Gospodarka i przemysł w Królestwie Polskim
Najbardziej zasłużonym człowiekiem w dziedzinie rozbudowy przemysłu w Królestwie był książę Ksawery Drucki-Lubecki, piastujący od 1821 roku urząd ministra skarbu.
Większe zmiany niż w rolnictwie dokonały się w przemyśle, handlu, komunikacji i finansach Królestwa. Przeobrażeniom w tych dziedzinach sprzyjała stabilizacja gospodarcza oraz opieka rządowa.
Bardzo ważny dla kraju był przemysł włókienniczy, który do tej pory istniał w formie małych warsztatów rozproszonych po wsiach i miasteczkach. Przemysł ten zaczął teraz rozwijać się głównie w okręgu łódzkim, zaliczanym do woj. kaliskiego i zachodniej części mazowieckiego.
Liczba ludności Łodzi w latach 1815 - 1830 wzrosła z 331 mieszkańców do prawie 5000. Ważnymi ośrodkami tego okręgu były też: Zgierz (sukiennictwo), Zduńska Wola, Pabianice, Aleksandrów (tkactwo bawełniane). Rząd udzielał pożyczek przybywającym do Królestwa z zaboru pruskiego, Saksonii i Nadrenii fachowcom i robotnikom, dawał im grunty pod budowę domów, zwalniał na kilka lat od podatków.
Dzięki staraniom ks. Lubeckiego Królestwo uzyskało w 1822 roku niezwykle korzystną taryfę celną do handlu z Rosją. Cło wywozowe od fabrykatów wytworzonych w Królestwie wynosiło tylko 3%, a tranzyt przez Rosję do Chin miał być wolny od opłaty celnej. Jednocześnie utrudniono wwóz towarów włókienniczych z Prus i Austrii do Królestwa, podnosząc cło do 40%, a od wyrobów bawełnianych nawet do 100%. Królestwo chronione skutecznie od zachodu, uzyskało dla swoich wyrobów obszerne rynki zbytu w Rosji i dalej - na Dalekim Wschodzie.
Ważnymi gałęziami przemysłu rozwijanymi w Królestwie Polskim były górnictwo i hutnictwo w zagłębiach: Staropolskim (między Kielcami a Sandomierzem) i Dąbrowskim. Ponieważ eksploatacja górnicza opierała się na prawie właściciela ziemi do kopalin, część zakładów była w rękach prywatnych.
Decydujące znaczenie w produkcji górniczo-hutniczej miały jednak zakłady rządowe. W 1816 roku utworzona została Główna Dyrekcja Górnicza z siedzibą w Kielcach, będąca częścią składową Wydziału Przemysłu i Kunsztów Komisji Spraw Wewnętrznych.
Komisją tą kierował Stanisław Staszic, który wiele energii poświęcił na ożywienie i unowocześnienie zakładów przemysłowych w Zagłębiu Staropolskim. Z jego inicjatywy założona została w 1816 roku w Kielcach trzyletnia Szkoła Górnicza, kształcąca niezbędnych fachowców. Robotnicy i urzędnicy zatrudnieni w rządowych zakładach górniczych i hutniczych zrzeszeni byli w tzw. Korpusie Górniczym, utworzonym w 1817 roku.
Była to organizacja o charakterze na pół wojskowym, w której górnicy składali przysięgę, iż nie opuszczą miejsca pracy i nie będą się żenić bez zgody władz. W zamian za to byli zwolnieni ze służby wojskowej, dostawali zasiłki w czasie choroby oraz emerytury. Dzięki Korpusowi Górniczemu uzyskano w Królestwie Polskim stabilizację kadr w przemyśle ciężkim. W 1824 roku górnictwo i hutnictwo rządowe przeszło pod dozór Komisji Przychodów i Skarbu. Minister Drucki-Lubecki kontynuował politykę Staszica. Powstało wówczas kilka większych pieców hutniczych, nowych walcowni blach, kuźnic i warsztatów mechanicznych.
Trzecim większym ośrodkiem przemysłowym była Warszawa. Przemysł stolicy Królestwa był różnorodny, co wynikało z wielorakich potrzeb miasta i kraju. Istniały tutaj m.in. zakłady włókiennicze, metalowe, chemiczne, młyny i wytwórnie luksusowych artykułów galanteryjnych.
W Warszawie zarejestrowanych było 5808 drobnych manufaktur i zakładów rzemieślniczych, które zatrudniały 11 000 ludzi. Tutaj też powstały nowoczesne, jak na ówczesny poziom techniki, fabryki budowy maszyn i narzędzi. Były to "fabryka żelaza i wszelkich machin" braci Evans i rządowe Zakłady Budowy Maszyn na Solcu. W zakładach tych zastosowano maszyny parowe.
Ożywienie gospodarcze powodowało rozwój miast oraz rozbudowę dróg bitych (do 1830 roku oddano do użytku 1030 km) i wodnych. Dużą inwestycją była wówczas budowa Kanału Augustowskiego, zaprojektowanego przez inż. wojskowego Ignacego Prądzyńskiego. Kanał ten stwarzał produktom wysyłanym na Zachód możliwość ominięcia tranzytu przez Prusy. Dolny bieg Wisły znajdował się bowiem w rękach pruskich.
Pod koniec lat dwudziestych w całym przemyśle Królestwa Polskiego zatrudnionych było ok. 60 000 robotników. Warunki ich pracy, podobnie jak w innych krajach w okresie wczesnego kapitalizmu, były bardzo ciężkie. Dzień roboczy trwał 14, a niekiedy i więcej godzin (tylko w kopalniach 12). Płace robotników, poza najwyżej wykwalifikowanymi, były niskie i z trudem wystarczały na skromne utrzymanie rodziny.
Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000