Kryzys przysięgowy. Piłsudski prowokował Niemców

"Wszystkie nasze i niemieckie interesy układają się przeciw sobie. W interesie Niemców leży przede wszystkim pobicie aliantów, naszym – by alianci pobili Niemców. Niemcy ogłosili jakąś 'niepodległość', by zjednać sobie naród polski: chcą by dał żołnierza do armii, dowodzonej przez pana Hansa von Beselera" – w ten sposób Józef Piłsudski tłumaczył dymisję ze stanowiska szefa wojskowego departamentu stanu w Tymczasowej Radzie Stanu podczas przemowy do oficerów 2 lipca 1917 roku. Tydzień później doszło do słynnego kryzysu przysięgowego. W konsekwencji przyszły Naczelnik trafił do niemieckiego więzienia.

Polacy i polscy żołnierze od początku pierwszej wojny światowej stali się przedmiotem starań stron walczących: z jednej strony Imperium Rosyjskiego, z drugiej Cesarstwa Niemieckiego i Austro-Węgier. 

Przypomnijmy, że tak zwanym Aktem 5 Listopada 1916 roku państwa centralne zagwarantowały Polakom utworzenie Królestwa Polskiego. 

Skuteczność polskich wojsk, zwłaszcza w czasie kampanii na Wołyniu w 1916 roku w walkach z Rosjanami, spowodowała przyspieszenie przekształcenia Legionów w powolne niemieckiemu dowództwu Polskie Siły Zbrojne (Polnische Wehrmacht) oraz podporządkowany Austriakom Polski Korpus Posiłkowy.

Reklama

Piłsudski trafnie odczytał zamiary dowództwa państw centralnych, które chciały "żołnierza do armii". Dodatkowo frustrację wywoływało lekceważenie przez Berlin Tymczasowej Rady Stanu, polskiej namiastki rządu w Królestwie. Niemcy nie konsultowali z Polakami jakichkolwiek istotnych decyzji. "Naród polski nie mógł zgodzić się z metodą austriacko-niemiecką robienia Polski bez Polaków. Doszło do bankructwa tej polityki" - stwierdził, tłumacząc zerwanie z dotychczasową linią współpracy przeciwko Imperium Rosyjskiemu.

Argumentem była również sytuacja na froncie. Od 1917 roku pogrążona w rewolucji bolszewickiej Rosja przestała być przeciwnikiem, natomiast na froncie zachodnim przewagę zyskiwali alianci. Piłsudski nie chciał znaleźć się w obozie państw przegranych. okoliczności stawały się coraz bardziej napięta zwłaszcza, że Niemcy i Austro-Węgry odmawiały mianowania regenta Królestwa Polskiego. Piłsudski z oburzeniem twierdził, że państwa centralne "traktują Polskę jak kolonię, jako kraj podbity, który musi przełknąć wszystko, to co mu podają".

Kolejnym "daniem do przełknięcia" była przysięga, którą mieli złożyć polscy żołnierze. Oto jej treść: "Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu, że Ojczyźnie mojej - Polskiemu Królestwu i memu przyszłemu królowi - na lądzie i wodzie i na każdem miejscu wiernie i uczciwie służyć będę, że w wojnie obecnej dotrzymam wiernie braterstwa broni wojskom Niemiec i Austro-Węgier oraz Państw z nimi sprzymierzonych, że będę przełożonych swych i dowódców słuchał, dawane mi rozkazy i przepisy wykonywał i w ogóle tak się zachowywał, abym mógł żyć i umierać jako mężny i prawy żołnierzy polski. Tak mi, Panie Boże, dopomóż".

Piłsudski wezwał legionistów do odrzucenia roty argumentując, że przysięgę można składać wyłącznie polskim władzom. 

Reakcja na propozycję Komendanta nie była jednolita. Część dowódców, jak między innymi Marian Żegota-Januszajtis, Włodzimierz Ostoja-Zagórski, Władysław Sikorski czy Józef Haller, zachęcali do złożenia przysięgi. Jednak zdecydowana większość żołnierzy I i III Brygady 9 lipca 1917 roku demonstracyjnie odmówiła, co zaskoczyło niemieckie władze. Przysięgę złożyła większość II Brygady, słabiej związana z Piłsudskim.

Odmowa złożenia przysięgi została uznana za bunt. Niemcy odebrali legionistom broń i pasy. Polscy żołnierze zostali internowani; szeregowcy w Szczypiornie pod Kaliszem, a oficerowie w Beniaminowie pod Warszawą. "Prowodyrów" postanowiono ukarać surowiej, zresztą kryzys przysięgowy stał się dla Niemców wygodnym argumentem na usunięcie niewygodnego Piłsudskiego. Wcześniej aresztowano jednego z najbliższych współpracowników Komendanta: Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego, którego zdegradowano do stopnia szeregowca.

W nocy z 22 na 23 lipca aresztowano Piłsudskiego. Niemcy zatrzymali go pod zarzutem... posługiwania się fałszywym paszportem i rzekomych planów przedostania się do Rosji, w celu podjęcia walki z państwami centralnymi. Początkowo trafił do Gdańska, następnie do twierdzy Wesel przy granicy z Holandią, by wreszcie wylądować w sławnym już Magdeburgu. Tam spędził ponad rok. Towarzyszył mu Kazimierz Sosnkowski, którego również internowano.

Jak pisze w książce "Wielka wojna Polaków 1914-1918" profesor Andrzej Chwalba, "Piłsudski od tygodni prowokował Niemców. Aresztowania nie uważał za porażkę - wręcz przeciwnie, za wybawienie z trudnej sytuacji". Komendant miał powiedzieć, że "jak mnie wezmą, to nie będzie kłopotu". Tymczasem legenda Piłsudskiego rosła. Jak prognozował galicyjski konserwatysta Jan Antoni Hupka, Piłsudski "wróci po wojnie, jako bohater, męczennik i najpopularniejsza w Polsce osobowość". Rzeczywiście tak było. W listopadzie 1918 roku czekał na niego cała Polska.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy