Rosjanie upamiętnią gen. Czerniachowskiego pod pomnikiem w Pieniężnie
Pod pomnikiem gen. Iwana Czerniachowskiego w warmińskim Pieniężnie Rosjanie organizują w niedzielę obchody 70. rocznicy jego śmierci. Rosja od roku nie godzi się na usunięcie pomnika sowieckiego dowódcy odpowiedzialnego za likwidację AK na Wileńszczyźnie.
Będą to już drugie rocznicowe uroczystości ku czci Czerniachowskiego, organizowane w tym miejscu przez rosyjskie służby dyplomatyczne od czasu, gdy władze Pieniężna wyraziły wolę usunięcia pomnika. Taką uchwałę podjęła na początku 2014 r. rada miejska, bo sowiecki generał, który zginął w 1945 r. podczas operacji wschodniopruskiej, odegrał - w ocenie historyków - "rolę zdecydowanie negatywną wobec Polski i Polaków".
Inicjatywę samorządu poparła Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która poinformowała o tym stronę rosyjską. Zobowiązuje do tego międzyrządowa umowa z 1994 r. o grobach i miejscach pamięci. Przeciwko planom rozbiórki lub przeniesienia pomnika zaprotestowała jednak Ambasada Federacji Rosyjskiej w Warszawie. W oficjalnym stanowisku - przesłanym w kwietniu do RPOWiM - strona rosyjska oceniła, że powinien on pozostać w dotychczasowym miejscu. Rada zapowiedziała dalsze negocjacje na ten temat.
Zgoda na organizację obchodów
Jak poinformował wicekonsul FR w Gdańsku Igor Kowalew, uroczystości pod pomnikiem gen. Czerniachowskiego w Pieniężnie odbędą się w niedzielę o godz. 13. Potem zaplanowano złożenie wieńców na grobach poległych żołnierzy Armii Czerwonej pochowanych na miejscowym cmentarzu.
Według niego w rocznicowych obchodach ma uczestniczyć kierownictwo Konsulatu Generalnego FR w Gdańsku, ambasador rosyjski w Polsce Siergiej Andriejew i delegacja z obwodu kaliningradzkiego.
Rosjanie poinformowali wcześniej o swoich planach polskie MSZ i władze miejskie Pieniężna. Jak powiedział burmistrz Kazimierz Kiejdo, wystąpili o zgodę na zorganizowanie zgromadzenia z udziałem ok. 60 osób. - Wydałem takie zezwolenie, bo pismo spełniało wszystkie warunki formalne - dodał.
Kiejdo przypomniał, że przed rokiem Rosjanie nie tylko zorganizowali uroczystości bez uzyskania zgody władz miejskich, ale w dodatku samowolnie odnowili pomnik, malując go białą farbą. Podkreślił, że samorząd nie zmienił zdania wobec pomnika, który określił jako "obiekt stanowiący symbol sowietyzacji Polski w czasach komunizmu".
Policja na miejscu
Przebieg uroczystości w Pieniężnie będzie zabezpieczać policja. - Jesteśmy do tego przygotowani. Zbieramy i weryfikujemy wszystkie informacje, które na ten temat napływają. Będziemy monitorować sytuację i pilnować porządku na miejscu - powiedziała rzeczniczka warmińsko-mazurskiej policji Anna Fic. Jak dodała, policjanci "będą reagować adekwatnie do tego, co się wydarzy".
Poprzednim obchodom organizowanym przez Rosjan w Pieniężnie towarzyszyły pikiety i happeningi przeciwników upamiętniania w Polsce generała, którego określali jako "kata AK". W maju ub. roku nieustaleni sprawcy rozbili tablice pamiątkowe i namalowali na pomniku czerwoną farbą znak Polski Walczącej oraz napisy "Precz z komuną" i "Mordercy". Do incydentu doszło przed spodziewaną wizytą delegacji z obwodu kaliningradzkiego, związaną z obchodzonym w Rosji Dniem Zwycięstwa.
W niedzielnych uroczystościach nie będzie uczestniczył wojewoda warmińsko-mazurski Marian Podziewski. Jak powiedziała jego rzeczniczka Edyta Wrotek, nie został zaproszony ani oficjalnie poinformowany o tym wydarzeniu przez stronę rosyjską.
Odpowiedzialny za likwidację AK
Monument Czerniachowskiego zbudowano w latach 70 ub. wieku niedaleko miejsca, gdzie radziecki dowódca został śmiertelnie raniony odłamkiem pocisku artyleryjskiego podczas operacji wschodniopruskiej. Do czasu uchwalenia przez radnych woli usunięcia pomnika, Rosjanie nie organizowali oficjalnych uroczystości w tym miejscu. Monument z popiersiem generała od lat stał praktycznie zapomniany i zarastał krzakami.
Czerniachowskiego, który zginął 18 lutego 1945 r., pochowano w Wilnie. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości jego szczątki przeniesiono na cmentarz w Moskwie. Wileński pomnik generała zabrano natomiast do rosyjskiego Woroneża.
Według historyków, Czerniachowski jako dowódca 3. Frontu Białoruskiego był odpowiedzialny za aresztowanie płk. Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka" i rozbrojenie 6-8 tys. żołnierzy wileńskiej AK. Wielu z nich zostało zesłanych do łagrów lub przymusowo wcielonych do Armii Czerwonej.