W Hucie Pieniackiej uczczono pamięć pomordowanych Polaków
W Hucie Pieniackiej w obwodzie lwowskim w niedzielę oddano hołd Polakom, pomordowanym w 1944 r. przez ukraińskich żołnierzy dywizji SS Galizien. W tym roku mija 75. rocznica tej zbrodni. Jej ofiary upamiętnili ich bliscy z Polski oraz żyjący na Ukrainie Polacy.
Uroczystości odbyły się przy pomniku ku czci zabitych, gdzie odprawiono mszę w ich intencji z udziałem biskupa pomocniczego diecezji lwowskiej Edwarda Kawy.
"Huta Pieniacka od lat jest miejscem ekumenicznej modlitwy, której dążeniem jest życie w prawdzie i niestrudzone poszukiwanie pokoju i współpracy między narodami: polskim i ukraińskim" - mówił hierarcha.
W obchodach rocznicy uczestniczyli przedstawiciele władz dwóch krajów: sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Adam Kwiatkowski i wiceminister spraw zagranicznych Bartosz Cichocki oraz szef ukraińskiej państwowej administracji obwodowej we Lwowie Ołeh Syniutka. Kwiatkowski odczytał list, który wystosował prezydent RP Andrzej Duda.
"Mija 75 lat od czasu, kiedy nienawiść rozszalała w warunkach wojennego koszmaru, pochłonęła całą społeczność Huty Pieniackiej. Z rąk sojuszników Hitlera zginęły kobiety i mężczyźni, starcy i dzieci, Polacy i ukrywający się w ich domach Żydzi. Ludzie uzbrojeni po zęby stanęli przeciwko bezbronnym cywilom. Ci pierwsi nie mieli litości. Ci drudzy - żadnych szans" - napisał prezydent.
"Ludobójstwo, którego dokonali żołnierze SS Galizien i Ukraińskiej Powstańczej Armii było jednym z największych z pasma zbrodni, trwających kilka lat, które nazywamy rzezią ludności polskiej na Wołyniu, Podolu i ziemi lwowskiej. Mordercy osiągnęli swój przerażający cel: zniszczyli społeczności tysięcy wsi i miasteczek (...)" - podkreślił.
Andrzej Duda zwrócił uwagę, że nieliczni, którzy ocaleli z tych tragedii zmuszeni byli do ucieczki z ziem przodków. "Nie zginęli tu polscy panowie, jak mówili ukraińscy nacjonaliści. Wymordowano tysiące prostych ludzi, żyjących skromnie z pracy własnych rąk. Ich jedyną winą była polska mowa i tożsamość, wierność tradycji i miłość ojczyzny. Zabito ich, bo byli Polakami" - zaznaczył.
Szef państwa zaznaczył, że pamięć o tych zdarzeniach nie zginęła, gdyż przetrwała dzięki wspomnieniom rodzin ocalałych. Przypomniał także, że 10 lat temu w Hucie Pieniackiej spotkali się ówcześni prezydenci Polski i Ukrainy, Lech Kaczyński i Wiktor Juszczenko.
"Jego (Kaczyńskiego - PAP) wezwanie do modlitwy słowami: 'Odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom' - po upływie dekady pozostaje nadal aktualne i chcę dziś wyrazić nadzieję, że te słowa będą się urzeczywistniać dzięki wysiłkom nas, współczesnych i następnych pokoleń" - napisał Duda.
Przedstawiciel władz ukraińskich Ołeh Syniutka ocenił, że Huta Pieniacka jest miejscem "ogromnej tragedii wszystkich Polaków i wszystkich Ukraińców", a zbrodnie przeciwko ludzkości nie mają usprawiedliwienia. Jak powiedział, do tragedii tej doprowadził faszyzm i komunizm, systemy, które "podburzały Polaków przeciwko Ukraińcom i Ukraińców przeciw Polakom".
"Jest mi dziś przykro słyszeć, że 75 lat po tych wydarzeniach brzmią oskarżenia pod adresem Ukraińców. Nie ma w tym winy Ukraińców. Jeśli jest wina oddzielnych ludzi, to bardzo bym prosił, byśmy kierowali się słowami przywódców naszych Kościołów chrześcijańskich: przebaczamy i prosimy o przebaczenie" - oświadczył Syniutka.
Uroczystości zorganizowało stowarzyszenie Huta Pieniacka przy wsparciu Kościoła rzymskokatolickiego. "Bardzo prosimy władze ukraińskie, by pozwoliły nam postawić krzyże na tych grobach, aby te ofiary spoczęły w poświęconej ziemi, bo to nasz chrześcijański obowiązek" - mówiła przewodnicząca stowarzyszenia Małgorzata Gośniowska-Kola.
Do zbrodni w zamieszkałej przez ludność polską wsi Huta Pieniacka doszło 28 lutego 1944 r. Tego dnia ukraińscy żołnierze 4. Galicyjskiego Pułku Ochotniczego SS (złożonego z ochotników do Dywizji SS "Galizien"), dowodzeni przez niemieckiego dowódcę oraz wspierani przez oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii i członków paramilitarnego oddziału ukraińskich nacjonalistów, dokonali pacyfikacji polskiej ludności - mężczyzn, kobiet i dzieci.
Według szacunków ze śledztwa IPN w Krakowie zginęło wówczas ok. 850 osób. W Hucie Pieniackiej znajdowali się również ci Polacy, którzy uciekli z innych miejscowości w obawie przed morderstwami, dokonywanymi przez ukraińskich nacjonalistów i wspierających ich ukraińskich chłopów.
Z Huty Pieniackiej Jarosław Junko (PAP)