Stalinowski śledczy został skazany
Był oskarżony o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad przesłuchiwanymi harcerzami z patriotycznej organizacji. 7 października usłyszał wyrok. Były oficer UB, stalinowski prokurator Tadeusz Ż. został skazany na 3 lata bezwzględnego więzienia.
Sąd Rejonowy w Warszawie nie miał wątpliwości, że dowody jednoznacznie wskazują na prześladowanie przez oskarżonego dwóch osób z tej organizacji: Kazimierza Grabowskiego i Janusza Kręta. Dlatego sąd przypisał mu odpowiedzialność za zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie komunistyczne w myśl ustawy o IPN.
Sprawa dotyczy pierwszej połowy lat 50. XX wieku, gdy warszawski Urząd Bezpieczeństwa aresztował członków młodzieżowej organizacji harcerskiej "Orlęta". I choć - jak mówiła w uzasadnieniu sędzia - organizacja jedynie wychowywała młodzież, jej członkowie regularnie byli podczas przesłuchań bici, kopani, poniżani i zastraszani. A to dlatego, że istniało podejrzenie, iż występują przeciwko komunistycznemu systemowi. Przesłuchiwał właśnie oficer UB Tadeusz Ż.
Janusz Kręta, który w procesie był oskarżycielem posiłkowym podkreślał, że choć minęły dziesiątki lat, to pamięta tę twarz do dziś . - Jestem pewien, że to on i nawet czuje te jego ciężkie łapy do dziś - powiedział po ogłoszeniu wyroku Janusz Kręta. Wyrok przyjął jednak z ulgą, choć - jego zdaniem - powinien być wyższy.
Przy wymiarze kary sąd wziął pod uwagę drastyczność i bezwzględność stosowania tortur, co trwało wiele miesięcy. Kara jest adekwatna do przestępstwa i skutków. Powinno to uzmysłowić oskarżonemu naganność jego działania. Będzie to czytelny sygnał dla społeczeństwa, że wymiar sprawiedliwości piętnuje takie zachowania - nawet po latach.
Wyrok jest nieprawomocny. Obrona, która wnosiła o uniewinnienie oskarżonego, może składać apelację. Nie wiadomo jednak, czy tak się stanie, bo w sądzie nie było ani oskarżonego, ani jego obrońcy. Nie wiadomo też, czy apelować będzie pion śledczy IPN, bowiem sąd wymierzył karę o jaką wnosiła prokuratura.