Powstanie Styczniowe: Inspiracja dla walki zbrojnej o niepodległość

Wybuch walk powstańczych przeciwko Rosji, pod koniec stycznia 1863 r. był konsekwencją splotu wielu czynników: osłabienia państwa carów po wojnie krymskiej (1853-1856); dojrzewania świadomości narodowej Polaków i ich sprzeciwu wobec surowych rządów w Królestwie po ograniczeniu mu autonomii; serii manifestacji narodowych w Warszawie, poczynając od 1861 r. i następujących po nich represji policyjnych; polityki koncesji cara Aleksandra II (przywrócenie Rady Stanu, reforma szkolnictwa, samorząd lokalny) i ograniczeń tej polityki w stosunku do oczekiwań Polaków.

Celem powstańców była niepodległość Królestwa Polskiego i - jak wówczas mówiono - Ziem Zabranych, czyli - jak powiedzielibyśmy dzisiaj - Kresów Wschodnich. Spiskowcy, którzy parli do powstania, uznali, że wszelkie - możliwe do wyobrażenia - ustępstwa Rosji nie będą w stanie zaspokoić oczekiwań Polaków. Jednak o zakres tych ustępstw, możliwych do zaakceptowania przez Polaków, toczył się w Królestwie, w latach 1861-1863 ostry spór polityczny, którego najbardziej reprezentatywnymi postaciami byli Aleksander Wielopolski i Andrzej Zamoyski.

Reklama

Bezpośrednim powodem wybuchu powstania była tzw. branka, czyli pobór do wojska rosyjskiego, który miał pokrzyżować szyki spiskowcom - zaproponował ją Wielopolski.  Próbując obejść efekty branki spiskowcy przyspieszyli termin wybuchu powstania (planowane było na wiosnę) i w efekcie rozpoczęło się ono w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 - bez wystarczających przygotowań finansowych i wojskowych, oraz w niekorzystnych warunkach klimatycznych.

Kluczową kwestią dla powodzenia powstańczych planów było zapewnienie sobie co najmniej neutralności chłopstwa. Miał to przynieść dekret Rządu Narodowego o uwłaszczeniu, ogłoszony, wraz z powstańczym manifestem, z chwilą wybuchu powstania. Dekret przewidywał pełne uwłaszczenie dla chłopów, to znaczy wraz ze zwolnieniem od czynszu za uprawianą przez nich ziemię. Zatem Rząd Narodowy dawał chłopom więcej, niż dał im wcześniej car ukazem z 1862 r. Przyniosło to pewien efekt, ale nie przełożyło się na masowy akces chłopstwa do powstania. Ostatecznie zaś nowy ukaz carski z lutego 1864, dający także pełne uwłaszczenie, podkopał wątłą sympatię chłopów do "sprawy polskiej".

Od strony militarnej Powstanie Styczniowe to nie były (w odróżnieniu od Powstania Listopadowego) walki regularnych oddziałów wojskowych, lecz pojedyncze epizody walki partyzanckiej. Tylko nieliczne skrawki terytorium Królestwa udawało się przejściowo opanować. Nie udało się zdobyć twierdzy Modlin (skąd miano pobrać znaczne zapasy broni), nie udało się nawet publicznie ujawnić siedziby  Rządu Narodowego na wyzwolonej części terytorium Królestwa. Cała powstańcza organizacja, włącznie z Rządem Narodowym, pozostawała w konspiracji. Pierwszy dyktator powstania, gen. Ludwik Mierosławski, przybyły z Paryża, po stoczeniu w lutym 1863 r. dwóch przegranych potyczek z wojskiem rosyjskim, przekroczył ponownie granicę zaboru pruskiego, po czym wrócił do Paryża. Płk  Marian Langiewicz, odniósł w tym samym czasie pewne sukcesy (bitwa pod Słupią), ale mianowany w marcu 1863 r. generałem i dyktatorem powstania, po dwóch przegranych starciach, po tygodniu sprawowania funkcji dyktatora, przekroczył granicę zaboru austriackiego. Trzecim dyktatorem powstania był płk Romuald Traugutt. Objął on to stanowisko jesienią 1863 i wytrwał na nim do kwietnia 1864, czyli do aresztowania - ale w czasie jego rządów powstanie już chyliło się ku upadkowi.

Zawiodły nadzieje na dyplomatyczną, a tym bardziej militarną pomoc państw zachodnich. Nie udało się kupić na Zachodzie większych ilości broni i użyć jej efektywnie w walce. Próba rozciągnięcia powstania na Kresy przyniosła połowiczne efekty na Litwie i na Białorusi, zaś zawiodła na Ukrainie.

Efekt Powstania Styczniowego był zrazu przerażający: egzekucje uczestników konspiracji - w sumie ponad 670 osób, z Romualdem Trauguttem na czele (5 sierpnia 1964); 38 tys. spiskowców wywiezionych na Syberię; konfiskata setek dworów, zniesienie resztek samodzielności Królestwa. W dłuższej perspektywie rzecz wyglądała już nieco inaczej: pamięć klęsk tego powstania, była inspiracją dla skutecznej pracy organicznej już od lat 70-tych XIX w., zaś jego pamięć chwalebna, która odżyła pod koniec XIX i na początku XX wieku, była inspiracją dla walki zbrojnej o niepodległość.  

Roman Graczyk

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy