​Konfederacja tarnogrodzka 1715 roku - bunt szlachty przeciwko Sasom

Sasi byli znani z samowolnego nakładania kontrybucji i ściągania od poddanych prowiantów bez zapłaty. Utrzymywanie ich wojsk w czasie pokoju mocno nadwerężało ziemie Polskie. Sprzyjało to nasileniu napięć wobec Augusta II.

Sasi byli znani z samowolnego nakładania kontrybucji i ściągania od poddanych prowiantów bez zapłaty. Utrzymywanie ich wojsk w czasie pokoju mocno nadwerężało ziemie Polskie. Sprzyjało to nasileniu napięć wobec Augusta II.

Skomplikowana sytuacja wewnętrzna znalazła ujście w spontanicznym początkowo buncie szerokich mas szlacheckich przeciwko Augustowi II, wywołanym obecnością w Rzeczypospolitej wojsk saskich i próbą wprowadzenia przez króla radykalnych reform ustrojowych. Odmowa usunięcia wojsk doprowadziła do powstania konfederacji wojska koronnego.

Pierwsza - sandomierska - została zawiązana 1 października 1715 roku pod Gorzycami, wkrótce utworzyły się następne związki wojskowe, do których dołączyły konfederacje szlacheckie, obejmujące swym zasięgiem całą Małopolskę. Był to ruch oddolny, występujący pod hasłami  anty-saskimi i obrony dawnych praw, kontrolę nad nim stracili hetmani koronni. Liderom konfederackim udało się przyciągnąć chłopów, którzy utworzyli własne oddziały.

Reklama

26 listopada 1715 roku w Tarnogrodzie zawiązano konfederację generalną pod kierownictwem podkomorzego krzemienieckiego, Stanisława Ledóchowskiego. Dwór królewski odpowiedział się zdecydowanie, wysyłając przeciwko konfederatom wojsko saskie pod komendą Jakuba Henryka Flemminga, któremu nie udało się jednak pokonać przeciwnika, toteż doszło do zawieszenia broni na czas negocjacji prowadzonych w Rawie Ruskiej - porozumienie rozbiło  się o żądania wypłacenia wysokiej kontrybucji w zamian za wycofanie się wojsk saskich z Rzeczypospolitej. Po zerwaniu bezpośrednich rokowań w grę wchodziła jeszcze mediacja rosyjska - konfederaci liczyli na pomoc Piotra I, starając się nawet o jego przyzwolenie na usunięcie Augusta II z tronu. Zagrożony w swym panowaniu król zdecydował się również na pośrednictwo rosyjskie. Na  spotkaniu z Piotrem I w Gdańsku uzgodniono, iż nad przebiegiem rokowań będzie czuwał doświadczony dyplomata carski, Grzegorz Dołgoruki.

Strony konfliktu  przystąpiły  do rozmów w czerwcu 1716 roku w Lublinie. Negocjacjom, przerywanym kilkakrotnie, towarzyszyły sukcesy konfederacji, do której przyłączyli się również Wielkopolanie i Litwini. W Wielkopolsce zwycięstwa odnosił od wiosny 1616 roku regimentarz Chryzostom Gniazdowski, który wysłany na czele 2-tysięcznego oddziału pokonał wojska saskie pod Ryczywołem, Wieruszowem i Wschową, następnie w kwietniu 1616 roku zawiązał w Środzie konfederację województw wielkopolskich, wreszcie w lipcu - pomimo obowiązującego rozejmu - zajął Poznań.

Potem wyruszył do Prus Królewskich, zajmując m.in. Toruń, ale w wyniku klęski, jaką poniósł pod Kowalewem (3 X), Sasi odzyskali inicjatywę w Prusach i Wielkopolsce. Z kolei w lipcu 1716 roku w wyniku spisku zawiązanego w wojsku litewskim doszło do utworzenia związku żołnierskiego, którego marszałkiem został strażnik litewski, Stanisław Potocki.

Do stołu  obrad  powrócono  w październiku w Warszawie, w sytuacji znacznie mniej korzystnej dla konfederatów tarnogrodzkich - po załamaniu się ich ofensywy w Prusach Królewskich i w Wielkopolsce. Do szybkiego zakończenia rozmów dopingowała obie strony także obecność na Wołyniu 18-tysięcznego wojska rosyjskiego. 3 listopada 1716 roku podpisano traktat warszawski, zatwierdzony na odbytym 1 lutego 1717 roku jednodniowym sejmie nadzwyczajnym, zwanym "niemym", gdyż wykluczono na nim możliwość debaty poselskiej w obawie przed zerwaniem obrad. Traktat stanowił efekt kompromisu między stroną królewską, reprezentowaną przez Jakuba Henryka Flemminga i biskupa kujawskiego, Konstantego Felicjana Szaniawskiego, a  delegatami konfederacji, wyposażonymi w instrukcje marszałka konfederacji Stanisława Ledóchowskiego. W niewielkim stopniu odzwierciedlał natomiast oczekiwania Rosji, której reprezentant Grzegorz Dołgoruki wyłączył się z przygotowania ostatecznego tekstu porozumienia, chociaż jego podpis znalazł się wśród wielu innych pod ową konstytucją sejmową. Nie można zatem podzielić poglądu, iż kompromis został narzucony stronom układu przez Piotra I, co chętnie głosiły później różne ugrupowania polityczne.



Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy