​"Odwilż" po zakończeniu wojny rosyjsko-japońskiej w 1905 roku, wzrost nastrojów rewolucyjnych

W październiku 1905 roku po podpisaniu pokoju z Japonią, rewolucja weszła w nową fazę.

W październiku 1905 roku po podpisaniu pokoju z Japonią, rewolucja weszła w nową fazę.

30 października 1905 roku ukazał się w Rosji manifest zapowiadający konstytucję, która miała gwarantować podstawowe prawa obywatelskie i przyznawała Dumie prawo kontroli rządu, choć w istocie w niczym nie ograniczała władzy carskiej. Manifest został wydany w okresie szczytowego nasilenia się akcji strajkowej w Rosji, stąd też przez niektórych uznany został za największy sukces strajkujących. 

Wieść o manifeście niemal natychmiast dotarła do Królestwa i przyjęta została z entuzjazmem jako zapowiedź nadchodzącej wolności. A ta wydawała się bliska, skoro w warunkach powszechnego "paraliżu strajkowego" prasa ukazywała się bez cenzury, zwolniono niektórych więźniów politycznych, powrócili emigranci z Galicji, partie działające dotychczas w konspiracji zaczęły się ujawniać.

Reklama

Powszechne upojenie "wolnością" nie trwało długo. Już 1 listopada 1905 roku w niektórych miejscach Warszawy i na prowincji doszło do starć z wojskiem. Olbrzymi tłum, zebrany na placu Teatralnym i domagający się uwolnienia więźniów, został zaatakowany przez kozaków; padło 7 zabitych. W innym miejscu Warszawy w tym samym dniu śmierć poniosło 12 demonstrantów.

Wobec niesłabnących protestów władze zdecydowały się zastosować bardziej radykalne środki, 6 listopada 1905 roku wydano zakaz wszelkich zgromadzeń i pochodów, wprowadzono na powrót cenzurę, zamknięto kilka pism powstałych w ostatnim czasie, m.in. "Trybunę Ludową" socjaldemokratów i "Kurier Codzienny" PPS. 10 listopada wprowadzono w Królestwie stan wojenny. Władzę w poszczególnych guberniach objęli "tymczasowi generał-gubernatorzy" z nadzwyczajnymi uprawnieniami. Już nazajutrz pojawiły się pierwsze oznaki załamania fali strajkowej, a w ciągu kilku dalszych dni życie powróciło do normy.

Uspokojenie okazało się pozorne: nie trwało długo. W grudniu na wieść o "powstaniu moskiewskim" doszło do nowej potężnej fali strajków. Do strajku przystąpili piekarze, rzeźnicy, kominiarze, straż pożarna, a w jednym z rewirów Warszawy strajkowali nawet policjanci. Na prowincji dochodziło nieraz do faktycznych przewrotów.

W Zagłębiu Dąbrowskim funkcjonowała samodzielna "republika" z własnymi władzami, które początkowo uznawali nawet Rosjanie. Dopiero po 10 dniach  urzędowania "komitetu rewolucyjnego" wojsko przystąpiło do krwawej rozprawy z protestującymi.

W Ostrowcu działacze PPS utworzyli "republikę" z "prezydentem" Ignacym Boernerem na czele, w powiatach sandomierskim, iłżeckim i opatowskim usunięto władze carskie i powołano własnych przedstawicieli, wprowadzono język polski, a nawet podjęto próby rozwiązania pewnych kwestii społecznych. Wszędzie jednak dawał znać o sobie brak przygotowania akcji i umiejętnego nią kierowania.

Od połowy 1906 roku rozpoczął się schyłek rewolucji. Społeczeństwo usatysfakcjonowane uzyskanymi zdobyczami coraz niechętnej angażowało się w dalsze wystąpienia. Rozpoczął się odpływ członków z partii politycznych, które w szczytowym okresie liczyły w Królestwie ok. 150 tys. członków.

------

Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 1999

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy