Rocznica buntu Sonderkommando w niemieckim obozie Auschwitz

72 lata temu w niemieckim obozie Auschwitz II-Birkenau zbuntowali się więźniowie z Sonderkommanda. Byli to głównie Żydzi, których Niemcy zmuszali do usuwania ciał zgładzonych w komorach gazowych. Wydarzenia z 7 października 1944 r. to największy bunt w historii niemieckiego obozu.

Pod koniec lata 1944 r., gdy malała liczba transportów z Żydami przeznaczonymi na zagładę, Niemcy zaczęli sukcesywnie zabijać więźniów Sonderkommanda. We wrześniu zgładzili ok. 200 osób. Pozostali zdali sobie sprawę z zagrożenia i zaplanowali bunt. W przygotowaniach Żydom pomagali jeńcy sowieccy, również wcieleni do Sonderkommanda.

Załmen Gradowski, polski Żyd, jeden z organizatorów buntu, w relacji, którą zakopał koło krematorium, opisał najważniejsze wydarzenia, jakich był świadkiem. Jedno ze zdań odnalezionej po wojnie relacji brzmiało: "Mamy straszne przeczucie, gdyż wiemy".

Reklama

Plan buntu zakładał wysadzenie krematoriów, podpalenie baraków, przecięcie drutów i masową ucieczkę. Żydzi dysponowali prymitywnymi granatami, wykonanych z materiału wybuchowego zdobytego od więźniarek pracujących w fabryce amunicji.

7 października 1944 r. rano obozowy ruch oporu zawiadomił buntowników, że SS zamierza zgładzić 300 członków Sonderkommanda. Więźniowie postanowili walczyć. Organizatorami buntu, oprócz Gradowskiego, byli polscy Żydzi: Jankiel Handelsman, Josef Deresiński, Josef Darębus. Sygnałem do walki miało być podpalenie krematorium.

Shlomo Venezia, zmarły w 2012 r. członek Sonderkommanda, wspominał, że najważniejsza część buntu miała się rozegrać w krematorium II. Więźniowie planowali, że zaatakują wartowników SS, którzy każdego dnia o godz. 18.00 przechodzili w pobliżu bramy idąc do wieżyczek, zabiją ich i zdobędą broń. To miał być sygnał do walki.

Esesmani przyszli już po godz. 13, by zabrać więźniów z krematorium IV. Ci zaczęli działać. Uzbrojeni w kamienie, młotki i siekiery zaatakowali. Podpalili krematorium. Akcję podjęli także osadzeni w krematorium II. Zgładzili m.in. kapo. "Ocaleni opowiedzieli nam, co zrobili z Karlem, niemieckim kapo, tym pospolitym kryminalistą, który najprawdopodobniej doniósł o planowanym buncie. Ogłuszyli go i tak jak stał, w ubraniu wrzucili do pieca" - relacjonował Venezia. Następnie przecięli druty obozowe i zaczęli uciekać w stronę wsi Rajsko. Tam zabarykadowali się w stodole. Niemcy obrzucili ją granatami wzniecając pożar. Wielu Żydów zabili seriami z karabinów maszynowych.

W walce zginęło ok. 250 więźniów, wśród nich organizatorzy buntu. Ok. 200 rozstrzelano wkrótce potem. Liczba osób w Sonderkommando zmniejszyła się z 663 do 212. Pozostałych przy życiu Niemcy umieścili w krematorium III.

Po buncie Niemcy badali skąd więźniowie mieli proch. Ustalili, że dostarczały go żydowskie dziewczęta zatrudnione w fabryce: Roza Robota, Ala Gaertner, Regina Safirsztain i Estera Wajcblum. Zostały powieszone trzy tygodnie przed wyzwoleniem obozu.

W Sonderkommando jak w piekle

Pierwsze Sonderkommando powstało, by obsługiwać krematorium I w niemieckim obozie macierzystym Auschwitz, w którym już latem 1941 r. palono ciała ofiar gazowania Cyklonem B. Adolf Eichmann, organizator masowej zagłady Żydów, zalecał, by członków Sonderkommando likwidować po każdej większej akcji palenia zwłok. W praktyce czyniono to co kilka miesięcy, pozostawiając przy życiu palaczy, mechaników i funkcyjnych.

Jedno z pierwszych Sonderkommand liczyło 80 więźniów. Zgładzono ich latem 1942 r. Na początku lata 1944 r., gdy do Birkenau docierały transporty z Żydami węgierskimi, liczyło ono ok. 900 osób. Więźniowie ci zawsze byli odizolowani. Niemiecki obóz przeżyło kilkudziesięciu.

O Sonderkommando jego członek Henryk Mandelbaum, zmarły w 2008 r., mówił: "(...) Kiedy trafiłem do Sonderkommando, było tak, jakbym do (...) piekła trafił. Ja to palenie, wyrywanie zębów mam codziennie przed sobą. Chodzę z tymi obrazami, jem, śpię, tańczę, śpiewam. Tego się nie da wymazać. Mam to we krwi, w całym ciele" - wspominał.

Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W niemieckim kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy