Pandemia grypy hiszpanki. W dwa lata mogło umrzeć nawet 100 milionów osób
Hiszpanka to grypa, która pojawiła się na świecie w 1918 roku. Powodowała takie objawy jak m.in. duszności, kaszel, gorączkę, bóle mięśniowe oraz krwotoki z błoń śluzowych nosa, żołądka i jelit. Z powodu hiszpanki przez dwa lata umrzeć mogło od 20 do nawet 100 milionów osób. Nic dziwnego, że choroba coraz częściej porównywana jest do koronawirusa.
Hiszpanka to potoczna nazwa grypy, do epidemii której doszło w latach 1918-1920. Choroba spowodowana była podtypem H1N1 wirusa A, który, co ciekawe, pierwotnie występował przede wszystkim u ptaków.
Hiszpanka uważana jest za jedną z największych pandemii w dziejach ludzkości. W sieci znaleźć można różne statystki. Wynika z nich, że z powodu hiszpanki na całym świecie umrzeć mogło od 20 do nawet 100 milionów osób. Wiadomo również, że hiszpanka na pewno przewyższyła liczbą ofiar I wojnę światową. W samej Wielkiej Brytanii zmarło aż 150 tys. członków armii.
Wiele wskazuje na to, że na śmiertelność wpłynąć mógł także sposób leczenia hiszpanki. Spora część pacjentów zmarła bowiem z powodu przedawkowania aspiryny, którą stosowano na hiszpankę. W trakcie epidemii chorym podawano nawet 30 g aspiryny, podczas gdy dzisiejsza dawka dobowa to zaledwie 4 g.
Skąd wzięła się ta nietypowa nazwa choroby? Hiszpanka rozwinęła się praktycznie na całym świecie, jednak do pewnego czasu uważano, że to właśnie Hiszpania była krajem, który szczególnie ucierpiał podczas epidemii. Dziś już jednak wiadomo, że była to nieprawda. Wiele krajów - zwłaszcza biorących udział w dopiero co zakończonej I wojnie światowej - za wszelką cenę starało się ukryć faktyczną liczbę chorych. Hiszpania z kolei - jako neutralny kraj - nie widziała sensu w utajaniu danych, dlatego podawała prawdziwą liczbę chorych.
Warto wiedzieć, że hiszpanka miała trzy fale. Pierwsza - na początku 1918 roku była stosunkowo łagodna, dlatego nie wywoływała jeszcze zbyt dużego niepokoju. Pierwszy przypadek hiszpanki rozpoznano w USA w stanie Kansas. Największą śmiertelnością cechowała się druga fala, która rozpoczęła się w sierpniu 1918 roku. Wtedy również choroba pojawiła się w Europie (wirusa sprowadzili prawdopodobnie amerykańscy żołnierze). Trzecia fala nastąpiła pod koniec 1918 roku i trwała aż do 1920 roku. Jej intensywność była jednak znacznie mniejsza.
Do Polski choroba dotarła stosunkowo późno - prawdopodobnie dopiero w połowie 1919 roku.
Hiszpanka miała dużo cięższy przebieg niż znana nam grypa. U chorych występowały takie objawy jak duszności, kaszel, wysoka gorączka, bóle mięśniowe oraz krwotoki z błoń śluzowych nosa, żołądka i jelit czy obrzęk płuc, który doprowadzić mógł do zapalenia płuc.
Ze względu na przebieg hiszpanka początkowo często mylona była z durem brzusznym lub cholerą.
Niezwykle ciekawą kwestią jest śmiertelność hiszpanki. Wydawałoby się oczywiste, że choroba powinna być najgroźniejsza dla osób starszych oraz dla pacjentów z osłabioną odpornością. W rzeczywistości wyglądało to jednak zupełnie inaczej. Hiszpanka cechowała się odwróconym profilem wiekowym ofiar. Oznacza to, że grupę, która umierała, stanowili przede wszystkim młodzi i zdrowi pacjenci w wieku od 20 do 40 lat. Szacuje się, że liczba zgonów w młodym wieku znacząco przekroczyła liczbę zgonów seniorów.
Ze względu na zbliżone objawy (gorączkę, problemy z oddychaniem, duszności i kaszel) czy skutki gospodarcze, epidemia hiszpanki bardzo często porównywana jest do koronawirusa.
Pandemia koronawirusa jeszcze się nie zakończyła, więc trudno tutaj o jakiekolwiek dokładne podsumowania. Wszystko wskazuje jednak na to, że porównanie obu chorób nie ma większego sensu. Do tej pory z powodu COVID-19 na całym świecie zmarło 4,55 mln osób (stan na wrzesień 2021). To znacznie mniej niż w przypadku hiszpanki. Kluczową różnicą jest jednak gigantyczny rozwój medycyny, dzięki któremu mamy obecnie dostęp do szczepionek, które są skutecznym narzędziem walki z koronawirusem.
Czytaj także:
Szczepionki przeciw COVID-19. To najskuteczniejszy preparat