Zidentyfikowano "Inkę", bohaterską sanitariuszkę zamordowaną przez komunistów
Bohaterska sanitariuszka AK Danuta Siedzikówna ps. Inka znalazła się wśród zidentyfikowanych przez IPN ofiar komunistycznego terroru po II wojnie światowej.
Wyniki identyfikacji ogłosił Instytut Pamięci Narodowej, który od kilku lat w całej Polsce prowadzi systematyczne poszukiwania tajnych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego. IPN podkreśla, że wszystkim polskim żołnierzom, którzy po drugiej wojnie światowej walczyli z sowietyzacją Polski, należy przywrócić imię i nazwisko oraz przypomnieć o ich zasługach.
Już we wrześniu ubiegłego roku mówiło się, że dwa ze szkieletów odnalezionych na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku to najprawdopodobniej szczątki Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka".
Prace archeologiczne prowadził zespół pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka, który potwierdzał, że znaleziono szczątki młodej kobiety z przestrzeloną czaszką, które leżały w pobliżu szkieletu mężczyzny w średnim wieku. Jego czaszka również była przestrzelona.
Szkielety poddano szczegółowym oględzinom antropologów i specjalistów medycyny sądowej. Prof. Szwagrzyk sugerował wtedy, że wiek ofiar w chwili śmierci oraz stan ich szczątków wskazują, że natrafiono na groby "Inki" oraz "Zagończyka".
Jednak dopiero szczegółowe wyniki badań genetycznych, mogły potwierdzić, że są to na pewno szczątki zamordowanych przez komunistów "Inki" i "Zagończyka".
Historia młodej bohaterki
Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września 1928 roku. W wieku 15 lat z siostrą Wiesławą złożyła przysięgę AK. Następnie odbyła szkolenie sanitarne. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 r. została kancelistką w nadleśnictwie Hajnówka.
W 1945 r. wraz z pracownikami nadleśnictwa została aresztowana przez NKWD-UB za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja "Konusa", podkomendnego mjr Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". W oddziale "Konusa", a potem w szwadronach por. Jana Mazura "Piasta" i por. Mariana Plucińskiego "Mścisława" pełniła funkcję sanitariuszki. Krótko jej przełożonym był por. Leon Beynar "Nowina", znany później jako historyk i publicysta Paweł Jasienica.
Na przełomie 1945-46 z dokumentami na nazwisko Danuta Obuchowicz podjęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn w pow. Ostróda. Wiosną 1946 r. nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą "Żelaznym", dowódcą jednego ze szwadronów "Łupaszki". Do lipca 1946 r. służyła tam jako łączniczka i sanitariuszka, uczestnicząc w akcjach przeciw NKWD i UB. W czerwcu 1946 r. wysłano ją do Gdańska po zaopatrzenie medyczne.
20 lipca 1946 r. aresztowana przez UB i osadzona w więzieniu w Gdańsku. Po ciężkim śledztwie 3 sierpnia 1946 r. skazana na karę śmierci przez gdański Wojskowy Sąd Rejonowy.
"Powiedzcie babci, że zachowałam się jak trzeba"
Akt oskarżenia zawierał zarzuty udziału w związku zbrojnym mającym na celu obalenie siłą władzy ludowej oraz mordowania milicjantów i żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zarzucono jej m.in. nakłanianie do rozstrzelania dwóch funkcjonariuszy UB podczas akcji szwadronu "Żelaznego" w Tulicach pod Sztumem.
W grypsie z więzienia przesłanym siostrom napisała: "Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba". Zdanie to - według historyków - odnosi się nie tylko do śledztwa, ale też odmowy podpisania prośby o ułaskawienie. Prośbę taką do prezydenta Bolesława Bieruta skierował za nią obrońca. Bierut nie skorzystał z prawa łaski.
Danutę Siedzikównę zabił 28 sierpnia 1946 r. strzałem w głowę dowódca plutonu egzekucyjnego z KBW. Wcześniejsza egzekucja z udziałem żołnierzy się nie udała. Żaden nie chciał zabić "Inki", choć strzelali z odległości trzech kroków.
Wraz z "Inką" zginął - również skazany na śmierć - ppor. Feliks Selmanowicz, ps. Zagończyk. Jako ochotnik uczestniczył on w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. W czasie II wojny był on m.in. żołnierzem 3. oraz 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. "Łupaszki", gdzie pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu. Został aresztowany w lipcu 1946 roku.