"Rzeczpospolita": Ukarać za zbrodnie z obozu Stutthof
Pion śledczy IPN podejmuje śledztwo w sprawie niemieckich zbrodni w obozie koncentracyjnym Stutthof. Żyją jeszcze służący wówczas w SS wartownicy – informuje dziennik.
Jesienią 2017 roku niemiecka prokuratura wniosła do sądu oskarżenie wobec dwóch byłych SS-manów, wartowników obozu koncentracyjnego w Stutthof - pisze na łamach "Rzeczpospolitej" Marek Kozubal.
O udział w zbrodniach zostali oskarżeni 94-letni dr Johann Rehbogen oraz 93-letni Harry Paul Fritz Schulz. Obydwaj zostali oskarżeni o udział w masowych morderstwach więźniów. Podejrzani są m.in. o skierowanie stu polskich więźniów do komory gazowej, zabójstwo sowieckich jeńców wojennych, a także eksterminację Żydów.
W tej sprawie pomocy prawnej udzielił także IPN w Gdańsku. Z informacji, które "Rzeczpospolita" otrzymała wynika, że jesienią 2016 r. i wiosną 2017 r. w Polsce przebywał niemiecki prokurator oraz funkcjonariusze niemieckiej policji kryminalnej. Przeprowadzili oni m.in. oględziny na terenie obozu, a także zabezpieczyli niektóre dokumenty. IPN dostarczył niemieckim śledczym kopie dokumentów i wskazał jeszcze trzech żyjących świadków.
Teraz oddział gdański pionu śledczego IPN podjął własne śledztwo w sprawie zbrodni w obozie Stutthof. Prokurator chce ustalić innych żyjących sprawców przestępstw, aby pociągnąć ich do odpowiedzialności karnej.
Więcej w "Rzeczpospolitej".