Jest ostatnim z listy Malachiasza? Proroctwo wypełni się na naszych oczach?
Śmierć papieża Franciszka wstrząsnęła Kościołem Katolickim i przypomniała stare proroctwo. Jest ono przypominane obecnie częściej, niż kiedykolwiek wcześniej, przy okazji pożegnań poprzednich papieży. Skąd takie poruszenie i o czym mówi dokładnie proroctwo? Jaki ma ono związek z papieżem Franciszkiem?
Kościół Katolicki, to nie tylko wiara, ale też lata historii i tajemnic. Z przeszłością Kościoła wiążą się nawet legendy, czy proroctwa. Jedno z nich właśnie zostało przypomniane przy okazji śmierci papieża Franciszka, który odszedł 21 kwietnia 2025 roku.
Mowa tu o proroctwie Malachiasza. To średniowieczny tekst, którego autorstwo przypisywane jest św. Malachiaszowi z Armagh. Był to irlandzki arcybiskup żyjący w XII wieku.
Proroctwo to zawiera 112 krótkich, niezwykle skomplikowanych i niejasnych do końca łacińskich sentencji, które mają rzekomo opisywać kolejnych papieży zasiadających na piotrowym tronie. Przepowiednia zaczyna się od Celestyna II, wybranego w 1143 roku, a kończy się na papieżu, którego pontyfikat ma zakończyć istnienie Kościoła katolickiego, który był znany w takim kształcie wiernym od samego początku.
Dokument został po raz pierwszy opublikowany w 1595 roku przez benedyktyna Arnolda de Wion w jego dziele "Lignum Vitae" i już wtedy budził zainteresowanie. Wielu historyków uważa, że proroctwo mogło być mistyfikacją stworzoną w celu wpłynięcia na konklawe lub legitymizowania określonych kandydatów na papieża i nie powinno się ufać w jego prawdziwość historyczną.
Jaki jednak ma związek ten wątpliwej prawdziwości dokument z obecną sytuacją - śmiercią papieża Franciszka?
Zobacz też: Jak brzmiały ostatnie słowa Benedykta XVI
O ile poprzednich papieży można przyporządkować do słów zawartych w proroctwie, tak trudno zidentyfikować ostatniego papieża. Największe kontrowersje dotyczą właśnie końcowego fragmentu przepowiedni:
"W czasie ostatecznego prześladowania świętego Kościoła rzymskiego, zasiądzie na tronie Piotr Rzymianin, który będzie pasł owce wśród wielkiego ucisku. Po tych wydarzeniach miasto siedmiu wzgórz zostanie zniszczone, a straszliwy Sędzia osądzi lud swój. Koniec."
Przez lata powstały interpretacje tego fragmentu i wielu odczytuje ten fragment jako zapowiedź końca papiestwa, końca Kościoła Katolickiego, a nawet końca świata, jaki jest nam znany.
Dlaczego jednak to właśnie papież Franciszek uznawany jest przez niektórych interpretatorów proroctwa za tego ostatniego, czyli właśnie "Piotra Rzymianina"?.
Przede wszystkim Franciszek pochodzi z Rzymu duchowego, jako biskup Rzymu. I choć jego imię nie brzmi "Piotr", argumentuje się, że przyjął imię św. Franciszka z Asyżu - którego ojciec miał na imię właśnie... Pietro, czyli Piotr.
Dodatkowo niepokój wierzących w przepowiednię budzi jeszcze jedna kwestia. w Bazylice św. Pawła za Murami znajdują się galerie portretów papieży, czyli długie ciągi malowideł lub mozaik przedstawiających kolejnych papieży, od św. Piotra aż po papieża współczesnego w chwili wykonania cyklu.
To tam zostawiono jedno "ostatnie", puste miejsce, zaraz po Franciszku. Sprawia ono wrażenie, jakby czekało na kogoś i było zarezerwowane dla ostatniego papieża.
To ono dodatkowo rozpala wyobraźnię wierzących w przepowiednie. Mówi się, że to puste miejsce znajduje się tuż po portrecie papieża Franciszka, co rzekomo miałoby symbolizować koniec pewnego cyklu, ale także można to interpretować, że to po Franciszku rządzić będzie jeszcze jeden papież, który dopiero wypełni proroctwo.
Zobacz także: Baba Wanga i przepowiednie na 2022 rok