"Solidarność Walcząca to idea, a nie tylko historia"

- Nam, ludziom Solidarności Walczącej, przyświecały wielkie wartości: dobro, prawda, sprawiedliwość, miłość, solidarność, wolność, honor, męstwo - mówił Kornel Morawiecki podczas konferencji w 35. rocznicę powstania SW. - Złożyliśmy słowa przysięgi, które są wciąż aktualne - dodał.

Konferencja "WOLNI I SOLIDARNI - Solidarność Walcząca to idea, a nie tylko historia" to kolejny przystanek w programie obchodów 35. rocznicy powstania Solidarności Walczącej. Uroczystość zainaugurowały odśpiewanie hymnu i wspólne wygłoszenie przysięgi Solidarności Walczącej.

"Wobec Boga i Ojczyzny przysięgam walczyć o wolną i niepodległą Rzeczpospolitą Solidarną, poświęcać swe siły, czas - a jeśli zajdzie potrzeba - swe życie dla zbudowania takiej Polski. Przysięgam walczyć o solidarność między ludźmi i narodami. Przysięgam rozwijać idee naszego Ruchu nie zdradzić go i sumiennie spełniać powierzone mi w nim zadania".

Reklama

Główną częścią konferencji w Zamku Królewskim w Warszawie był jednak panel dyskusyjny z udziałem Igora Janke - publicysty, dziennikarza, Zbigniewa Jagiełło - działacza Solidarności Walczącej (SW), prezesa banku PKO Bank Polski, Mateusza Morawieckiego - działacza SW, wicepremiera, ministra finansów i rozwoju, Bronisława Wildsteina - pisarza, publicysty, byłe

go opozycjonisty. Dyskusję prowadził prof. Andrzej Kisielewicz.

Wyzwania transformacji


- Młode lata i działalność na rzecz ojczyzny w SW były szkołą najważniejszych wartości. Zmieniły się one wraz z transformacją ustrojową. Józef Piłsudski mówił, że teraz (po odzyskaniu niepodległości) zaczął się wyścig pracy, wcześniej był to wyścig krwi - ocenił Mateusz Morawiecki. - Byliśmy trochę - zwracał uwagę wicepremier - wiecznymi bojownikami, ale rzeczywistość się zmieniła.

- My też musieliśmy się zmienić. Etos walki i wiary przekształcił się w etos ciężkiej pracy, dyscypliny. Dość szybko odczytałem to jako pewną powinność, konieczność wobec niepodległego państwa. Tu, ze Zbigniewem Jagiełło, próbowaliśmy budować nowe media. Próbowaliśmy budować nową partię. Nie wyszło. To był błąd. Nasza strata w ówczesnej rzeczywistości początku lat 90. - dodał.

Wyjechało wielu. Ci, co zostali, nie byli w stanie mądrze i skutecznie działać. - Razem tworzyliśmy firmy, dobrze nam szło, ale nie na tyle, żeby wejść na wyższy poziom. Był on zarezerwowany dla ludzi "tamtego" (PRL - przyp. red.) systemu. Na tym polegała ta transformacja. Solidarność dała pewien parasol ochronny, a postkomuniści stali się podwójnym beneficjentem: po pierwsze - drapieżczej i zachłannej prywatyzacji, a po drugie - spokoju społecznego, którą przecież tworzył już ktoś zupełnie inny. Cenę polityczną za to płaciła Solidarność. Doświadczenie tamtych lat wiele mi dało - konstatował Morawiecki.

Skazani na zapomnienie

SW miało problem z dziedzictwem. Zwracali na to uwagę wszyscy rozmówcy. Próbowano ją zniszczyć, wręcz wymazać z historii.

- Musimy zdać sobie sprawę, że SW była jednym z najważniejszych ugrupowań opozycyjnych w latach 80. Powinna stanowić istotny punkt odniesienia, tymczasem po 1989 r., w sferze publicznej praktycznie nie istniała - przypominał Wildstein.

System komunistycznym upadł. Zanim to jednak często padały głosy: trzeba się porozumieć. Nie chcemy przelewu krwi. - Wciąż żywe były obawy, że te czołgi w krajach bloku wschodniego zostaną uruchomione - dodał.

Okazało się jednak, że SW miała racje. - Twórcy SW - wizjonerzy tamtych czasów, jak Kornel Morawiecki, przewidywali, że system się wali. SW zbudowała swoją strategię - podkreślił Wildstein. Niedługo nastąpił przełom. Kolos runął.

- Powinno się ich docenić. Czy ktoś pamięta, żeby o SW wtedy coś mówiono? Gdy system się walił. Jeśli pojawiali się już w publicznych wzmiankach, to w tonie groteskowo-ośmieszającym. Taki charakterystyczny sposób unicestwiania przez śmiech, ośmieszenie - dodał.

Dlaczego? Okazało się, że porozumienia Okrągłego Stołu były początkiem umowy pomiędzy postkomunistami a częścią obozu Solidarności, którzy wspólnie przejęli władzę i chcieli wspólnie ją sprawować.

- Mieliśmy się upodobnić do Zachodu. Wyrzec swojej tożsamości. My za was wszystko zrobimy, ale nie wtrącajcie się. Tak się rodziła oligarchia. Postkomuniści walczyli o swoje interesy, transformowali swoją władzę polityczną w ekonomiczną. Zaczęto nam wmawiać, że urodziliśmy się w 89. To jest taki świat, który każdy ma to, na co zasługuje. Jeśli ktoś nie zdobył pieniędzy nie nadaje się do wolnego rynku, do demokracji. Tego jak bardzo absurdalnie to brzmi nie trzeba podkreślać - kontynuował Wildstein.

Dwa plany Morawieckich

- Odwaga w myśleniu o wielkich sprawach. To mnie urzekło - mówił natomiast o SW Jagiełło. SW rzuciła pomysły i idee daleko różniące się od ówczesnego mainstreamu. Okazało się, że są one na wyciągnięcie ręki. Wtedy to były marzenia. - Chcemy być w UE, chcemy żeby wojska sowieckie opuściły Polskę, chcemy niepodległej ojczyzny - przypomniał wybrane cele Jagiełło i szybko dodał, że wtedy tego typu zapowiedzi wywoływały uśmiechy.

- Czułem, że zabronione jest nam marzyć o tym, że możemy zrobić coś więcej. Plan Morawieckiego, Stratega Odpowiedzialnego Rozwoju - również jest kwestionowana w taki sam sposób. Czy my możemy jako naród wymyślać nowe wspaniałe rzeczy? Oczywiście, że tak. Każdy dzień wydaje się podobny, ale żeby odkryć Amerykę trzeba wyruszyć w podróż do Indii - przypominał Jagiełło.

W lipcu 1990 r. Jagiełło, będąc redaktorem gazety Solidarność Walcząca, publikował plan Morawieckiego - (Kornela - przyp. red.). Zawierał on rozwiązania, na które nie było zgody jeszcze długo po 89., m.in. wymiana kadr, udostępnienie opinii publicznej kartotek konfidentów i współpracowników służb bezpieczeństwa. - Musieliśmy czekać. Były to wyzwania głównie polityczne. Dzisiaj plan Morawieckiego (Mateusza - przyp. red.) to modernizacja gospodarcza Polski, przejście na nowy typ rozwoju - mówił Jagiełło.

Czym dla pozostałych uczestników debaty była SW - indagował prowadzący.

- Mówiliście o tym, że powinniśmy walczyć o pełną niepodległość. Wtedy nikt takich pomysłów nie miał. Mieliście wielkie marzenie. Potrafiliście działać konsekwentnie, żeby ten cel, w niezwykle przemyślany sposób zrealizować - podkreślał Janke. - Mam wrażenie, że nie tworzyliśmy wielkich celów w latach 90. Ale już się tego oduczyliśmy. Dzisiaj to wielka lekcja (SW - przyp. red.) dla młodych ludzi o odwadze, marzeniach, budowaniu planów i skutecznych metodach ich realizacji - dodał.

Solidaryzm wciąż żywy

- Czym jest dzisiaj dla zaproszonych gości solidaryzm? Czy w gospodarce rynkowej możemy mówić o solidaryzmie? - dopytywał Kisielewicz.

- Realizujemy teraz ideę solidaryzmu. Poziom przesunięcia środków w kierunku społeczeństw (z budżetu państwa - przyp. red.) wskazuje na to. 50-55 mld zł trafiło do Polaków. Nie było tego w historii. Chcemy żeby Polska była też inspiracją. Musi być silna i musi być krajem, który według dzisiejszych paradygmatów rozwoju, tj.: nowoczesności, nowych idei, usług, produktów, jest w awangardzie - mówił Morawiecki.

Najpierw PRL, a później III RP nie pozwoliły - według obecnego wicepremiera - rozwinąć skrzydeł. - Wstydziłyśmy się polskich sportowców, produktów, firm. Baliśmy się wychodzić za granicę. Dla Polski - kontynuował - należałoby zastosować nowe modele gospodarcze, gdyż ani skoordynowana gospodarka (Niemcy, Korea, Francja), ani model anglosaski dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej nie pasują.

- Jesteśmy wyprzedani, bez własności. 2/3 eksportu generują firmy zagraniczne. Gdzie jest miejsce dla polskich przedsiębiorców? Wiemy, że walczymy o ważną sprawę. Dla mnie ciągłość historii była bardzo ważna. Czułem się mocno spadkobiercą AK. Była to dla mnie fundamentalna, budująca rzeczywistość - dodał.

Wicepremier podkreślił, że Polska może dogonić Zachód. - Różnice w dochodach już zmniejszyliśmy prawie dwukrotnie. Potrzebujemy kolejnych 50 mld rocznie wydawać na rozwój. Nie jest łatwo znaleźć 20 mld dzisiaj, a co dopiero 50 mld. Oczekiwania społeczne są coraz większe. Wiemy, co to znaczy zarządzać oczekiwaniami. Próbujemy. Jesteśmy na zakręcie, nie wiem czy się nam uda. Pomóżcie nam, pomóżcie reszcie społeczeństwa zrozumieć, że mamy wielką szansę - zwracał się Morawiecki do przybyłych z wielu miast Polski byłych opozycjonistów.  

- Dzisiaj jesteśmy jednym z najbardziej zadłużonych krajów na świecie. Z tytułu wyprzedaży (prywatyzacja majątku) musimy wypłacać 90-95 mld zł. Rocznie. Pieniądze idą za granicę. Popracujmy nad tym, żeby Polska była wielka - apelował minister rozwoju.

Do poczucia wspólnoty, solidarności i ciągłości czasów odwoływał się także Wildstein. Według niego najszersza wspólnota - to ta narodowa. Wspólnota losu.

Zbigniew Jagiełło przypomniał: - W SW jeden drugiemu zawsze pomagał. My ten solidaryzm próbujemy praktykować też dzisiaj - dodał były działacz SW.

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Solidarność Walcząca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy