Zabójstwo Jaroszewiczów

W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku zamordowano byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żonę, Alicję Solską-Jaroszewicz. Ciała rodziców w ich willi w Aninie odnalazł syn. Jaroszewiczowie przed śmiercią byli torturowani. On został uduszony paskiem od sztucera, a ona zginęła od kuli w głowę z myśliwskiego mauzera. Nie stwierdzono, aby do willi ktoś się włamywał, z domu nie zginęło nic cennego. W śledztwie popełniono sporo uchybień, na miejscu nie zabezpieczono wartościowych śladów. Po ponad dwóch latach zatrzymano wreszcie czwórkę włamywaczy z Mińska: Henryka S. ps. Sztywny, Jana K. ps. Krzaczek, Wacława K. ps. Niuniek i Krzysztofa R. ps. Faszysta. Postawiono im zarzuty zabójstwa i włamania do willi. Podczas procesu, który rozpoczął się w 1994 roku, zostali oni jednak uniewinnieni i otrzymali odszkodowania za niesłuszne aresztowania. Zabójstwo w Aninie to była pierwsza wielka zbrodnia okresu transformacji, która do tej pory nie została wyjaśniona. Nadal nie wiadomo, kto i dlaczego zabił byłego premiera i jego żonę. Istnieje kilka teorii w tej sprawie. Jedna z nich nawiązuje do tajnego wojennego archiwum Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy w Radomierzycach pod Zgorzelcem, z którego dokumenty miał przejąć m.in. Jaroszewicz (archiwum miało zawierać listy konfidentów gestapo, kompromitujące szanowanych obywateli i polityków Zachodu). Inna hipoteza mówi, że Jaroszewiczów zamordowało tajne komando byłych funkcjonariuszy SB i radzieckiego KGB. Jaroszewicz miał podobno sugerować, że Karol Świerczewski "Walter" zdradził mu w 1947 roku tajemnicę ujawnioną przez radzieckiego generała, dotyczącą zastępowania polskich komunistów radzieckimi agentami-sobowtórami. Plotkowano także, że były premier zgromadził dokumenty kompromitujące dla ekipy Wojciecha Jaruzelskiego.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy