Uroczystości przed pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i AK

Istnieje taka wartość, za którą - jeśli trzeba - płaci się własnym życiem; tą wartością jest ojczyzna - mówiła marszałek Sejmu Ewa Kopacz przed pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i AK, gdzie złożono wieńce z okazji 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.

- Są takie wydarzenia, których czas nie okrywa zapomnieniem i nie odziera z emocji; pozostają żywe i w naszej pamięci i w naszych sercach - mówiła marszałek. Zaznaczyła, że nie trzeba lekcji historii, by być w środku dni, które swój początek wzięły 70 lat temu.

- Obrazy z Powstania Warszawskiego, które nam towarzyszą, to przede wszystkim twarze bohaterów tego wydarzenia, twarze młodych warszawianek i warszawiaków, a często i dzieci. Prawda, którą na nich widać, przejmuje do głębi, porusza, wzrusza i boli - powiedziała Kopacz.

Reklama

- Obdarzeni tak wyjątkową spuścizną przez cały czas nieodmiennie, rok po roku, dziękujemy i pamiętamy. Dziękujemy za świadectwo braterstwa, służby i pięknego życia. Dziś jest czas, by pochylić głowy nad powstańczymi mogiłami i ukłonić się przed siwymi głowami tych, którzy powstanie przetrwali - dodała.

Kopacz przypomniała, że 10 czerwca Sejm uchwalił ustawę o ochronie znaku Polski Walczącej. Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ją w środę. - Znak Polski Walczącej był w czasie okupacji symbolem niezłomności polskiego narodu wobec niewoli - mówiła.

Podkreśliła, że kotwica malowana na murach Warszawy z narażeniem życia stała się w czasie hitlerowskiej okupacji symbolem Polskiego Państwa Podziemnego. - Dlatego uchwalając ustawę Sejm z całą mocą podkreślił, że otaczanie znaku Polski Walczącej czcią i szacunkiem jest patriotycznym obowiązkiem każdego obywatela Rzeczypospolitej - zaznaczyła Kopacz.

"Wolność krzyżami się mierzy"

Prezes Światowego Związku Żołnierzy AK Leszek Żukowski podkreślił, że powstańcy nie brali pod uwagę możliwości nieudania się zrywu czy tego, że go nie przeżyją. - My wszyscy chcieliśmy żyć, chcieliśmy być wolni, ale wiedzieliśmy, że o wolność trzeba walczyć - mówił Żukowski.

Podkreślił, że powstanie miało być sygnałem dla świata, że "Warszawa walczy nie czekając na wyzwolenie". - To miało być sygnałem, że ewentualne wyzwolenie nie oznacza wolności, a my walczyliśmy o wolność, a wolność krzyżami się mierzy - zaznaczył.

Według niego, zastanawiając się dlaczego doszło do rozkazu rozpoczęcia powstania w Warszawie, "chociaż drugi wróg był na przedmieściach", trzeba pamiętać o kilku kwestiach.

Jak zaznaczył, "dzień przed wybuchem powstania, wobec zbliżającego się gwałtownie frontu wschodniego władze niemieckie zażądały stawienia się 100 tys. Polaków do kopania umocnień ziemnych, które razem z Wisłą miały zamienić miasto w twierdzę - Festung Warschau".

- Niestawienie się do tych prac groziło wyrokiem śmierci. Co mieli zrobić młodzi warszawiacy? Nie stawił się przecież nikt (...). Pomijam tutaj wszystkie cierpienia i prześladowania, jak też chęć zemsty za terror, zniszczenia i straty ludziach związane z niemiecką polityką okupacyjną. Na pierwszy plan wysuwa się pragnienie odzyskania wolności po pięcioletnim zniewoleniu i upodleniu - zaakcentował Żukowski.

Fenomen w skali Europy

W ocenie prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, Polskie Państwo Podziemne pozostaje faktem, który zadziwia nawet po upływie 75 lat od jego powstania. Jak mówiła, mimo klęski militarnej i politycznej w czasie II wojny udało się zorganizować i zachować ciągłość państwa jako idei, instytucji, administracji, szkolnictwa.

Prezydent przypomniała, że w ocenie historyków Polskie Państwo Podziemne było fenomenem w skali Europy. - Jednak teraz, 70 lat po wybuchu Powstania Warszawskiego nie jesteśmy wolni od pytań, czy my, choć przecież wychowani w tradycji niepodległościowej, potrafimy ów fenomen docenić - uznała.

Według niej "bohaterowie tamtych dni walczyli o niepodległość Polski i zachowanie tożsamości Polaków". - Upamiętniamy (dziś) bohaterów państwa podziemnego, przywódców, działaczy i żołnierzy, szefów struktur tworzonych na fundamencie prawa i woli zwycięstwa i na przeświadczeniu, że to wszystko ma przynieść sprawiedliwość i wolność - mówiła.

Na zakończenie uroczystości wieńce pod pomnikiem złożyli przedstawiciele m.in. organizacji powstańczych, prezydenta, parlamentu, rządu, władz Warszawy i korpusu dyplomatycznego.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy