Zaborcy wobec sprawy polskiej u progu I wojny światowej
Carska Rosja, Austro - Węgry i Niemcy w chwili wybuchu I wojny światowej nie miały jasno sprecyzowanych zamiarów w stosunku do ziem polskich, chociaż zdawano sobie sprawę, że w wyniku wojny może nastąpić przesunięcie granic.
Już we wrześniu 1914 r. rząd carski nosił się z zamiarem stworzenia związanej z Rosją Polski, obejmującej Królestwo, Galicję Zachodnią i Poznańskie, podczas gdy Galicja Wschodnia miała być włączona do Rosji. Niemcy przewidywali stworzenie "Mitteleuropy", tj. systemu podporządkowanych sobie państw i państewek w Europie Środkowej.
Pierwsza faza wojny wykazała, że działania wojenne rozegrają się w dużej mierze także na ziemiach polskich. Stosunek miejscowej ludności do walczących armii nie mógł pozostać bez znaczenia. Już w pierwszych dniach wojny w sztabie niemieckim i austriackim opracowano odezwę do Polaków zapowiadającą wolność i niepodległość: "Wolność Wam niesiemy i niepodległość, za którą tyle wycierpieli ojcowie Wasi. Niech ustąpi barbarzyństwo wschodnie przed cywilizacją zachodnią, wspólną Wam i nam - stwierdzała odezwa i wzywała - powstańcie, pomni Waszej przeszłości, tak wielkiej i pełnej chwały. Połączcie się z wojskami sprzymierzonymi. Wspólnemi siłami wypędzimy z granic Polski azjatyckie hordy".
Odezwa nie zawierała jednak żadnych konkretnych obietnic i postanowień co do kształtu politycznego i terytorialnego Polski. Znacznie dalej poszły obietnice rosyjskie. Koła ugodowe w Królestwie już od dawna czekały na gest pojednawczy ze strony cara, a posłowie polscy w Dumie zadeklarowali lojalność i gotowość do walki ze wspólnym germańskim wrogiem.
Jeden z posłów, Wiktor Jaroński przywołując wspomnienie Grunwaldu, wyraził nadzieję na połączenie wszystkich polskich ziem pod berłem rosyjskim. W takiej atmosferze z polecenia ministra Sergiusza Sazonowa został opracowany manifest do Polaków, którego autorem był słowianofil, ks. Grzegorz Trubieckoj. Dokument uzyskał 11 sierpnia aprobatę rządu i sankcję carską i jako manifest podpisany przez wodza naczelnego, wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza, został ogłoszony 14 sierpnia 1914 r.
Pod wpływem antypolsko nastawionego premiera Iwana Goremykina i ministra spraw zagranicznych Mikołaja Makłakowa, car nie podpisał manifestu. Ministrowie tłumaczyli Mikołajowi II, że zjednoczenie ziem polskich jest jedną z ewentualności i może nie dojść do skutku. Dlatego też byłoby niezręcznie podpisem carskim firmować zobowiązania, które nie ma realnej szansy realizacji. Takie argumenty znalazły się też w poufnym komunikacie do ambasady angielskiej i francuskiej.
Manifest zawierał zapowiedź zjednoczenia ziem polskich pod berłem carskim: "Pod berłem tym odrodzi się Polska swobodna w swej wierze, języku i samorządzie". Manifest gwarantował więc swobody narodowościowe i autonomię, co było zbieżne z postulatami wysuwanymi od kilku już lat przez Narodowa Demokrację. Dla planów Piłsudskiego oznaczało to poważne kłopoty na terenie Królestwa Polskiego. W Galicji manifest nie był rozpowszechniany, nie miał więc żadnego odzewu. Dopiero zmiana sytuacji na froncie wpłynęła na zmianę nastrojów w społeczeństwie polskim.
Po początkowych niepowodzeniach rosyjska ofensywa w Galicji przyniosła 3 września zajęcie Lwowa, a następnie - po przekroczeniu Sanu - na początku zimy front ustalił się na linii wzdłuż Karpat, Dunajca, Nidy (a dalej wzdłuż Bzury do granicy Prus Wschodnich). Większa część ziem zaboru austriackiego znalazła się pod rosyjską okupacją. Pomieszało to szyki ugrupowaniom proaustriackim. Pod koniec sierpnia, kiedy Rosjanie zbliżali się do Lwowa, zaczątki Legionu Wschodniego zmuszone zostały do cofnięcia się na zachód.
------
Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 1999