​Wiosna Ludów 1848 roku - Centralny Komitet Narodowy w Poznaniu

Niezadowolenie różnych grup społecznych z porządku politycznego ustanowionego w Europie po kongresie wiedeńskim oraz protest przeciw narastającej nędzy i wyzyskowi wywołały w latach 1848 - 49 w różnych państwach kontynentu ruchy o charakterze rewolucyjnym, nazywane potocznie Wiosną Ludów. Echo tych wydarzeń odbiło się na ziemiach polskich pod panowaniem austriackim i pruskim.

Niezadowolenie różnych grup  społecznych z porządku politycznego ustanowionego w Europie po kongresie wiedeńskim oraz protest przeciw narastającej nędzy i wyzyskowi wywołały w latach 1848 - 49 w różnych państwach kontynentu ruchy o charakterze rewolucyjnym, nazywane potocznie Wiosną Ludów. Echo tych wydarzeń odbiło się na ziemiach polskich pod panowaniem austriackim i pruskim.

W   połowie   marca, a więc jeszcze przed wybuchem rewolucji  w Berlinie, w Poznaniu przygotowano - w ramach ogólnopruskiej tzw. akcji adresowej - petycję do króla, w której wspominano o prawach Polski do własnej państwowości i wzywano władcę do zjednoczenia Niemiec i ogłoszenia niepodległości ziem polskich. Tekst petycji przygotował Jakub Krauthofer, zatwierdzono go na posiedzeniach ziemiańskich i mieszczańskich w Bazarze oraz wyłożono do podpisu w księgarni Walentego Stefańskiego i w salach bazarowych.

Reklama

Zasadniczą zmianę sytuacji w Wielkim Księstwie Poznańskim przyniosły wydarzenia rozgrywające się na ulicach Berlina. 20 marca w Poznaniu powstał Komitet Narodowy (nazwany wkrótce Centralnym Komitetem Narodowym), do którego weszli m.in. Walenty Stefański, Jakub Krauthofer-Krotowski, Ryszard Berwiński, Jan Palacz, Paweł Andrzejewski.

Komitet propagował jedność narodową, zniesienie stanów, równość i wolność obywatelską, równouprawnienie Żydów. Zapowiadał ulgi podatkowe i nagrody dla wszystkich, którzy wystąpią zbrojnie w powstaniu. Wybrał też 7-osobową deputację do króla pruskiego, na czele której stanął arcybiskup Leon Przyłuski, a znaleźli się w niej: Maciej Mielżyński, Roger Raczyński, Aleksander Brodowski, ksiądz Jan Janiszewski oraz dwóch demokratów: Jakub Krauthofer i Maciej Palacz. Odezwa zapowiadająca wysłanie delegacji do Berlina stanowczo określała też ostateczny cel: "Sprawa nasza musi tryumf odnieść, bo walczymy ramieniem boskim poparci za myśl Bożą na ziemi - jedni myślą, jedni miłością i dążnością, jedni przez wszystkich dla wszystkich, wytrwałością potężni, poświęcimy wszystko i zwyciężymy, o ile się da, na drodze prawnej, a gdy okoliczności tego wymagać będą, zasłaniając życiem własnym to, co droższym jest nad życie. Niech żyje wolność nasza, niech żyje niepodległość Narodu!"

Komitet Narodowy powołał do życia własny organ prasowy, "Gazetę Polską", której redaktorem naczelnym został Hipolit Cegielski, a wydawcą Walenty Stefański. Było to pierwsze w Poznaniu niezależne, codzienne pismo polityczne wyrażające opinię polską i wpływające w dużym stopniu na kształtowanie się uczuć narodowych w społeczeństwie.

W pierwszym numerze zamieszczono artykuł wstępny pod znamiennym tytułem: "Polska Zmartwychwstaje", który wyrażał powszechne wówczas przekonanie, że przyszłość Polski jest już rozstrzygnięta - "ustalenie się rzeczypospolitej we Francji opierającej się na panowaniu ludu wyrzekło   zasady   sprawiedliwości i człowieczeństwa, to jest iż wszyscy ludzie są sobie równi, a zatem i wszyscy muszą być wolni. [...] Ponieważ Rosja jest jedynym państwem na podstawach orientalnej tyranii i samodzierstwa, stąd powszechna krucjata Europy przeciw niewoli nastąpić musi".

Na terenie Poznańskiego władzę przejmowały polskie komitety powiatowe, z gmachów publicznych zdejmowano pruskie symbole państwowe, zastępując je polskimi orłami. Komitet Narodowy w Poznaniu uznawano za rząd tymczasowy i oczekiwano od niego hasła do masowego powstania, które usunie znienawidzone władze pruskie. Komitet przybrał wprawdzie nazwę Centralnego, ale pod wpływem sił prawicowych wzbraniał się przed objęciem funkcji rządu tymczasowego i wobec narastających na prowincji nastrojów antypruskich nie zgodził się na włączenie do swego składu przedstawicieli ludności niemieckiej. Rozpoczęto jednak organizowanie gwardii narodowej, czym zajął się utworzony przy Komitecie  Wydział Wojskowy. Główną rolę odgrywał w nim początkowo płk Józef Breza, a potem przybyły 28 marca do Poznania Ludwik Mierosławski.

Zbyt radykalnych żądań przestraszyli się też delegaci wysłani do Berlina. Z przygotowanego adresu deputacja poznańska w ostatniej chwili usunęła postulat niepodległości Polski, prosząc Fryderyka Wilhelma IV jedynie o spolszczenie administracji w Poznańskiem i utworzenie odrębnego, polskiego korpusu wojskowego, na co uzyskano ogólnikową obietnicę: "Na przedłożone mi przez Panów życzenie godzę się chętnie na zapoczątkowanie narodowej reorganizacji Wielkiego  Księstwa  Poznańskiego, która by mogła nastąpić w możliwie krótkim czasie". Bardziej stanowczy w swych żądaniach okazał się adres zawieziony do Berlina przez odrębną delegację powołanego do życia Komitetu Niemieckiego z Poznania. Niemcy prosili, aby król starał się zapobiec konfliktowi z Polakami i wyraził zgodę na uniezależnienie się Poznańskiego od Prus.

Kompromis zawarty przez delegację polską w Berlinie wywołał konsternację w Poznaniu, ujawnił głębokie podziały w Komitecie Narodowym, ale po gorącej dyskusji został zaaprobowany. Ograniczone ustępstwa na rzecz ludności polskiej szybko spotkały się z przeciwdziałaniem przedstawicieli ludności niemieckiej, stanowiącej wówczas około 30% mieszkańców Księstwa, a blisko połowę obywateli Poznania.

Zwołany na początku kwietnia do Berlina poznański sejm prowincjonalny miał wprawdzie zdecydować jedynie o ewentualnym włączeniu prowincji do Związku Niemieckiego (propozycję odrzucono stosunkiem głosów 26 do 17), ale niemiecka mniejszość w sejmie zażądała od władz pruskich wyłączenia od reorganizacji w Poznańskiem powiatów zamieszkałych w zwartych grupach przez ludność niemiecką i wcielenia ich bezpośrednio do Rzeszy. Berlin wykorzystał to jako pretekst do uzależnienia zgody na reorganizację od dokonania podziału Księstwa  na część  polską i niemiecką. Do tej drugiej początkowo zaliczono dziesięć północno - zachodnich powiatów, ale po kilku dniach pod naciskiem niemieckiej ludności Poznańskiego, dołączono dalszych siedem powiatów. W tej sytuacji Polacy sami zrezygnowali z tak ograniczonej  reformy, obejmującej jedynie dziewięć powiatów skupionych wokół Gniezna.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wielkie Księstwo Poznańskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy