Polacy w Wielkiej Armii Napoleona

Napoleon zmobilizował do wojny z Rosją całą uzależnioną od siebie Europę. Wielka Armia przekroczyła granicę z Rosją na Niemnie i nie napotykając oporu posuwała się na wschód najkrótszą drogą w kierunku Moskwy.

Napoleon zmobilizował do wojny z Rosją całą uzależnioną od siebie Europę. Wielka Armia przekroczyła granicę z Rosją na Niemnie i nie napotykając oporu posuwała się na wschód najkrótszą drogą w kierunku Moskwy.

Bonaparte wystawił około 650 tys. żołnierzy z Francji, krajów zależnych i związanych sojuszami z Francją, przy czym do bezpośredniej akcji w Rosji skierował ponad 430 tys. ludzi. Francuzi stanowili jedynie około 40% składu armii, a największy kontyngent z państw sprzymierzonych wystawili Polacy, powołując pod broń przeszło 100 tys. ludzi, tj. ponad 2% ogółu ludności Księstwa Warszawskiego!

Większość z nich była rozrzucona w różnych wielonarodowościowych dywizjach, a jedynie 37 tys. Polaków skupiał V korpus dowodzony przez księcia Józefa Poniatowskiego, wchodzący w skład prawego skrzydła Wielkiej Armii, kierowanego przez króla Hieronima. W ciągu dwóch miesięcy, mimo nieuczestniczenia w żadnej większej bitwie, stan korpusu zmniejszył się jednak o 1/3 na skutek dezercji, maruderstwa i chorób.

Reklama

Przemarsz ogromnej armii przez ziemie Księstwa Warszawskiego, a potem Litwy stał się wielkim ciężarem dla zamieszkałej tam ludności. Francuzi nie spotkali się na Litwie z takim entuzjazmem, jak kilka lat wcześniej w Wielkopolsce.

Po zajęciu Wilna Napoleon powołał niezależną od Warszawy Komisję Rządu Tymczasowego Wielkiego Księstwa Litewskiego.  Prezesem rządu został Stanisław Sołtan, a w jego składzie znaleźli się: Aleksander Sapieha, Franciszek Jelski, Józef Sierakowski, Karol Prozor, Jan Śniadecki i Aleksander Potocki. Najważniejszymi zadaniami nowej władzy było zorganizowanie sprawnej aprowizacji wojska i utworzenie litewskiej armii.

Narażeni na przymusowe rekwizycje, grabieże  i  napady ze strony dezerterów i maruderów, Litwini niezbyt chętnie opuszczali swe domy i zaciągali się do wojska. Z trudnością wystawiono około 20 tys. żołnierzy, co nie spełniło oczekiwań Napoleona.

 Armie rosyjskie wycofywały się na wschód, nie decydując się na przyjęcie walnej bitwy. Silniejszy opór stawili pod Smoleńskiem, gdzie m.in. korpus księcia Józefa   wziął   udział w dwunastogodzinnym szturmie miasta, tracąc około 1300 zabitych i rannych oraz zyskując wiele awansów i Legii Honorowych od Napoleona. Bohatersko poległ wówczas gen. Michał Grabowski.

Wielka Armia szybko topniała wskutek chorób, dezercji i konieczności pozostawiania garnizonów na trasie przemarszu. Michał Kutuzow, mianowany naczelnym wodzem armii rosyjskiej, zdecydował się na stoczenie bitwy dopiero pod Moskwą. W krwawym starciu pod Borodino (110 km od Moskwy) zginęło około 50 tys. Rosjan i 40 tys. żołnierzy Napoleona. W walce uczestniczył stopniały do 10 tys. korpus polski, który następnie w składzie wielkiej awangardy Murata pomaszerował na Moskwę.



Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy