Prof. Dudek: Kociołek współwinny zabójstwa robotników na Wybrzeżu

Zdaniem historyka profesora Antoniego Dudka, ciągnąca się od 20 lat sprawa Grudnia'70 i Stanisława Kociołka, jest kolejną kompromitacją polskiego wymiaru sprawiedliwości. Dziś o 11.40 Sąd Najwyższy rozpatrzy kasację od wyroku uniewinniającego byłego wicepremiera PRL Stanisława Kociołka, w sprawie masakry robotników.

30 czerwca ubiegłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie uniewinnił 81-letniego Kociołka od zarzutu "sprawstwa kierowniczego" zabójstwa robotników na Wybrzeżu. O uchylenie wyroku wniosła gdańska prokuratura i oskarżyciele posiłkowi.

- Kociołek jest współwinny zabójstwa robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku - uważa profesor Antoni Dudek. W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową powiedział, że Kociołek został uniewinniony niesłusznie. Zdaniem profesora, był to błąd sędziów, wynikający z "niezrozumienia mechanizmów, komunistycznej dyktatury, gdzie pewne rzeczy były załatwiane ustnie, na telefon".

Reklama

Naukowiec uważa, że jeżeli tego kontekstu nie bierze się pod uwagę, to nie można udowodnić Kociołkowi, że podpisał się pod decyzjami, które spowodowały śmierć stoczniowców, bo takich dokumentów nie ma.

Kociołek od lat twierdzi, że wzywając robotników stoczni gdyńskiej do powrotu do pracy nie wiedział, że Zenon Kliszko wydał rozkaz blokady stoczni przez wojsko. W konsekwencji podczas tak zwanego czarnego czwartku, 17 grudnia 1970 roku, na stacji kolejki miejskiej przy stoczni zginęły osoby, które miały usłuchać apelu Kociołka.

Profesor Dudek uważa, że linia obrony Kociołka jest nieuzasadniona i przypomina, że Kociołek był wicepremierem rządu, który zadecydował o użyciu wojska. Profesor Dudek uważa, że przede wszystkim odpowiedzialność za masakrę na Wybrzeżu ponosi Gomułka, ale - dodaje historyk - nie jest tak, że w dyktaturze winę ponosi tylko dyktator, a wszyscy jego współpracownicy są z odpowiedzialności zwolnieni.

Zdaniem profesora Dudka, ciągnąca się od 20 lat sprawa Grudnia 70 i Stanisława Kociołka jest kolejną kompromitacją polskiego wymiaru sprawiedliwości, jeśli chodzi o rozliczanie zbrodni komunistycznych.

Zdaniem naukowca - wymiar sprawiedliwości okazał się niezdolny do osądzenia "morderców zza biurka", z których żaden nie poniósł odpowiedzialności karnej za zbrodnicze decyzje podjęte w PRL-u.

W czerwcu ubiegłego roku Sąd Apelacyjny uniewinniając Kociołka, na kary dwóch lat w zawieszeniu skazał Mirosława W. i Bolesława F. - byłych oficerów wojska, których jednostki uczestniczyły w pacyfikacji protestu robotników.

W grudniu 1970 roku gwałtowne demonstracje na Wybrzeżu wywołała decyzja o ogłoszeniu przez rząd PRL drastycznych podwyżek cen na artykuły spożywcze. Według oficjalnych danych, na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od 14 do 19 grudnia 1970 od strzałów milicji i wojska zginęło 45 osób, a 1165 zostało rannych.

Informacyjna Agencja Radiowa
Dowiedz się więcej na temat: Stanisław Kociołek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy