Gospodarka Królestwa Polskiego
Królestwo Polskie, jak większość ówczesnych państw europejskich, było krajem rolniczym. Ponad 80% ludności utrzymywało się z pracy na roli, a udział rolnictwa w dochodzie narodowym sięgał 70%.
Sytuacja rolnictwa w pierwszych latach Królestwa była niezwykle trudna. Wojny okresu napoleońskiego spowodowały w dużym stopniu zniszczenia materialne gospodarstw rolnych, a wysokie cła wwozowe, nałożone przez rządy brytyjski i pruski w interesie własnych producentów, załamały eksport zboża, które uprawiane było na 80% gruntów ornych.
Spowodowało to znaczne zmniejszenie dochodowości folwarków szlacheckich. Ich właściciele nie mając funduszy na inwestycje prowadzili gospodarkę ekstensywną. Charakteryzowała się ona utrzymywaniem pańszczyzny i trójpolówki - jako systemu uprawnego, zacofaną techniką, bardzo nikłą wydajnością ziemi.
Także gospodarka chłopska trzymała się dawnych, przestarzałych form uprawy. Wyjście z kryzysu nastąpiło w latach dwudziestych. Rozpowszechniono wówczas w folwarkach uprawę ziemniaków, które do tej pory sadzone były głównie przez chłopów i to w małych ilościach. Folwarki zwiększyły uprawy pasz zielonych (wyki, koniczyny), roślin przemysłowych i pastewnych, głównie buraków cukrowych, lnu, konopi, rzepaku i tytoniu.
Zaczęły używać nowych narzędzi rolniczych (żelazne pługi i młockarnie), stosować głęboką orkę i lepsze nawożenie, porzucać trójpolówkę na rzecz bardziej wydajnego płodozmianu.
Nowością wprowadzaną wówczas na folwarkach była hodowla owiec. Pogłowie ich wzrosło z 1,5 mln w 1822 roku do 2,4 mln w 1828 roku Rozwój majątków szlacheckich zapewniało założone w 1825 roku z inicjatywy rządu Towarzystwo Kredytowe Ziemskie, które zaczęło udzielać pożyczek na dogodnych warunkach finansowych.
Przemiany gospodarcze folwarków szlacheckich nie wpłynęły na polepszenie sytuacji chłopów, a w wielu przypadkach nawet ją pogorszyły. Następstwem hodowli owiec był zabór pastwisk gromadzkich, a zwiększona uprawa ziemniaków powodowała szybki rozwój gorzelni i pojawienie się dużej liczby karczm, co prowadziło do rozpijania chłopów. Przywileje propinacyjne przyznawały bowiem dziedzicom wsi monopol produkcji i wyszynku alkoholu w ich dobrach.
Formalnie chłopi byli ludźmi wolnymi, gdyż gwarantowała im to konstytucja. Niestety, ustawa zasadnicza pominęła ich prawo do własności ziemi. Musieli więc nadal uprawiać pańszczyznę i to często w zwiększonym wymiarze. Uprawa kartofli zwiększyła bowiem zapotrzebowanie na pracę chłopów w folwarku.
Obok pańszczyzny wieś odrabiała jeszcze liczne tzw. daremszczyzny, gwałty, tłoki, najmy przymusowe i odrobki. Tylko niewielka liczba właścicieli folwarków decydowała się na wprowadzenie oczynszowania. Rząd Królestwa narzucił też chłopom duże ciężary podatkowe. Płacili oni 45% podatków bezpośrednich, gdy ich udział w dochodzie narodowym wynosił tylko 25%.
Od 1818 roku ludność wiejska została także administracyjnie podporządkowana właścicielom wsi. Ukazał się wówczas dekret królewski, głoszący, że każdy dziedzic wsi zostaje z urzędu wójtem gminy. W praktyce prowadziło to do ograniczenia wolności osobistej chłopa, bowiem od dziedzica zależało teraz wydanie pozwolenia na opuszczenie wsi.
Trochę lepiej żyło się chłopom w dobrach narodowych, które obejmowały ponad czwartą część areału Królestwa. Byli nieco zamożniejsi niż chłopi z majątków prywatnych i śmielej występowali w obronie swoich praw. Potrafili zwracać się do rządu ze skargami na dzierżawców, gdy ci zwiększali ich powinności, a także zanosić petycje z prośbą o oczynszowanie.
Na czele delegacji chłopskich, które udawały się ze skargami do Warszawy, stawali lokalni przywódcy wywodzący się ze zdeklasowanej szlachty lub inteligencji chłopskiego pochodzenia. Nazywano ich "burzycielami". Pisali też supliki, zbierali składki i prowadzili sprawy sądowe.
Takim "burzycielem" był Kazimierz Deczyński, syn chłopski, nauczyciel ze wsi Brodnia w Sieradzkiem. Był autorem pamiętnika, który posłużył Leonowi Kruczkowskiemu za kanwę powieści Kordian i Cham (1932 roku).
Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000