Jednostki trofiejne, sowieci i zuchwały wandalizm
„Trofiejnyje otriady” oczyszczały z dóbr zajmowane tereny. Sowietów cechowała niezwykła zuchwałość - jak choćby wtedy, gdy cenne płótna wykorzystano w radzieckim szpitalu wojskowym jako fartuchy i wycierano w nie zakrwawione dłonie. O grabieży dóbr kultury przez władze sowieckie opowiadał podczas konferencji „Zagrabione - odzyskane” dr Paweł Libera z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk.
Ekspert zwrócił uwagę na fakt, że po wojnie bardzo dużo uwagi poświęcano badaniom na temat grabieży dóbr kultury. Podkreślił jednak, że koncentrowano się na Trzeciej Rzeszy. - Związek Sowiecki wzbudzał mniejsze zainteresowania badawcze - głównie z powodu sytuacji politycznej - mówił dr Libera.
- W okresie PRL-u w ogóle nie prowadzono badań na temat grabieży i zniszczeń. Obowiązywał rygor przestrzegania cenzury. Domagano się m.in. wykreślenia wszelkich informacji, mogących godzić w sojusz polsko-radziecki - dodał.
W przypadku dwutomowej księgi o walce o dobra kultury w czasie II wojny światowej ocenzurowano część artykułu i wycięto informacje na temat powszechnego wandalizmu żołnierzy sowieckich. Jako drugi przykład ekspert podał "Spotkania z ikonami" Władimira Sołouchina. W wersji rosyjskiej tej pracy znalazła się informacja o niszczeniu cerkwi przez sowietów. Jednak cenzor polski - choć wydanie było rosyjskie - domagał się wycięcia tego fragmentu. Ocenzurowano również recenzję prof. Tadeusza Chrzanowskiego, który zwrócił na ten szczegół uwagę.
Zmiana nastąpiła po 1989 roku, kiedy ukazało się wiele prac - artykułów prasowych, studiów konkretnych przypadków, gruntownych opracowań.
Libera zwrócił uwagę na fakt, że choć wielu materiałów na temat grabieży sowieckich brakuje lub nie ma do nich dostępu, to jednak w polskich archiwach można znaleźć informacje, choć wymaga to cierpliwości, bo w wielu przypadkach są fragmentaryczne i bardzo rozproszone.
Opisując grabież dokonaną przez ZSRR, wydzielił trzy podokresy chronologiczne. Lata 1939-41 to okres grabieży na Kresach, lata 1944-45 - pobyt armii sowieckiej w granicach II RP. Trzeci okres dotyczy grabieży na tzw. ziemiach odzyskanych i wśród dóbr ewakuowanych na teren Niemiec.
- Przed 1939 Polska i Rosja miały podpisany pakt o nieagresji z 1932, który został następnie przedłużony. Zasady zostały złamane, przede wszystkim za pomocą tajnego protokołu w pakcie Ribbentrop- Mołotow - przypomniał dr Libera.
Jak podkreślił, wobec bardzo szybko postępującej ofensywy niemieckiej władze polskie, polskie placówki kulturalne, a także kolekcjonerzy prywatni dokonywali w formie zorganizowanej lub na własną rękę ewakuacji na tereny wschodnie. Nie spodziewali się bowiem, że cokolwiek im tam grozi.
Zabór ziem wschodnich został przypieczętowany drugim paktem niemiecko-sowieckim z 28 września, który ustalił ostatecznie granice między Trzecią Rzeszą i Związkiem Sowieckiem.
- Do pierwszych zniszczeń doszło bardzo szybko. Wynikało to z zachowań żołnierzy sowieckich - tłumaczył. Zajmowano mienie zdobyczne, ale - jak podkreślał - dzieła sztuki były początkowo niszczone. Jednostki sowieckie przejmowały polskie archiwalia, które były wykorzystywane przez NKWD. Wśród nich znalazły się dokumenty polskiego MSZ, a także akta polskiej policji, na podstawie których tworzono spisy policjantów i pracowników instytucji.
Zaznaczył, że oprócz przejmowania i nacjonalizacji instytucji kresowych, przejmowano również ewakuowane na ziemie kresowe dobra kultury.- Bardzo szybko doszło również do przemieszczenia ewakuowanych zbiorów i wtórnego podziału - dodał dr Libera.
Po naciskach Brytyjczyków 30 lipca 1941 roku doszło do podpisania układu Sikorski-Majski, który miał doprowadzić do normalizacji polsko-radzieckich stosunków dyplomatycznych. Artykuł pierwszy tej umowy stwierdzał, że traktaty niemiecko-sowieckie z roku 1939 tracą swoją moc. O tym warto pamiętać - zwłaszcza w świetle znanej ustawy Dumy Państwowej z 1998 r.
- Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej instytucje niemieckie do 1943 r. przejmowały dobra sowieckie. Później wycofujący się Niemcy próbowali ewakuować zbiory - tłumaczył Libera.
Tymczasem w kręgu radzieckich uczonych narodziła się koncepcja rozciągnięcia pojęcia "zdobycze wojenne", które dotychczas obejmowało głownie mienie przemysłowe, wojskowe czy surowce, również na dobra kultury.
- Zachowania wojsk sowieckich wkraczających na ziemie polskie były bardzo różne. W świetle zachowanych meldunków strony polskiej można stwierdzić, że zależały od jednostki. Niektóre z nich zachowywały się w miarę przyzwoicie, inne - brutalnie - mówił.
Jak podkreślił podczas swojego wystąpienia, wejście sowietów na ziemie polskie postawiło poważny problem określenia, co powinno być rozumiane jako dobra zdobyczne, trofiejne. Rozkaz z 9 sierpnia 1944 r. ustanawiał, że na terytorium Polski, rozumianym jako ziemie na zachód od linii Curzona, za zdobyczne uważa się broń i mienie wojskowe, a nie dobra kultury. W praktyce - jak zaznaczył - ten rozkaz był wielokrotnie łamany.
Ekspert wspomniał również o zaskakujących wydarzeniach w Wiśniowej, w dworze rodziny Mycielskich, gdzie powstał radziecki szpital wojenny. Podczas operacji chirurgicznych jako fartuchów używano tam płócien wyjętych z ram. Po użyciu - jak wynikało z zeznań świadka - zakrwawione płótna wyrzucano na śmietnik.
Libera, omawiając trzeci podokres, zaznaczył, że grabieży podlegały zarówno zbiory z Polski centralnej ewakuowane na Zachód, jak i dobra przynależne do terenów odzyskanych.
Tu bardzo aktywnie działały tzw. jednostki trofiejne - specjalne odziały Armii Czerwonej, w których skład wchodzili również historycy sztuki. Te "trofiejnyje otriady" zajmowały się kradzieżą dóbr na zajmowanych obszarach.
Wandalizm żołnierzy sowieckich - jeśli zestawi się go z grabieżą niemiecką - był o wiele dalej posunięty. Ale - jak zauważył dr Libera - fakt, że ów wandalizm był sprzeczny z rozkazami sowieckimi, nie oznaczał, że nikt za to nie był odpowiedzialny.
- Wiele dóbr kultury wywiezionych na teren Rosji zostało Polsce zwróconych po 1945 r. Zwroty trwały właściwie do 1991 r., kiedy na ręce prezydenta Lecha Wałęsy zostały przekazane zrabowane dokumenty - dodał.
Ekspert przypomniał również, że Rosjanie zwracali zagrabione materiały, co może się wydawać sprzeczne z tezą opartą na ustawie Dumy Państwowej z 1998 roku, że Polska nie może domagać się zwrotu dóbr przejętych przez stronę sowiecką. - Oczywiście, że może! - podsumował.
Ewelina Karpińska-Morek