​Stosunki między Niemcami i Polakami w okresie Wiosny Ludów

Stosunki pomiędzy Polakami i Niemcami w Księstwie Poznańskim uległy gwałtownemu pogorszeniu. Administracja pruska i część ludności niemieckiej domagały się zdecydowanych działań od rządu pruskiego. Żołnierze pruscy prowokowali incydenty z polskimi komitetami w terenie, prześladowali Polaków za noszenie narodowych odznak i symboli.

Stosunki pomiędzy Polakami i Niemcami w Księstwie Poznańskim uległy gwałtownemu pogorszeniu. Administracja pruska i część ludności niemieckiej domagały się zdecydowanych działań od rządu pruskiego. Żołnierze pruscy prowokowali incydenty z polskimi komitetami w terenie, prześladowali Polaków za noszenie narodowych odznak i symboli.

Gen. Fryderyk A. Colomb, dowodzący od 1843 roku stacjonującym w Poznańskiem V Korpusem armii pruskiej, przywrócił pod wpływem żądań Niemców z Wielkopolski stan oblężenia, zwiększył liczebność podległych sobie oddziałów do 30 tys. żołnierzy i przygotowywał się do pacyfikacji. W rządzie pruskim ścierały się dwie koncepcje rozwiązania sprawy polskiej: pokojowa i siłowa.

Misję mediacyjną otrzymał przysłany z Berlina specjalny komisarz królewski, gen. Wilhelm Willisen, pełnomocnik do spraw reorganizacji i rokowań z Komitetem Narodowym. Szybkiego rozstrzygnięcia wymagała przede wszystkim drażliwa kwestia tworzonych polskich sił zbrojnych. 

Reklama

Mierosławski, trwający przy koncepcji przyszłej wojny z Rosją, dążył do utrzymania zorganizowanych już oddziałów, natomiast Komitet Narodowy skłonny był do daleko idących ustępstw w tej sprawie, za cenę możliwie najszerszej reorganizacji narodowej w Wielkopolsce.

W obliczu zapowiedzianego przez gen. Colomba ataku na obozy polskie, wysłannicy Komitetu Narodowego Centralnego, Stefański i Libelt, zawarli w Jarosławcu ugodę z gen. W. Willisenem. Przewidywała ona redukcję do 3 tys. wojska zgromadzonego w czterech obozach oraz przeprowadzenie reorganizacji narodowej.

Kompromis nie zadowolił żadnej ze stron. Ludność niemiecka oskarżyła Willisena o nadmierne ustępstwa, zwierzchnicy o przekroczenie kompetencji, a przebywający w obozach chłopi posądzali polskich negocjatorów wręcz o zdradę. Reorganizację ograniczono do dziewięciu powiatów, a tereny Księstwa pacyfikowały oddziały gen. Colomba. Dochodziło do starć ze spontanicznie organizującymi się oddziałami chłopskimi, występującymi w obronie polskich komitetów i represjonowanych księży. Na wzrost nastrojów antyniemieckich wpływały gwałty dokonywane na ludności polskiej nie tylko przez żołnierzy pruskich, ale i uczestniczące w karnych ekspedycjach oddziały miejscowych kolonistów.

Ludwik Mierosławski, mianowany jeszcze przed ugodą w Jarosławcu szefem sztabu, założył swą kwaterę w Miłosławiu i faktycznie dowodził zgromadzonymi w obozach oddziałami. Przewidywany na naczelnego wodza gen. Ignacy Kruszewski przybył wprawdzie w połowie kwietnia z Belgii, ale nie widząc jakichkolwiek szans powodzenia, nie przyjął dowództwa.

Radykalni działacze (z Jakubem Krauthoferem - Krotowskim na czele), żądali od Mierosławskiego przystąpienia do walki przeciw Prusakom, ale ten oczekiwał na decyzję w tej sprawie Komitetu Narodowego Centralnego, który opowiedział się jednak za kapitulacją. Zdecydowano o tym przy udziale zaproszonych na posiedzenie reprezentantów klubu mieszczańskiego. Zwolennicy walki wystąpili z Komitetu, który po kilku dniach wydał jeszcze patetyczny manifest do Europy i ostatecznie się rozwiązał.

Uchwały poznańskiego Komitetu nie uznali zebrani w Miłosławiu reprezentanci obozów wojskowych, którzy okrzyknęli Mierosławskiego wodzem naczelnym. Układ z Prusami został zerwany, a obie strony przygotowywały się do starcia zbrojnego. Gen. Colomb prowokował je już wcześniej, wysuwając niezgodne z ustaleniami w Jarosławcu żądania ewakuowania obozów z Pleszewa i Wrześni. 




Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ludwik Mierosławski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy