Sankcje wobec kościoła w zaborze pruskim w czasach kulturkampfu

Na ziemiach polskich polityka centralizacji państwa niemieckiego była jednoznaczna ze  zwalczaniem polskości a przede wszystkim polskiego kościoła.

Podobnie jak na terenie Rzeszy, duchowieństwo pozbawiono opieki nad szkołami, zamknięto szkoły  zakonne i prowadzone przez Kościół zakłady dobroczynne. Powszechnie stosowaną praktyką było nieobsadzanie parafii po śmierci  proboszczów.

W 1878 roku w Poznańskiem wakowało 97 probostw. Ograniczono także możliwość głoszenia kazań, a księży  spornych karano grzywną i więzieniem. W więzieniu znaleźli się biskupi; Jan Chryzostom Janiszewski z Poznania i Józef Cybichowski z  Gniezna.

Powszechnego rozgłosu nabrała sprawa arcybiskupa Mieczysława Ledóchowskiego. Obejmując w 1865 roku stolicę arcybiskupią w Gnieźnie, korzystał on z poparcia Bismarcka, który znając kosmopolityczne zapatrywania kandydata i jego  obojętność dla sprawy narodowej, liczył o ile nie na współpracę, to przynajmniej tolerowanie antypolskiej polityki kanclerza.

Reklama

Już w 1866 roku Ledóchowski zakazał duchownym polskim kandydowania w wyborach, co ponowił także w roku następnym. W okresie  wojny prusko-austriackiej w liście pasterskim nawoływał wiernych do ofiarności na rzecz armii pruskiej, a księżom zakazał  popierania manifestacji antyrządowych, a nawet śpiewania w kościołach pieśni "Boże coś Polskę".

W 1866 roku Ledóchowski wprowadził do seminarium duchownego w Poznaniu język niemiecki, a w kilka lat później zakazał księżom należeć do Towarzystwa Oświaty Ludowej. W 1873 roku po wprowadzeniu języka niemieckiego do nauki religii, ulegając bolesnej konieczności, jako  kompromis zaproponował nauczanie religii po polsku jedynie w klasach niższych.

Arcybiskup był zgodnym współpracownikiem Bismarcka, dopóki ten nie uderzył w Kościół w  Wielkopolsce. Najpierw władze zażądały wydania dokumentacji seminarium duchownego w Poznaniu, a spotkawszy się z odmową arcybiskupa poleciły uczelnię zamknąć, jak również wszystkie szkoły prowadzone przez zakony.

Ledóchowski decyzji tych nie uznał. Władze próbowały go zmusić nakładając wysoką grzywnę, a gdy ta nie poskutkowała, w lutym 1874 roku został aresztowany   skazany na dwa lata więzienia. W trakcie odbywania kary w Ostrowie Wielkopolskim próbowano go nakłonić do rezygnacji ze stolicy   arcybiskupiej, ale bez skutku. Nieugiętą postawę arcybiskupa nagrodził papież, mianując go w więzieniu kardynałem. Po zwolnieniu Ledóchowski udał się do Rzymu, nie zrzekając  się swojej funkcji.

Konflikt z Ledóchowskim - który niespodziewanie stał się męczennikiem sprawy narodowej - nastawił wrogo do rządu szerokie masy chłopskie i rozprzestrzenił się na sąsiednie diecezje: chełmińską i warmińską.

Z powszechnym protestem ludności polskiej zbiegły się korzystne zmiany w parlamencie, gdzie partia Centrum, pozostająca w opozycji do Bismarcka, opowiedziała się po stronie Polaków. Jednocześnie rezygnacja rządu z dalszej polityki liberalizmu handlowego spowodowała, że kanclerz stracił poparcie liberałów. Rosnący zaś w siłę ruch socjalistyczny zmusił go do skoncentrowania wysiłków na jego powstrzymywaniu.

1878 roku praktycznie kończy się zasadniczy okres  kulturkampfu, jednak normalizacja stosunków z Kościołem nastąpiła dopiero po dziesięciu latach, kiedy odwołano antykościelne ustawy z lat 1873 - 75. Kompromis między II  Rzeszą a papieżem Leonem XIII był w dużej mierze krzywdzący dla Polaków.


Następcą Ledóchowskiego został w 1886 roku Niemiec, Juliusz Dinder. Kościół na wschodzie Rzeszy został  ściślej podporządkowany rządowi niż na pozostałym terytorium Niemiec. Kurie biskupie na Pomorzu i Śląsku prowadziły antypolską politykę. 


--

Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 1999



INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kulturkampf
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy