HISTORIA NA FOTOGRAFII | Czwartek, 1 lipca 2021 (07:00)
Zamach na prezydenta Jamesa Garfielda wstrząsnął i podzielił amerykańską scenę polityczną. Co jednak najważniejsze, nie spełnił oczekiwań zamachowca, Charlesa J. Guiteau. Frakcja polityczna, którą popierał została zmarginalizowana, a reformy zaczęte przez Garfielda, dokończone.
1 / 8
Morderca prezydenta, Charles J. Guiteau, niezbyt sprawdzał się w zawodach, które wykonywał. Kiedy nie dostał się na studia, wstąpił do chrześcijańskiej sekty Oneida. Nie poradził sobie tam i postanowił zostać pastorem, a wkrótce wydawcą gazety „The Daily Theocrat”. Niestety nie był ani dobrym kaznodzieją, ani wydawcą. Gazeta splajtowała, a jego kazań nie dało się słuchać. Wrócił więc do sekty. Znów nie zagrzał tam miejsca zbyt długo. Został wyrzucony, a w zamian pozwał Johna Humphrey’a Noyesa, guru sekty.
Źródło: domena publiczna