​Polityka germanizacyjna na Warmii, Mazurach i Pomorzu na przełomie XIX i XX wieku

Czynnik religijny odgrywał doniosłą rolę w walce z niemczyzną na Warmii. Na ewangelickich Mazurach sytuacja była znacznie gorsza. Najwięcej szykan musieli znieść mieszkańcy Pomorza.

Czynnik religijny odgrywał doniosłą rolę w walce z niemczyzną na Warmii. Na ewangelickich Mazurach sytuacja była znacznie gorsza. Najwięcej szykan musieli znieść mieszkańcy Pomorza.

Na Warmii działacze polscy skupiali się wokół "Gazety Olsztyńskiej", redagowanej przez Jana Liszewskiego, a później przez Seweryna Pieniężnego. Czasopismo podtrzymywało więzi z kulturą polską, inicjowało obchody rocznic narodowych angażowało się w kampanię wyborczą popierając polskich posłów, którzy skutecznie konkurowali z Niemcami. Władze pruskie zaniepokojone postępem polskości stosowały wobec polskich działaczy coraz surowsze represje, łącznie z przesiedleniami.

Na ewangelickich Mazurach jednym z głównych działaczy był  tu  Wojciech  Kętrzyński.  Kiedy w 1872 roku zmuszony został do opuszczenia Mazur, przeniósł się na Pomorze, gdzie założył Towarzystwo Inteligencji Mazurskiej, a następnie w Poznaniu Komitet Pomocy Mazurom. Nosił się także z zamiarem założenia czasopisma dla Mazur, ale nie zdołał doprowadzić do skutku. Dokonał tego Karol Sembrzycki, wydawca "Mazura", a później "Mazura Wschodnio-Pomorskiego", ale czasopisma te ze względu na kłopoty finansowe wkrótce upadły.

Reklama

Trwalszy ślad pozostawiła "Gazeta Ludowa" wydawana w Ełku przez Karola Bahrke. Czasopismo nie tylko propagowało polskość, ale przyczyniło się do powstania komitetu wyborczego w wyborach 1898 roku, który prowadził agitację na rzecz polskich posłów. Działalność gazety coraz bardziej niepokoiła władze, które dopuszczały się licznych wobec niej szykan. Założyciel pisma musiał opuścić Mazury, a jego następcy przenieśli redakcję do Szczytna. Inne pisma, jak "Goniec Mazurski" czy wznowiony "Mazur", miały krótki żywot. Z "Mazurem" Sembrzyckiego związany był ludowy poeta mazurski, Michał Kajka, oddany działacz na rzecz szerzenia kultury polskiej.

Najgorsza sytuacja panowała na Pomorzu. Dzielnica ta poddawana była systematycznej germanizacji, nawet w czasach Capriviego nie wprowadzono tu żadnych ulg. Od 1834 roku język niemiecki wprowadzono do wszystkich szkół, co wpłynęło  na cofanie się polskości w tej dzielnicy. Liczba ludności polskiej powoli spadała: w 1867 roku mówiących po polsku było ok. 350 tys., a w 1905 roku już tylko około 287 tys. Część ludności polskiej przenosiła się do Westfalii, brak było także na Pomorzu polskiej inteligencji. Podejmowane przez nielicznych działaczy, m.in. Wojciecha Kętrzyńskiego, próby popularyzowania kultury polskiej przynosiły znikomy skutek.

------

Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 1999

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy