Norwedzy akceptują określenie "polskie obozy koncentracyjne"
– Z głębokim zaniepokojeniem przyjąłem informację, iż Norweska Rada Etyki Mediów zaakceptowała określenie "polskie obozy koncentracyjne" jako dopuszczalne w przekazie medialnym i w pełni oddające historyczną prawdę. Głęboko się z tym nie zgadzam i nalegam na ponowną analizę Państwa stanowiska – napisał prezes IPN dr Łukasz Kamiński w liście do członków Norweskiej Rady Etyki Mediów.
Określenia "polski obóz koncentracyjny" użyto 15 sierpnia 2015 w artykule w norweskiej gazecie "Avisa Sor-Trondelag". Skargę do Norweskiej Rady Etyki Mediów skierował redaktor polonijnego portalu Scanpress.net Henryk Malinowski. Rada uznała jednak, że sformułowanie "polski obóz koncentracyjny" wskazuje jedynie, że znajdował się on na terenie Polski i tym samym redakcja nie naruszyła zasad dziennikarskich.
- W okupowanej przez Niemców Polsce nie istniały i istnieć nie mogły "polskie" obozy zagłady, śmierci czy koncentracyjne. Obozy te tworzył niemiecki okupant w celu zrealizowania swej zbrodniczej polityki unicestwienia bądź zniewolenia ludzi różnych narodowości - również Polaków - napisał prezes IPN. Jego zdaniem pojawiające się co jakiś czas w mediach sformułowanie "polskie obozy koncentracyjne" jest jednym z najbardziej jaskrawych przykładów zniekształcania prawdy o przeszłości, a pojęcie to sugeruje, iż twórcami i zarządcami tych obozów byli Polacy.
Jeśli podobne sformułowania pojawiają się w mediach za granicą, interwencję podejmują polskie placówki dyplomatyczne w danym kraju. IPN w celu wsparcia działań polskiej dyplomacji stworzył m.in. w sierpniu 2012 roku stronę internetową www.truthaboutcamps.eu, która przedstawia podstawowe informacje o obozach zagłady i obozach koncentracyjnych, utworzonych przez III Rzeszę Niemiecką na terenach okupowanej Polski podczas II wojny światowej. Strona wyjaśnia kwestie odpowiedzialności za niemieckie obozy w oparciu o fakty historyczne. Obecnie dostępna jest w językach: polskim, angielskim, niemieckim i bułgarskim. W przygotowaniu są kolejne wersje językowe.
Z głębokim zaniepokojeniem przyjąłem informację, iż Norweska Rada Etyki Mediów zaakceptowała określenie "polskie obozy koncentracyjne" jako dopuszczalne w przekazie medialnym i w pełni oddające historyczną prawdę. Głęboko się z tym nie zgadzam i nalegam na ponowną analizę Państwa stanowiska.
Pojawiające się co jakiś czas w mediach pojęcie "polskich obozów koncentracyjnych" jest jednym z najbardziej jaskrawych przykładów zniekształcania prawdy o przeszłości. Pojęcie to sugeruje, iż twórcami i zarządcami tych obozów byli Polacy. Trudno się dziwić, że wywołuje ono w Polsce, kraju, który tak bardzo ucierpiał w latach II wojny światowej, gwałtowny odruch sprzeciwu. Przecież obozy te tworzone były w czasach, kiedy Polskę okupowali Niemcy, to oni byli ich twórcami. Oni nimi zarządzali. Oni odpowiadają za śmierć i cierpienie milionów ludzi, którzy się w nich znaleźli. Szczegółowo te kwestie można poznać na stronie http://www.truthaboutcamps.eu.
Określenie "polskie obozy koncentracyjne" jest nie tylko niezgodne z prawdą historyczną, lecz również rani uczucia ofiar II wojny światowej. Ci wszyscy obywatele Polski, którzy zostali w nich zamknięci i cudem przetrwali, nie są w stanie zrozumieć, dlaczego ich losy są w ten sposób fałszowane. W imię szacunku dla nich winniśmy precyzyjnie określać prawdę historyczną, by nie przysparzać im dodatkowych cierpień.
Ta prawda, oczywista w Polsce, winna się stać prawdą uznawaną na całym świecie. W okupowanej przez Niemców Polsce nie istniały i istnieć nie mogły "polskie" obozy zagłady, śmierci czy koncentracyjne. Obozy te tworzył niemiecki okupant w celu zrealizowania swej zbrodniczej polityki unicestwienia bądź zniewolenia ludzi różnych narodowości - również Polaków. Zdanie to podziela coraz większy krąg dziennikarzy. W listopadzie 2010 r. redakcja "Wall Street Journal", zakazała swoim dziennikarzom używania sformułowania "polskie obozy". Kolejnymi redakcjami, które zakazały obraźliwego dla Polski zwrotu, były m.in.: "San Francisco Chronicle" (luty 2011), "New York Times" (marzec 2011), portal "Yahoo" (wrzesień 2011), "Associated Press" (2012). Pozostaje wierzyć, że także norweskie media pójdą tą drogą.