sąd uznał, że: Wymienieni [R. Rajs i K. Chmielowski] jednak uważali, że naczelnym zadaniem, które winni realizować w ramach udziału w NZW jest wyzwolenie kraju spod dominacji ówczesnego związku sowieckiego, a także rozbicie aparatu państwowego ówczesnego Ludowego Państwa" - podał IPN.