"Żołnierze Wyklęci. Historia, która mnie porusza" - nagrodzone i wyróżnione prace
Wystawa "«Żołnierze Wyklęci». Historia, która mnie porusza" jest efektem ogłoszonego w czerwcu 2012 r. przez Oddział IPN w Krakowie oraz Stowarzyszenie "Passionart" konkursu pod takim tytułem. Na konkurs nadesłano ponad 500 fotografii wykonanych przez 216 uczestników z całej Polski. Przysłane prace - poprzez ukazanie osobistych, środowiskowych i społecznych związków uczestników konkursu z pamiątkami, miejscami i wydarzeniami związanymi z bohaterami antykomunistycznego podziemia, zarówno w ujęciu ogólnym, jak i z perspektywy historii lokalnej - odzwierciedlają współczesną pamięć o "Żołnierzach Wyklętych". Otwarcie wystawy: Kraków, 27 lutego 2014 r. o godz. 12.00 na pl. o. Adama Studzińskiego (pod Wawelem). Wystawa będzie eksponowana w dniach 27 lutego - 14 marca 2014 r.
Agnieszka Ciasnocha - Grand Prix
"Pamięć wiecznie żywa"
Cmentarz Pobitno w Rzeszowie. Symboliczna tablica poświęcona pamięci ppłk. Łukasza Cieplińkiego, znajdująca się na rodzinnym grobowcu, w którym pochowana jest m.in. jego żona Jadwiga i syn Andrzej. Obok Janina Wierzbicka-Kopeć - łączniczka z czasów okupacji niemieckiej.
Łukasz Ciepliński w latach 1941-1945 był inspektorem Inspektoratu Rejonowego Rzeszów AK, po wojnie działał strukturach konspiracyjnych organizacji "NIE", Delegatury Sił Zbrojnych a następnie Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość pełniąc w latach 1945-1947 najpierw funkcję Komendanta Wydziału (Okręgu) Kraków, później Prezesa Obszaru Południowego WiN, na koniec Prezesa ostatniego, IV Zarządu Głównego WiN. Aresztowany wraz z najbliższymi współpracownikami na przełomie 1947-1948 r. przeszedł ciężkie śledztwo. 14 października 1950 r. został skazany pięciokrotnie na karę śmierci. Wyrok wykonano 1 marca 1951 r. w więzieniu nr 1 Warszawa-Mokotów przez strzał w tył głowy. Wraz z nim zginęło wtedy w odstępie kilkuminutowym jego sześciu najbliższych współpracowników: Józef Batory, Karol Chmiel, Mieczysław Kawalec, Adam Lazarowicz, Franciszek Błażej i Józef Rzepka. Miejsca ich pochowania nie odnaleziono do dzisiaj.
Zofia Karnasiewicz - 1 miejsce w kategorii I
cykl "Generał", "Rotmistrz", "Sanitariuszka", "Działacz polityczny"
Cztery miejsca i cztery postacie. Ci polscy patrioci zostali zamęczeni i zamordowani w komunistycznych więzieniach. Ich dramatyczne historie poznałam dzięki książce Małgorzaty Szejnert "Śród żywych duchów" (Kraków 2012) i Wikipedii.pl. Wiem, że pamięć o uznanych ale i mniej sławnych bohaterach jest ważna. Mój tata od ponad ćwierć wieku poszukuje informacji o miejscu pochówku i dokumentów o swoim wuju Dymitrze, którego zamordowało NKWD.
Emilia Ilczuk - 2 miejsce w kategorii I
Cykl "Krzesimów - Dolina Krzyży"
Krzesimów - wieś w województwie lubelskim. W latach 1944-1946 przy dworskim folwarku mieścił się obóz pracy NKWD, gdzie zamierzano trzymać zdrajców oskarżanych o współpracę z Niemcami. Jednak trafiali tu głównie żołnierze AK (później "Żołnierze Wyklęci"), członkowie polskiego podziemia. Trzymano ich w nieludzkich warunkach, byli bici i mordowani. Ich ciała sowieci wyrzucali za mur odgradzający folwark - do doliny w lasku Pruszkowskim. Po zlikwidowaniu obozu w 1946 r. miejsce otoczyła mroczna tajemnica. Komuniści zacierali ślady mordów, kazali milczeć. W czasach PRL w dolinie znajdowała się kopalnia piasku, a także śmietnisko. Dopiero w latach 90., podczas remontu drogi, robotnicy odkryli liczne szczątki ludzkie, przykryte odpadami i ziemią. Członkowie lubelskiego oddziału Związku Młodocianych Więźniów Politycznych dotarli do prawdy o istniejącym tu obozie i ludziach. Krzyże upamiętniają ofiary komunistów - Polaków poległych, pomordowanych i zaginionych w latach 1939-1989.
Nikola Ubysz - 3 miejsce w kategorii I
"Walczyli do ostatka"
Każdego roku w trzecią niedzielę października przedstawiciele Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej biorą udział w uroczystościach upamiętniających żołnierzy poległych podczas II wojny światowej na ziemi niekłańskiej, a także tych, którzy byli represjonowani w trudnych czasach powojennych. Uwiecznieni na zdjęciu żołnierze AK - z pocztami sztandarowymi z Niekłania, Kielc, Skarżyska, Bliżyna, Końskich, Radoszyc, Ruskiego Brodu - bili się do ostatka i przypominają prawdę tamtych tragicznych dni.
Weronika Fabiańska - wyróżnienie w kategorii I
"Przyjaciele"
Na zdjęciu przedstawieni są członkowie grupy rekonstrukcyjnej "V Brygada". Wykonałam je 11 listopada 2012 r. w Suszu podczas Święta Niepodległości. Ponieważ znam te osoby i sama interesuję się fotografią, chciałam uwiecznić ich na zdjęciu, aby mieć pamiątkę z tak ważnego święta. Patrząc na tę fotografię, widzę dwoje zaprzyjaźnionych ludzi, którzy działają we wspólnej organizacji. twarze ich mówią wyraźnie, że są zadowoleni z tego, co robią. A ich pasja jest niecodzienna, przebierają się bowiem w stroje "Żołnierzy Wyklętych" i biorą udział w imprezach patriotycznych organizowanych w naszym miasteczku. Tak szczerze mówiąc, to o "Żołnierzach Wyklętych" dowiedziałam się właśnie od nich. Dobrze, że są tacy, którzy przekazują nam wiedzę o tamtych tragicznych czasach.
Paulina Ruszkiewicz - wyróżnienie w kategorii I
Cykl "Tajemnica Jemiołowego Wzgórza"
Las na wzgórzu zaledwie kilkanaście kilometrów od mojego domu. Wiele jest takich miejsc, ale to kryje wydartą niedawno ziemi tajemnicę jeszcze nie do końca wyjaśnionej tragedii. Tutaj w październiku 2012 r. pracownicy wrocławskiego Oddziału IPN wykopali szczątki kilku osób, prawdopodobnie ofiar komunistycznego mordu. Znajdowały się one w dole kloacznym pałacu Scharfenberg (dzisiejsze Dworzysko), gdzie po wojnie mieściła się siedziba lokalnego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że są to szczątki partyzantów z oddziału NSZ Henryka Flamego "Bartka". W latach 1945-1946 grupa ta działała na Podbeskidziu i została stamtąd podstępnie wywabiona i wymordowana przez komunistycznych oprawców, a ślady pochówku skrupulatnie zatarto. Ciągle poszukiwane są groby 150-200 partyzantów z oddziału "Bartka". Jeszcze niedawno miejsce to było starannie ukryte pod półmetrową warstwą ziemi i porośnięte roślinnością. Nikt nigdy nie miał odnaleźć tego grobu, kryjącego ludzkie kości i ludzki dramat.
Mikołaj Ślęzak - wyróżnienie w kategorii I
Cykl "Tryptyk - Żołnierze Wyklęci. historia, która mnie porusza"
Mój pradziadek Józef Sołtysik oraz jego szwagier i serdeczny przyjaciel Branko Groő byli lekarzami i w czasie II wojny światowej pracowali w Poliklinice Lwowskiej u prof. Grucy. Potajemnie i w konspiracji, z narażeniem swojego życia, leczyli rannych żołnierzy AK. Za tę pomoc mój pradziadek już podczas wojny został aresztowany przez Niemców, jednak dzięki przekupionemu Austriakowi udało się go uwolnić i wywieźć z więzienia autem pocztowym. Od tej pory musiał się ukrywać. Po zakończeniu wojny pradziadek był szykanowany przez nową władzę. Dopiero w 1946 r. powrócił do swojego prawdziwego nazwiska i zaczął pracę w szpitalu w Krośnie. Jednak ze względu na dawne kontakty z żołnierzami AK i antykomunistycznym podziemiem, co 2-3 lata był przenoszony do innego miasta. Ostatecznie względny spokój znalazł w 1963 r., kiedy przyjechał do Krakowa. Nie zdążył się nim długo nacieszyć, wkrótce bowiem zmarł.
Branko Groő, a także cała jego najbliższa rodzina, surowe konsekwencje wynikające ze współpracy z żołnierzami AK poniósł po zakończeniu wojny w 1945 r. W teoretycznie wolnej Polsce został skazany przez władze komunistyczne na pięcioletnią tiurmę i wywieziony na Wschód. Potem, gdy pracował jako lekarz w Kazachstanie, przez trzy lata musiał dobrowolnie meldować się co tydzień na policji. Do Polski wrócił 9 stycznia 1953 r. z okresu przymusowej pracy i więzienia zachowały się zdjęcia jego trzech córek oraz list do cenzora, czyli osoby, która kontrolowała korespondencję w ZSRS, jaki napisały tęskniące za ojcem dziewczynki. Zmarł w 1972 r. Pochowano go razem ze swoim przyjacielem i szwagrem Józefem Sołtysikiem na cmentarzu Rakowickim.
Sandra Skórka - wyróżnienie w kategorii I
Cykl "Dziś szatnie, a niegdyś okrutne więzienie"
Kwatera "Ł"
To symboliczny grób-pomnik ofiar zbrodni komunistycznych z lat 1944- 1956. Jak dowiodły prace archeologiczne historyka dr. hab. Krzysztofa Szwagrzyka, to miejsce pochówku więźniów z więzienia mokotowskiego. Od połowy 1948 r. grzebano tam ciała pomordowanych żołnierzy AK. W 2012 r. w trakcie prac ekshumacyjnych wydobyto tu szczątki 116 osób.
Promienie słońca miały tu nigdy nie dotrzeć
19 października 2012 r. byłam świadkiem znalezienia nowych miejsc pochówku pomordowanych żołnierzy. Odkryto wówczas dwa miejsca, które są dość oddalone od pomnika. Od dr. hab. Krzysztofa Szwagrzyka dowiedziałam się, że dzięki wykonanym odwiertom ustalono jeszcze wiele miejsc kryjących szczątki ludzkie. A przecież groby ofiar terroru komunistycznego nigdy nie miały być odnalezione.
W oczekiwaniu na identyfikacje
19 października 2012 r. odkopano szczątki dwóch osób. Ułożenie kości świadczyło o nieformalnych pochówkach (zrobiono zdjęcia, następnie szczątki zakopano ponownie, a prace mają być wznowione wiosną 2013 r.).
Ofiara zbrodni komunistycznych
To czaszka odkopana 19 października 2012 r. Kim byli ci ludzie? Jest dużo tajemnic kwatery "Ł" na Powązkach, nazywanej obecnie kwaterą na "Łączce".
Dziś szatnie szkolne, a niegdyś okrutne więzienie
Są to szatnie liceum nr 12 przy ul. Anstada w Łodzi, w latach 1945-1956 wykorzystywane jako więzienie WUBP. Przetrzymywano tu i torturowano złapanych żołnierzy podziemia niepodległościowego. Od starszych mieszkańców Łodzi dowiedziałam się o przerażających krzykach, jakie dochodziły z wnętrza budynku w czasach, kiedy było w nim więzienie. W więzieniu tym był torturowany i skazany na śmierć między innymi kpt. Stanisław Sojczyński "Warszyc". Uczniowie liceum opowiadają, że wieczorami w szatniach jest strasznie, czuje się wręcz czyjąś obecność.
Emila Zapart - wyróżnienie w kategorii I
Cykl "Mój dziadek - żołnierz Wyklęty": harcerz, żołnierz Armii Krajowej, więzień polityczny
Gdy dowiedziałam się o konkursie fotograficznym poświęconym "Żołnierzom Wyklętym", nie musiałam daleko szukać, mam bowiem we własnej rodzinie idealny przykład. Gdyby mój Dziadek żył, zrobiłabym mu piękne zdjęcia. Niestety, zmarł 3 października 2011 r. w wieku 88 lat. Pozostało po nim wiele odznaczeń, zdjęć i dokumentów. Z odznaczeń wybrałam te najbardziej symboliczne, pokazujące poszczególne etapy jego życia: Krzyż Harcerski, Krzyż Armii Krajowej i Krzyż Więźnia Politycznego. Sfotografowałam je. Wkrótce zrozumiałam jednak, że same odznaczenia, choć wymowne, nie są w stanie pokazać życia mojego Dziadka - "Żołnierza Wyklętego". Pomyślałam, że dobrym tłem dla nich mogą być zdjęcia i dokumenty. W trakcie ich przeglądania ogromnie poruszyła mnie zmiana wyglądu twarzy Dziadka - od przystojnego młodzieńca, żołnierza AK, w którego spojrzeniu kryła się nieustępliwość, do człowieka, którego oczy i rysy twarzy świadczyły, jak wiele przeszedł cierpień od momentu uwięzienia. I to właśnie sprawiło, że zrozumiałam, jaki los spotkał "Żołnierzy Wyklętych".
Michalina Faryś - 1 miejsce w kategorii II
Cykl "signum temporis"
28 maja 1945 r. grupa żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej NSZ dowodzona przez por. Stanisława Sikorskiego "Jaremę" znalazła się we wsi Palonki. O miejscu postoju partyzantów jedna z mieszkanek powiadomiła stacjonujące w Busku oddziały UB. Wczesnym rankiem wkroczyły one do wsi. Padły strzały, padli pierwsi zabici... Obelisk pod Palonkami stoi od 1970 r. Stanowi dowód ówczesnego postrzegania naszej historii. Jak więc ocenić czyn desperata, który pokrył oficjalne inskrypcje symbolami NSZ? Jak ocenić fakt trwania tego pomnika w tym miejscu blisko ćwierć wieku po wyrugowaniu z Polski komunistycznego systemu? Jak ocenić skrajnie różne opinie mieszkańców okolicznych wsi, częściej potępiających, a dużo rzadziej rozumiejących motywy działań wandala?
Aleksandra Skorek - 2 miejsce w kategorii II
"Pamiątka z zesłania"
Płaskorzeźba (autoportret) wykonana przez Piotra Potasińskiego w Charkowie dla żony Józefy Janiny Potasińskiej. Obok zdjęcie państwa Potasińskich. Piotr Potasiński "Cygan" (ur. 1903 r.), oficer AK. Od maja 1944 r. w oddziale radiołączności komendy Okręgu AK Lublin. Brał udział we wszystkich akcjach zbrojnych przeciwko okupantom, organizowanych w tym czasie przez Oddział "Pająk". aresztowany przez NKWD pod zarzutem szpiegostwa na rzecz państw anglosaskich, został wywieziony do ZSRS i przetrzymywany w łagrach w Charkowie, Diagilewie, Borowiczach, Brześciu. Wrócił do kraju pod koniec 1947 r.
Gabriela Czachor - 3 miejsce ex aequo w kategorii II
cykl "Poświęcić życie Ojczyźnie - Aleksander Rusin, «Żołnierz Wyklęty»"
Aleksander Rusin "Olek", "Rusal" (1914-2008), w czasie wojny uczestniczył w rozpracowaniu broni "V" na poligonie w Bliźnie, w Obwodzie AK Mielec. Był również dowódcą oddziału partyzanckiego walczącego z Niemcami, a następnie z sowieckim NKWD i bezpieką. Jego czynna walka trwała 7 lat - od 1939 do 1947 r. Przez 9 lat ukrywał się, a z podziemia wyszedł na mocy amnestii w 1956 r. kolejne 33 lata, do 1989 r., też nie były dla "Olka" łatwe. Banda "Olka" - tak tzw. władza ludowa mówiła o ludziach z jego oddziału, sytuując ich w ostatniej kategorii obywateli w hierarchii społecznej.
Agnieszka Ciasnocha - 3 miejsce ex aequo w kategorii II
cykl "Zejdę między bohaterów", "Żeby ukrywać się znów", "I co dalej", "Pamięć wiecznie żywa" (Grand Prix)
Cmentarz komunalny Wilkowyja w Rzeszowie. Pomnik poświęcony siedmiu straconym 1 marca 1951 r. członkom IV ZG WiN, odsłonięty 15 września 2001 r. na tablicy napis: Symboliczna mogiła ofiar komunizmu... Janina Wierzbicka-Kopeć na pierwsze spotkanie z Łukaszem Cieplińskim udała się do wilkowyjskiego pałacu. Czekała na niego w umówionym miejscu. Podpułkownik nie wyglądał jak typowy agent wywiadu. Był chudy, niski, w dodatku nie nosił tzw. prochowca i kapelusza, przez który tak wielu polskich agentów zostało złapanych, ponieważ bardzo się wyróżniali na tle zwykłych przechodniów.
[...] Wyglądał jak żebrak - znoszone ubranie, które wisiało na jego chudej sylwetce. Przekazał mi materiały, które pospiesznie schowałam do torby. Nie widziałam, co tam było, nie mogłam tam zaglądać. Spotkanie trwało kilka chwil. Później rozeszliśmy się. Pani Janina dołączyła do konspiracji w 1942 r. jako młoda dziewczyna: Cała moja rodzina działała w konspiracji, a wciągnął mnie do niej brat. Pewnego dnia powiedział, że potrzebuje łączniczki dla ważnego człowieka. Myślałam, że wciągnie w to moją starszą siostrę - śliczną młodą kobietę, bystrą, spokojną i wesołą. Natomiast wziął mnie - stwierdził, że nadawałam się idealnie - bojowa, wyszczekana. Mój brat przez całą wojnę nie rozmawiał ze mną na tematy konspiracji. Dopiero po wojnie dowiedziałam się, z kim się spotykałam.
Dworek Chłapowskich w podrzeszowskiej Słocinie był jednym z miejsc spotkań konspiracyjnych, gdzie zbierał się Inspektorat z ppłk. Cieplińskim, zaś z drugiej strony budynku odpoczywali Niemcy. Swoim zebraniom Polacy starali się nadawać pozory spotkań towarzyskich, co było przykrywką dla ćwiczeń podchorążaków szkolonych przez ówczesnego por. Mieczysława Wałęgę, wieczorem zaś odbywały się tam bale niemieckie. W tym miejscu Łukasz Ciepliński był widziany ostatni raz 2 sierpnia 1944 r.
Maria Wieczorek - wyróżnienie w kategorii II
"Krzyż poświęcony ofiarom Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Krasińskiego w Bielsku", zdjęcie z cyklu "Miejsca pamięci związane z martyrologią żołnierzy antykomunistycznego podziemia ze Śląska Cieszyńskiego i Zachodniej Małopolski"
W okresie aktywności antykomunistycznego podziemia, a także później, żołnierze organizacji konspiracyjnych doznali licznych represji ze strony władz komunistycznych. W latach 1945-1947 największą i najaktywniejszą formacją antykomunistyczną na Śląsku Cieszyńskim i w Zachodniej części Małopolski było zgrupowanie oddziałów NSZ dowodzone przez kpt. Henryka Flamego "Bartka".
Miejscami męczeństwa "Żołnierzy Wyklętych" stały się między innymi siedziby Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Krasińskiego 30 w Bielsku oraz przy ul. Stojałowskiego 18 w Białej. Podczas przesłuchań funkcjonariusze UB wymuszali na zatrzymanych zeznania przy użyciu niedozwolonych metod: stosowali groźby, wulgarne wyzwiska oraz rozmaite formy przemocy, np. trwające po dwie doby nieustanne przesłuchania (zwane konwejerami), przetrzymywanie w karcerach, głodzenie, polewanie zimną wodą, męczące ćwiczenia gimnastyczne (tzw. żabki), bicie, kopanie i tortury. Stwierdzono bicie pięściami, pałkami, pejczami, kablami, metalowymi prętami, kolbami karabinów, sadzanie na nodze odwróconego stołka, uderzanie głową o ścianę, wkładanie między palce stóp kawałków papieru i podpalanie ich.
Podwórza UB w Bielsku i w Białej były prawdopodobnie miejscami grzebania ciał osób zamordowanych, np. na śmietniku UB w Bielsku zakopano zwłoki dowódcy oddziału NSZ "Burza" st. sierż. Edwarda Michalika "Kanara", zabitego podczas obławy w Zabrzegu 12/13 lipca 1946 r.
Przemysław Gazda - wyróżnienie w kategorii II
Cykl "Kapitan Józef Batory"
Józef Batory "Argus", "Orkan" (ur. 1914 r.), uczestniczył w kampanii wrześniowej w szeregach 2. PSP, dowodząc plutonem karabinów maszynowych. Podczas wojny pełnił funkcję oficera łączności oraz adiutanta komendanta Obwodu AK Kolbuszowa, a następnie komendanta Obwodu AK Rzeszów. działał w strukturach organizacji "Nie" oraz w Delegaturze Sił Zbrojnych na Kraj. Po dekonspiracji wyjechał do Krakowa, gdzie podjął dalszą działalność konspiracyjną w Zrzeszeniu "Wolność i Niezawisłość", pełniąc w nim funkcję szefa łączności kolejno Okręgu krakowskiego, Obszaru Południowego, a później IV Zarządu Głównego WiN. Utrzymywał kontakt z placówkami dyplomatycznymi. Organizował między innymi spotkania Łukasza Cieplińskiego z Prymasem Polski oraz z innymi ważnymi osobami. 2 grudnia 1947 r. został aresztowany przez UB na punkcie kontaktowym w Warszawie. Po prawie trzyletnim śledztwie skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie na karę śmierci. Wyrok wykonano 1 marca 1951 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Miał 37 lat.
Grzegorz Kaźmierczak - 1 miejsce w kategorii III
Cykl "Człowiek z bunkra"
91-letni dziś Andrzej Kiszka ("Bogucki", "Dąb", "Leszczyna") był jednym z najdłużej zakonspirowanych żołnierzy podziemia niepodległościowego, nieuchwytnym dla bezpieki przez ponad 16 lat. Po stracie wielu współtowarzyszy z oddziału partyzanckiego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Józefa Zadzierskiego "Wołyniaka" a po jego śmierci Adama Kusza "Garbatego", którzy zginęli z rąk funkcjonariuszy UB, ukrywał się samotnie w leśnym bunkrze. Żywność, odzież i pieniądze na przeżycie rekwirował mieszkańcom okolicznych wiosek. Jego bunkier, wykopany w lesie między Hutą Krzeszowską a Ciosmami, był dobrze zamaskowany. Korzystał z pomocy między innymi swojego bliskiego krewnego, Bronisława Szpyta. W 1960 r. Szpyta zwerbowała SB, nadając mu pseudonim "Klon" i zobowiązując do ustalenia położenia kryjówki Kiszki. Szpyt wyciągnął informacje na ten temat od Jana Bożka z Huty Podgórnej, który przynosił Kiszce żywność i jako jedyny wiedział, gdzie jest jego ziemianka. Kiszka rzadko wychodził na zewnątrz, choć bunkier nie był dużo większy od stołu, który dziś stoi w jego domu w Siennie Dolnym. Czytał wiele książek i sam z sobą grał w karty. To przyzwyczajenie zostało mu do dziś, i tak jak wtedy, zawsze wygrywa. 30 grudnia 1960 r. sześćdziesięciu zomowców z Lublina przeszukało miejsce wskazane przez tajnego współpracownika o pseudonimie "Klon". Usunęli śnieg i otworzyli właz. Kiszka się nie bronił, choć w bunkrze miał pistolet vis, pepeszę, granat obronny i spory zapas amunicji. W 1962 r. Sąd Wojewódzki w Lublinie skazał go na dożywocie. W 1963 r. Sąd Najwyższy złagodził karę do 15 lat więzienia. Andrzej Kiszka wyszedł z zakładu karnego w Potulicach w 1971 r., po odbyciu 2/3 kary. Przyjechał do Sienna Dolnego, gdzie się ożenił i gdzie żyje do dziś z wdową po swoim bracie. W 2005 r. ZUS uznał go za osobę represjonowaną. W 2007 r. dostał awans na porucznika, a Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Mimo niezbitych dowodów walki o niepodległość Ojczyzny, w 1998 r. sąd III RP odmówił mu unieważnienia wyroku sprzed ponad 30 lat. Nadal jest groźnym bandytą, jak pisał o nim pół wieku temu reżimowy "Sztandar Ludu".
Maja Dobińska - 2 miejsce ex aequo w kategorii III
cykl "Wyrok wykonano przez rozstrzelanie"
Fotografie stanowią cykl ukazujący miejsca związane z "żołnierzami Wyklętymi" lub upamiętniające ich w Krakowie.
Starsza pani przy "Ince"
"Inka" miała zaledwie 15 lat, gdy złożyła w AK przysięgę i została sanitariuszką. Służyła czynnie Ojczyźnie od 1943 r. Wiosną 1946 r. wyruszyła do gdańska po zaopatrzenie medyczne i została schwytana przez UB. Niesłusznie oskarżoną o udział w zastrzeleniu funkcjonariuszy UB i MO "Inkę" skazano na śmierć. Danuta Siedzikówna zginęła 21 sierpnia 1946 r. Ostatnie jej słowa brzmiały: Niech żyje Polska! Niech żyje mjr "Łupaszko"!
Wojciech Król - 2 miejsce ex aequo w kategorii III
cykl "Wyrok wykonano przez rozstrzelanie"
Bohaterów moich zdjęć łączy to, w jaki sposób zginęli, i wokół tych okoliczności zbudowałem cykl. Wszyscy troje - skazani na karę śmierci - zostali rozstrzelani w katowniach UB. Przede wszystkim jednak łączą ich ideały, brak zgody na powojenną, komunistyczną Polskę, pragnienie Ojczyzny prawdziwie wolnej i niepodległej. Zarazem są to trzy bardzo różne osoby, różne powołania, różne biografie... to postacie, zdaje się, dziś już dobrze znane, a przynajmniej ci, którzy chcą je poznać, mają taką możliwość dzięki licznym stronom internetowym i publikacjom.
Dlaczego porusza mnie ich historia? "Inka" - sanitariuszka oddziału mjr. "Łupaszki", zamordowana na kilka dni przed swoimi osiemnastymi urodzinami... Ojciec Gurgacz SJ stanął w swoim kapłańskim życiu przed dramatycznie trudnym wyborem, wiedział przecież, że posługa niesiona żołnierzom w lesie (by nie zeszli na manowce) może dać komunistom pretekst do ataku na kościół i zakon jezuitów... Podpułkownik Ciepliński - prezes IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość", w zachowanych grypsach z więzienia w przejmujący sposób mówił o tym, co czuł, jak godnie znosił te dramatyczne chwile i zostawił przesłanie nie tylko swojej rodzinie, synkowi, ale i nam...
Piotr Kosecki - 3 miejsce w kategorii III
Cykl "Bory tucholskie - ścieżkami V Wileńskiej Brygady AK"
Wspólnie z leśnikami
Siedziba nadleśnictwa Trzebciny wymieniana jest w dzienniku 4. szwadronu jako miejsce postoju. Nieopodal, w leśniczówce Szklana Huta, w kwietniu 1946 r. odbyła się koncentracja oddziałów i spotkanie z mjr. Szendzielarzem. Miejsce nie zostało wybrane przypadkowo - leśniczy wywodził się z Wileńszczyzny. Współcześni leśnicy przychylnie odnoszą się do "Żołnierzy Wyklętych". Uczestnicy Pieszych Rajdów Szlakiem Żołnierzy V Wileńskiej Brygady AK są zawsze życzliwie przyjmowani przez pracowników nadleśnictwa.
Janusz Baran - wyróżnienie w kategorii III
Cykl "Wrota czasu"
Patrzą na świat, który już nie dla nich. Patrzą z cokołów boleśnie śmiertelni, choć nieprzemijalni. Dali, co mieli, nie prosząc o łaskę. Może tylko teraz... o pamięć.
W krakowskim parku Jordana znajdują się obecnie popiersia czworga spośród "Żołnierzy Wyklętych". Każdego dnia setki ludzi spacerując, biegając, jeżdżąc na rolkach w obecności niemych figur, nie zdają sobie sprawy z tego, że dotyka ich historia, często tragiczna i jakże ważna. Postanowiłem uchylić nieco wrota czasu.
Adela Bielecka - wyróżnienie w kategorii III
Cykl "Ostatni list do Matki"
Zdjęcia powstały jako ilustracje do wiersza "Ostatni list do Matki", napisanego przez Leszka Mroczkowskiego, członka Zrzeszenia WiN, skazanego w 1952 r. wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego we Wrocławiu na karę śmierci, zamienioną na 12 lat więzienia.
Adam Falkowski - wyróżnienie w kategorii III
"Sprawiedliwość po latach"
Na pochodzącym z archiwum rodzinnego zdjęciu por. "Szczerbiec" z "Jureczkiem", najmłodszym partyzantem V Brygady Wileńskiej AK, opaska akowska z operacji "Ostra Brama", fragment Orła ze zbiorów własnych oraz ulotka o Bandach NSZ rozwieszana masowo w latach 1944-1948 na terenie Białostocczyzny.
Gracjan Klaudiusz Fróg "Góral", "Szczerbiec", kapitan piechoty i broni pancernej Wojska Polskiego, członek wojskowej konspiracji Koła Pułkowe, dowódca V Wileńskiej Brygady AK. 17 lipca 1944 r. na odprawie oficerów AK w Boguszach został aresztowany przez NKWD i osadzony w więzieniu na Łukiszkach w Wilnie, a następnie wywieziony do ZSRS, gdzie przebywał w obozach NKWD w Riazaniu i Diagilewie. z tego ostatniego udało mu się 1 marca 1946 r. zbiec (była to jedna z nielicznych udanych i najbardziej znanych ucieczek). Dotarł do Wilna, skąd następnie przybył z transportem repatriantów do Łodzi. 10 lipca 1948 r. został tam aresztowany przez UB, pod fałszywym zarzutem prowadzenia działalności konspiracyjnej. Oskarżono go również o współpracę z Niemcami w zwalczaniu partyzantki sowieckiej na Wileńszczyźnie. Po brutalnym śledztwie, 13 listopada 1950 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go na karę śmierci. 11 maja 1951 r. stracono go w więzieniu mokotowskim w Warszawie. 17 stycznia 1959 r. został zrehabilitowany. Jego symboliczny grób znajduje się na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, w kwaterze na "Łączce".
Bogdan Ścibut - wyróżnienie w kategorii III
"Powinniśmy wracać po swoich"
13 maja 1946 r. na Błatniej w Beskidzie Śląskim poległ niespełna 19-letni Edward Biesok "Edek", pochodzący z Mazańcowic koło Bielska, grupowy ze zgrupowania NSZ dowodzonego przez kpt. Henryka Flamego "Bartka". Okoliczności starcia 10-osobowej grupy zadaniowej NSZ z 24-osobowym plutonem z kompanii operacyjnej KWMO z Katowic są dzisiaj już bliskie wyjaśnienia. Zginęło 8 funkcjonariuszy milicji i jeden partyzant - "Edek". Koledzy ukryli jego ciało. 250-osobowa obława KBW, MO i UB nie zdołała ani schwytać partyzantów, ani odnaleźć ciała zabitego. Przysłani kilka dni później przez "Bartka" żołnierze NSZ wraz z miejscowymi góralami wykonali dla "Edka" prostą, drewnianą trumnę i pochowali na zboczu Błatniej, nieopodal jednego z gospodarstw. Miejsce to pozostało dla UB tajemnicą. W okresie 1946-1948 partyzanci uczestniczący w tej akcji polegli, zostali uwięzieni lub zamordowani. Jeden z nich zdążył jednak wskazać mogiłę łącznikowi z grupy "Edka", Erwinowi Buchcikowi, który na jednym z kamieni nagrobnych wyrył krzyż i inicjały poległego kolegi.
Jesienią 2011 r. wszedłem na Błatnią z zamiarem odszukania grobu Edwarda Biesoka. Barmanka ze schroniska wysłuchała mnie cierpliwie. Wskazała mi małżeństwo siedzące przy jednym ze stolików. Nie przedstawili się, ale zadeklarowali, że dadzą znać. Tydzień później otrzymałem wiadomość, a kiedy ponownie znalazłem się na Błatniej, zostałem zaprowadzony na miejsce prawdopodobnego pochówku "Edka". Wspólnie z najmłodszym jego bratem, wspierani przez dwóch jego kolegów z NSZ, podjęliśmy starania o ekshumację i złożenie szczątków tego młodego Polaka-patrioty w rodzinnym grobie. 13 listopada 2012 r. Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej na nasz wniosek uznał Edwarda Biesoka za zmarłego, akt zgonu bowiem nie został sporządzony przez 66 lat. Wiosną 2013 r. planujemy przeprowadzenie ekshumacji.
Paweł Komorowski - wyróżnienie w kategorii III
"Silniejsi od śmierci"
Moja fotografia została wykonana przy nowym cmentarzu służewskim w Warszawie, gdzie po wojnie grzebano potajemnie więźniów pomordowanych przede wszystkim w więzieniu mokotowskim. Tutaj, przy ogrodzeniu cmentarza, wystawiłem zdjęcia zrobione w Warszawie w innych miejscach związanych z historią "Żołnierzy Wyklętych". Były to głównie katownie UB i NKWD, siedziby wojskowych sądów i sowieckich trybunałów wojskowych, obozy koncentracyjne NKWD, więzienia karno-śledcze, miejsca straceń i pochówków żołnierzy podziemia niepodległościowego, a także pomniki i tablice upamiętniające torturowanych, mordowanych i grzebanych potajemnie "żołnierzy Wyklętych".
Mateusz Fila - wyróżnienie w kategorii III
"Miejsce potyczki oddziałów KWP z NKWD, UB i MO w Kleśniskach"
Miejsce potyczki oddziałów konspiracyjnego Wojska Polskiego "Jastrzębie" i "Oświęcim" z NKWD, UB i MO w okolicach wsi Kleśniska (pow. Kłobuck, woj. śląskie). Dowódcą akcji ze strony KWP był por. Alfons Olejnik "Babinicz". W 2006 r. leśnicy wraz z kombatantami umieścili tutaj symboliczny głaz pamięci.