Tragedia Górnośląska: Kolejna sowiecka zbrodnia na Polakach
Sejm przyjął w piątek uchwałę, w której oddał hołd ofiarom Tragedii Górnośląskiej - "zbrodni popełnionych przez Armię Czerwoną i komunistyczny aparat bezpieczeństwa" po wkroczeniu w 1945 r. na Górny Śląsk.
"70 lat temu Armia Czerwona wkroczyła na Górny Śląsk. Tragedią Górnośląską określa się wydarzenia, które pod koniec II wojny światowej, na kilka miesięcy przed kapitulacją hitlerowskich Niemiec, miały miejsce na Górnym Śląsku, bezpośrednio po wkroczeniu na te tereny Armii Czerwonej. Dla wielu jego mieszkańców był to czas nowej okupacji i terroru. Dopuszczono się wielu zbrodni i okrucieństw na niewinnych cywilach" - czytamy w uchwale.
Głosi ona, że Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w 70. rocznicę Tragedii Górnośląskiej "oddaje hołd wszystkim niewinnym ofiarom zbrodni popełnionych przez Armię Czerwoną i komunistyczny aparat bezpieczeństwa - zamordowanym, poszkodowanym, deportowanym do ZSRR, osadzonym w więzieniach i obozach".
"Pamięć o tej trudnej przeszłości powinna być nieustanną przestrogą przed złem, jakie niosą totalitarne systemy, szowinistyczne ruchy i wojny" - napisano w uchwale.
Przed jej przyjęciem odrzucony został wniosek mniejszości zgłoszony przez posła SLD Tadeusza Iwińskiego, który postulował zastąpienie pierwszego zdania uchwały frazą "70 lat temu po pokonaniu faszystowskich Niemiec Armia Czerwona wkroczyła na Górny Śląsk". Za tą propozycję zagłosowało 41 posłów, przeciw - 374, od głosu wstrzymało się 9 posłów.
Następnie uchwałę poparło 404 posłów, przeciw było dwóch, wstrzymało się - 14 posłów.
W uzasadnieniu uchwały napisano m.in., że ofiarami Tragedii Górnośląskiej byli "mieszkańcy tego pogranicznego regionu, bez względu na ich przynależność narodową", a "straty dotyczyły także infrastruktury przemysłowej (wywózka sprzętu) oraz substancji architektonicznej miast górnośląskich.
"Szczególną gehennę przeżyli wywiezieni mieszkańcy Górnego Śląska, których Sowieci zmusili do pracy w kopalniach, hutach i fabrykach na terenie ZSRR (głównie w Zagłębiu Donieckim i okolicach Mińska, Kazachstanie i na Syberii). Deportowano co najmniej 30 tysięcy mieszkańców regionu (najwięcej z tej części Górnego Śląska, która przed 1939 rokiem leżała w granicach Niemiec), z których ok. 1/3 zmarła w sowieckich obozach" - czytamy w uzasadnieniu.
Napisano w nim także, że "tragedię ludności Górnego Śląska pogłębiała działalność polskiego, komunistycznego aparatu represji i administracji, dokonujących rozliczeń narodowościowych, u podstaw których leżały często nieuzasadnione uprzedzenia narodowe, dążenie do zemsty lub uzyskania korzyści majątkowych - symbolem tego zjawiska stały się obozy w Świętochłowicach i Łambinowicach, administrowane przez Urząd Bezpieczeństwa, gdzie zmarło blisko 3 tysiące osób (co najmniej 1855 w Świętochłowicach i 1140 w Łambinowicach), w zdecydowanej większości pochodzących z Górnego Śląska".
"Przez długie lata mieszkańcy Górnego Śląska, podobnie jak inne ofiary zbrodni komunistycznych w Polsce, nie mogli doczekać się sprawiedliwości. W PRL zbrodnie komunistyczne nie mogły być podejmowane w dyskursie publicznym. Po 1989 roku kwestia zbrodni o podłożu narodowościowym popełnionych przez funkcjonariuszy polskiego aparatu bezpieczeństwa długo była pomijana lub marginalizowana. Od tego czasu ustalenia naukowe, przede wszystkim historyków i prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej, potwierdziły skalę i charakter zbrodni popełnionych na Górnym Śląsku" - napisano w uzasadnieniu uchwały.
Podkreślono, że nadal żyje wiele ofiar przemocy, które nie doczekały się aktu sprawiedliwości i dlatego wnioskodawcy uznali, że "przyjęcie uchwały przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej będzie nie tylko aktem sprawiedliwości, ale także sygnałem dla nauczycieli, naukowców, działaczy społecznych i politycznych, aby spotęgować wysiłki na rzecz rzetelnego opisania przeszłości i pojednania narodowego".