Rabacja Galicyjska - rola Jakuba Szeli

W Galicji przeciw zbierającym się oddziałom powstańczym wystąpili chłopi, umiejętnie podburzeni przez propagandę austriacką. Wieś, pozostająca w zupełnej nieświadomości celów ruchu spiskowego, skonfliktowana z dworem, podejrzewała szlachtę o przygotowywanie rzezi chłopskiej.

W Galicji przeciw zbierającym się oddziałom powstańczym wystąpili chłopi, umiejętnie podburzeni przez propagandę austriacką.  Wieś, pozostająca w zupełnej nieświadomości celów ruchu spiskowego, skonfliktowana z dworem,  podejrzewała szlachtę o przygotowywanie rzezi chłopskiej.

Antagonizmy społeczne potęgował głód, wywołany przez nawiedzające Galicję od kilku lat katastrofalne powodzie i klęski nieurodzaju. Wezwanie starosty tarnowskiego, Józefa Breinla, do stawiania oporu buntownikom i doprowadzania ich do cyrkułu, chłopi zrozumieli jako przyzwolenie na rozprawę ze szlachtą.

Do pierwszego starcia z powstańcami doszło pod Lisią Górą (8 km od Tarnowa), skąd zwycięscy chłopi odstawili zabitych i pojmanych konspiratorów do Tarnowa i oddali w ręce władz austriackich. Próbujący piętnować postępowanie chłopów ksiądz Walerian Serwatowski został aresztowany z polecenia Breinla.

Reklama

W Tarnowskiem gromady chłopów rozpoczęły pogromy dworów, rozkradając i niszcząc ich wyposażenie, paląc akta kancelarii dworskich, pastwiąc się nad właścicielami, ich  rodzinami  i oficjalistami. W ciągu trzech dni w obwodzie zniszczono prawie 90% dworów, a rabacja przeniosła się także na tereny Bocheńskiego, Jasielskiego, Przemyskiego i Sądeckiego.

Ogółem splądrowano około 470 dworów i zabito (niekiedy bardzo okrutnie) ponad tysiąc osób. Ruch rozwijał się żywiołowo, pozbawiony był zarówno programu, jak i jednolitego kierownictwa.

Większego znaczenia nabrał jedynie gospodarz ze Smarzowej koło Pilzna, Jakub Szela, który po zakończeniu rabacji stał się rzeczywistym wodzem chłopów w Zachodniej Galicji. Zorganizował prowizoryczną władzę, wysyłał petycje do rządu, zabronił chłopom odrabiania pańszczyzny. Na początku kwietnia wystosował ze Smarzowej - w imieniu 50 gmin powiatów jasielskiego i tarnowskiego - suplikę do gubernium, zawierającą propozycję reform, tj. znacznego ograniczenia pańszczyzny. "[...] podczas przeszłych rozruchów, które w naszych okolicach znajdowały, mieliśmy z tymi buntownikami [...] wiele uciążliwości, utratę majątków   swych i zdrowia, bo jako nieustannie dni i nocy przepędzaliśmy w najwyższej obawie życia swego [...] Za co mieliśmy przyobiecane od Jaśnie Ferdynanda [...] łaskę w zelżeniu podatków i ulżenie pańszczyźniane ...".

Z czasem Szela urósł w legendzie do rangi krwawego symbolu wypadków 1846 roku, stał się bohaterem wielu dzieł literackich i nie zawsze udokumentowanych prac historycznych.

Władze austriackie starały się początkowo sterować ruchem chłopskim, skierowując go przeciw spiskującej szlachcie. Gubernium Lwowskie   zalecało wręcz starostom łagodne traktowanie chłopów biorących udział w rabacji: "Co się tyczy zabójstw, skaleczeń i innych gwałtów popełnionych przez chłopów, tam gdzie podobne czyny zaszły w obronnej walce z powstańcami i w celu ich pojmania, tam należy traktować je jako akty koniecznej obrony i tylko w wyjątkowych wypadkach, gdy motorem podobnych gwałtów była prywatna zemsta, chęć rabunku czy jakieś inne motywy, należy pociągać sprawców do legalnego śledztwa i kary, o ile okaże się to wskazane wśród obecnych okoliczności i czasu".

Władze nie zamierzały jednak czynić żadnych ustępstw na rzecz wsi. Cesarz Ferdynand I w piśmie skierowanym do moich wiernych Galicjanów, dziękował za wierność, ale nakazywał ścisłe wypełnianie obowiązków poddańczych. Opadnięcie nastrojów narodowowyzwoleńczych po stłumieniu powstania krakowskiego skłoniło Austriaków do spacyfikowania wsi i przywrócenia pańszczyzny.

Niewygodnego już Szelę przetrzymano najpierw przez półtora roku w Tarnowie, a potem przesiedlono wraz z rodziną do Sołki na Bukowinie, gdzie w darowanym mu gospodarstwie mieszkał pod nadzorem policyjnym aż do śmierci.

Wystąpienia chłopskie miały wyraźnie charakter antyfeudalny, a urzędnicy austriaccy łatwo skierowali je przeciwko szlachcie. Nie wszędzie jednak postrzegano dwór jako źródło chłopskiej krzywdy. W rejonie Podkarpacia, gdzie przeważały dobra rządowe, pretensje kierowano pod adresem administracji państwowej, a walkę chłopską łatwiej było powiązać z hasłami narodowowyzwoleńczymi.

W Chochołowie pod Zakopanem grunt pod takie wystąpienie przygotował miejscowy nauczyciel i organista Jan Andrusikiewicz, a przeszło ono do historii jako tzw. powstanie chochołowskie. Górale rozpoczęli je rozbrojeniem posterunku straży skarbowej. Próba marszu w kierunku Krakowa zakończyła się fiaskiem, gdy w pierwszej potyczce ciężko ranny został Andrusikiewicz. Górale złożyli broń, a ponad stu z nich zostało uwięzionych.

W połowie kwietnia cesarz potępił powstanie chłopskie: "Uznając dowody wierności i przychylności, które klasa poddanych... do naszej osoby i naszego rządu okazała, oczekujemy po ich wiernym sposobie myślenia i po ich zamiłowaniu porządku, że się wstrzymają od wszelkiego oporu przeciwko ustawom własności broniącym i od wszelkiego zaprzeczania w wypełnianiu swoich powinności".

 Jednocześnie zapewniał chłopom osłonę przed nadużyciami dziedziców, zniósł w Galicji uciążliwy obowiązek tzw. dalekich podwód (transport dworskich produktów), skasował "dni pomocne" podczas sianokosów i żniw, ale pozostawił bez zmian zasadniczą pańszczyznę. Krwawe wypadki 1846 roku zwróciły uwagę na konieczność zreformowania dotychczasowego systemu feudalnego. Niebezpieczeństwo wynikające z dalszego utrzymywania pańszczyzny dostrzegali w Galicji już nie tylko demokraci, ale również konserwatyści.

Władze austriackie chłostą przywróciły porządek na wsi galicyjskiej, poddając jednocześnie ostrym represjom uczestników spisków narodowowyzwoleńczych. Setki osób, wobec których sformułowano akty oskarżenia, miesiącami przetrzymywano w aresztach śledczych.

W zakończonym we Lwowie największym procesie spiskowców galicyjskich zapadło 25 wyroków śmierci, zamienionych   jednak w większości na długoletnie więzienie. Nie złagodzono kary jedynie Teofilowi Wiśniowskiemu i Józefowi Kapuścińskiemu.

Do Austrii wcielono terytorium byłej Rzeczypospolitej Krakowskiej, co zahamowało rozwój gospodarczy i kulturalny tych ziem, a uciążliwe przepisy celne i paszportowe przerwały rozgałęzione kontakty handlu krakowskiego z Europą Zachodnią. 




Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy