W niemieckim obozie Ravensbrueck zginęło 17 tys. Polek
Mija 70 lat od wyzwolenia KL Ravensbrueck, największego niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet, w którym zostało zamordowanych m.in. 17 tys. Polek. Cześć ofiarom oddała dzisiaj Anna Komorowska, której towarzyszyła pierwsza dama Niemiec Daniela Schadt.
- Dzisiaj, w 70. rocznicę oswobodzenia byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego dla kobiet Ravensbrueck przybywam do tego miejsca strasznych zbrodni, aby pochylić czoła przed cierpieniem tylu tysięcy ofiar narodowego socjalizmu, w tym ogromnej liczby obywatelek Polski. I pragnę z całą mocą zawołać: o tym nie można zapomnieć. My nie zapomnimy - powiedziała Komorowska podczas uroczystości na terenie byłego obozu.
- Przychodzimy jako kobiety, by oddać cześć kobietom, które tutaj były odzierane z praw i godności. Chcemy ocalić ich pamięć i oddać im cześć - podkreśliła małżonka prezydenta Bronisława Komorowskiego. W obchodach uczestniczyła też minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzata Omilanowska.
Komorowska podkreśliła, że przez bramy obozu Ravensbrueck przeszło 40 tys. Polek "zaangażowanych w pracę konspiracyjną, oświatową, nauczycielską, patriotyczną i harcerstwo". Zwracała uwagę, że baraki w Ravensbrueck zapełniały się Polkami szczególnie szybko po wybuchu Powstania Warszawskiego. Cytując więźniarkę Ravensbrueck, Karolinę Lanckorońską, mówiła, że transporty przybywały do obozu tak jak padały kolejne dzielnice Warszawy: Wola, Stare Miasto, Mokotów, Żoliborz, Śródmieście.
Zwracając się do obecnych na uroczystości byłych więźniarek, Anna Komorowska powiedziała: "Jesteście panie strażniczkami pamięci o Ravensbrueck, ocalone z obozu, z piekła nienawiści i przemocy; jesteście panie najważniejszymi uczestniczkami dzisiejszej uroczystości". W uroczystości w Ravensbrueck uczestniczyły 33 Polki, które przeżyły obóz.
Pierwsza dama przypomniała też o zbrodniczych pseudomedycznych eksperymentach przeprowadzanych w obozie przez niemieckich lekarzy na grupie 85 kobiet, z których 74 były Polkami. - Z 40 tys. wiezionych Polek oswobodzenia doczekało 8 tysięcy - przypomniała.
Małżonka prezydenta zaznaczyła, że obecność niemieckiej pierwszej damy jest "najlepszym dowodem na cud polsko-niemieckiego pojednania" - na przejście "od Europy mogił i zgliszczy do Europy pokoju i wolności".
Komorowska i Schadt rzuciły do jeziora, nad którym znajdował się obóz, róże i zapaliły znicze pod tablicą pamięci. Polska pierwsza dama przypomniała treść napisu z tej tablicy: "Jeśli echo ich głosu umilknie, zginiemy".
Małżonka prezydenta uczestniczyła rano w mszy św. celebrowanej przez abp. Andrzeja Dzięgę w "zellenbau" - dawnym obozowym więzieniu.
W Ravensbrueck w pobliżu miejscowości Fuerstenberg w Brandenburgii powstał w 1939 r. największy na terenie Niemiec obóz koncentracyjny dla kobiet. Do końca wojny przeszło przez niego ok. 132 tys. kobiet i 1 tys. dziewcząt z kilkudziesięciu krajów Europy.
Ponad 90 tys. z nich zamordowano lub zmarły one w wyniku głodu, chorób lub dokonywanych na nich eksperymentów medycznych. Więźniarki zmuszano do pracy w licznych podobozach. Wśród więzionych w Ravensbrueck kobiet było 30-40 tys. Polek, z których wiele deportowano tam po upadku powstania warszawskiego; 17 tys. Polek zostało zamordowanych bądź zmarło. W Ravensbrueck więziono też 20 tys. mężczyzn.
30 kwietnia 1945 r. oddziały Armii Czerwonej wkroczyły do obozu, w którym pozostało jedynie 2 tys. chorych więźniów. Kilka dni wcześniej Niemcy popędzili w tzw. marszach śmierci 20 tys. więźniarek na północny wschód.