Konflikty polsko-krzyżackie w latach 1410 - 1419

​Pokój toruński podpisany 1 lutego 1411 roku okazał się wyjątkowo nietrwały. Krzyżacy przystąpili niebawem do rozprawy ze stronnikami Polski.

​Pokój toruński podpisany 1 lutego 1411 roku okazał się wyjątkowo nietrwały. Krzyżacy przystąpili niebawem do rozprawy ze stronnikami Polski.

Podstępnie został uwięziony i ścięty przywódca powstałego w 1397 roku Związku Jaszczurczego, Mikołaj Ryński. Represje spadły także na miasta, które opowiedziały się po stronie Polski. Zamordowany został burmistrz Gdańska, Konrad Leczkow, rada miejska została rozwiązana, a handel wiślany Krzyżacy skierowali przez Elbląg. Opór Krzyżakom stawiały jeszcze Toruń, Brodnica i Radzyń, ale z braku pomocy musiały skapitulować. Po rozbiciu opozycji Zakon wysunął roszczenia do Żmudzi, którą Witold starał się związać systemem fortyfikacji z Litwą. Obie strony nie ukrywały przygotowań do dalszej wojny.

Reklama

Sukcesem dyplomacji polskiej było pozyskanie Zygmunta Luksemburczyka, który tym razem osądził spór polsko-krzyżacki na korzyść Polaków (1412), z zastrzeżeniem, że ostateczny wyrok wyda dopiero po dwóch latach, po przebadaniu problemów narosłych między Zakonem a Polską od pokoju toruńskiego. Wyrok Zygmunta wywołał niezadowolenie w Malborku, a wielki mistrz oskarżył cesarza o stronniczość i opuszczenie Zakonu w obliczu nowej wojny.

Oskarżenie kosztowało wielkiego mistrza utratę urzędu. Kapituła zakonna wybrała jego następcę Michała Kuchmeistera von Sternberg, który zapewnił Polskę o chęci podjęcia dalszych rokowań pokojowych. Odsunęło to na krótko konflikt zbrojny. Kiedy jednak Zakon odmówił oddania Polsce Pomorza, ziemi chełmińskiej, Santoka i Drezdenka, wojska polskie wspierane przez oddziały zaciężne ze Śląska i Czech przekroczyły granicę pruską i dotarły pod Elbląg (1414). "Wojna głodowa" zakończyła się dwuletnim rozejmem, a obie strony zgodziły się na arbitraż papieża, cesarza lub soboru. Ostatecznie sprawa polska miała być przedstawiona na soborze w Konstancji. Liczna delegacja polska (ok. 200 osób) z luminarzami nauki polskiej: Andrzejem Łaskarzem, Pawłem Włodkowicem, Jakubem Kurdwanowskim na czele, przybyła do Konstancji 24 stycznia 1415 roku

Sprawa polska trafiła pod obrady dopiero w maju tego roku. Okazało się, że specjalnie powołana komisja pod kierunkiem kardynała Zarabelli (nauczyciela Włodkowica) nie była w stanie rozstrzygnąć sporu na bazie prawnej. Polacy zdecydowali się więc na konfrontację przed forum soborowym. Paweł Włodkowic przygotował na ten cel kilka broszur i traktatów, z których najważniejszy był Tractatus de potestate papae et imperatoris respectu infidelium (Traktat o władzy papieża i cesarza względem niewiernych) i drugi, Conclusiones, będący podsumowaniem pierwszego. Włodkowic starał się wykazać, że narody pogańskie mają prawo do posiadania własnych państw. Zakon krzyżacki prowadzi wojnę przeciw poganom wbrew prawu boskiemu i naturalnemu i jako taki powinien być rozwiązany.

Sprawa polska nabrała jeszcze większego rozgłosu po wystąpieniu dominikanina Jana Falkenberga, który przedstawił Satyrę, ukazując Jagiełłę jako barbarzyńcę i poganina. Zdecydowane protesty strony polskiej odniosły pożądany skutek i autor został potępiony. Sobór nie rozstrzygnął jednak konfliktu.

Brak rozstrzygnięć skłonił Polaków do kolejnej wyprawy w 1419 roku Pochód wojska polskiego wstrzymali legaci papiescy, którzy zawyrokowali o zwrocie Żmudzi Krzyżakom. Jagiełło zdołał jednak szybko uzyskać papieskie unieważnienie wyroku i zaczęto szukać nowego arbitra. Wybór padł na cesarza Zygmunta Luksemburczyka, związanego od 1412 roku pokojem z Polską. Przybyła do Wrocławia delegacja polska - z arcybiskupem Mikołajem Trąbą, z biskupem krakowskim i kanclerzem królestwa Wojciechem Jastrzębcem, marszałkiem Zbigniewem z Brzezia - liczyła na decyzję cesarza przywracającą Polsce Pomorze i ziemię chełmińską. Wyrok cesarski (1420) był jednak całkowicie pomyślny dla Zakonu. Była to wyraźna porażka dyplomacji polskiej, która nie zdołała właściwie rozpoznać zmiany sytuacji politycznej.

Wysłany natychmiast do Rzymu Paweł Włodkowic uzyskał jednak u papieża zgodę na ponowne rozpatrzenie sprawy przez legata papieskiego, Antonio Zeniego. Cesarz zabronił jednak Krzyżakom stawić się przed przybyłym do Polski legatem (1421), grożąc jednocześnie papieżowi wyprawą na Rzym. W tej sytuacji obie zwaśnione strony stanęły w obliczu nowej wojny.

Dyplomacja polska doprowadziła do zawarcia sojuszu z Brandenburgią, który szachował Krzyżaków od północy. W rozpoczętej w 1422 roku kampanii strona polska nie odniosła spektakularnych sukcesów, gdyż podobnie jak w latach poprzednich Krzyżacy unikali starcia w otwartym polu chroniąc się w trudnych do zdobycia twierdzach. Wielki mistrz Paweł Russdorf przedsięwziął starania o pomoc z zewnątrz. Największy protektor Zakonu, cesarz Zygmunt, uwikłany był jednak w sprawy wewnętrzne związane z wojnami husyckimi.

Zmusiło to wielkiego mistrza do wystąpienia z propozycjami pokojowymi. Pokój melneński (1422) przyniósł Polsce i Litwie pewne nabytki terytorialne, ale miał także inne konsekwencje: Litwa usatysfakcjonowana odzyskaniem Żmudzi wycofała się z dalszej wojny.

Kilkanaście następnych lat upłynęło pod znakiem względnego spokoju w stosunkach polsko- krzyżackich. Zakon nie przepuścił jednak żadnej okazji do działań dywersyjnych, zmierzających do rozerwania związku Polski i Litwy. Separatystyczne dążenia następcy Witolda, Świdrygiełły, zostały poparte przez Zakon i doprowadziły do zawarcia w Skirstymoniu (1431) przymierza obronnego. Dyplomacja polska nie pozostawała bezczynna i latem 1432 doprowadziła do zawarcia sojuszu z czeskimi taborytami przeciw całemu narodowi niemieckiemu, a zwłaszcza przeciw Zakonowi.

W trakcie wojny polsko-litewskiej Krzyżacy wypełniając postanowienia skirstymońskie uderzyli na Wielkopolskę, Kujawy i ziemię dobrzyńską. Kontruderzenie polskie, w którym znaczny udział miała ludność chłopska i czescy taboryci zwani sierotkami, rozbiło siły krzyżackie i pozbawiło Zakon dalszych możliwości bojowych.

W tym czasie sprawa polsko-krzyżacka została przedstawiona na soborze w Bazylei. Delegacja polska pod kierunkiem prawnika i dyplomaty Mikołaja Lasockiego podjęła w grudniu 1434 roku polemikę z delegacją krzyżacką. Krzyżacy oskarżali Jagiełłę o sprzymierzenie się z husytami i o grabieże kościołów w czasie ostatniej wyprawy. Polacy skutecznie obalili te zarzuty i spowodowali, że przewodniczący obradom kardynał Julian Cezarini uznał zarzuty Krzyżaków za obraźliwe dla króla polskiego. Polemiki toczone w roku następnym nie przyniosły rezultatu w postaci wyroku soborowego.

Tymczasem w Polsce, pod naciskiem stanów pruskich niezadowolonych z panowania krzyżackiego, doszło do podpisania 31 grudnia 1435 roku pokoju w Brześciu Kujawskim. Poza uregulowaniem spraw bezpośrednio dotyczących walczących stron, wśród warunków pokojowych znalazł się zapis, że poddani mają prawo wypowiedzieć posłuszeństwo wielkiemu mistrzowi, gdyby nie dochował warunków porozumienia. Było to wyrazem rosnącej pozycji stanów pruskich i potwierdzało istnienie opozycji wewnątrz państwa zakonnego, która nie osłabła pomimo rozbicia Towarzystwa Jaszczurczego i zaczęła się ponownie organizować.

Inicjatywa wyszła z ziemi chełmińskiej i ostródzkiej. W 1437 roku przedstawiciele tych ziem starali się uzgodnić wspólne stanowisko na wypadek nowej wojny polsko-krzyżackiej. Na kolejnym zjeździe w Elblągu opracowano listę żądań, którą przedstawiono 2 stycznia 1440 roku wielkiemu mistrzowi. Jednym z nich była zgoda na zwołanie stanów pruskich. Pomimo braku przyzwolenia ze strony wielkiego mistrza, w lutym tego roku stany pruskie zebrały się w Elblągu.

Przedstawiciele miast i rycerstwa zawiązali w Kwidzynie 13 marca 1440 roku konfederację do walki z despotyzmem krzyżackim pod nazwą Związek Pruski, w której znaleźli się także członkowie Towarzystwa Jaszczurczego. Nowy mistrz krzyżacki, Konrad von Erlichshausen, przystąpił do bezwzględnej walki ze Związkiem, wykorzystując niesnaski pomiędzy miastami, jak i poparcie hierarchii kościelnej.

Krzyżacy domagali się od papieża pozwania przywódców Związku. Papież Mikołaj V nie kwapił się do zadośćuczynienia żądaniom krzyżackim, pomny na niedawne potraktowanie przez nich swojego legata. Przywódcy Związku zaproponowali ze swej strony na arbitra cesarza Fryderyka III Habsburga.

Dekret cesarski ogłoszony 5 grudnia 1453 roku był dla Związku nieprzychylny i skazywał go na łaskę Zakonu. Jedyną nadzieją okazała się pomoc z Polski. Pierwsza misja przedstawicieli Związku (1453) nie przyniosła natychmiastowego wsparcia, gdyż król domagał się oficjalnego aktu oddania się stanów pruskich pod jego opiekę. Tajna Rada Związku wypowiedziała 6 lutego 1454 roku posłuszeństwo wielkiemu mistrzowi i ogłosiła powstanie. Wyprawione do Krakowa poselstwo zostało przyjęte przez króla 20 lutego. Po dość długich pertraktacjach 6 marca król wystawił akt inkorporacji Prus do Korony. W dokumencie tym król oświadczył, że urzędy w Prusach obsadzane będą jedynie przez tamtejszych obywateli, a w imieniu króla rządzić będzie gubernator.

Szlachta pruska została zrównana w prawach ze szlachtą polską. Razem z aktem inkorporacji kancelaria królewska wystawiła pisemne wypowiedzenie wojny Zakonowi datowane jednak na 22 lutego, co miało potwierdzać, że decyzja królewska o wojnie zapadła jeszcze przed poddaniem się stanów pruskich jego opiece. Wojska królewskie ruszyły do Prus. Uroczysty wjazd króla do Torunia nastąpił 24 maja i tam też odebrał on hołd od przedstawicieli miast i rycerstwa ziemi chełmińskiej.

 

Pierwsza faza wojny nie przyniosła żadnej ze stron większych sukcesów. Wystawione przez Związek wojska zaciężne nieudolnie oblegały Malbork. Polacy zdobyli Sztum, ale nie byli w stanie zdobyć Chojnic. Niebawem pod Chojnice nadciągnęły posiłki zakonne z Niemiec i Czech, naprzeciw których stanęło polskie pospolite ruszenie. Klęska Polaków pod Chojnicami (18 IX) wpłynęła istotnie na dalszy przebieg działań wojennych. Decydującą rolę zaczęły odgrywać po obu stronach wojska zaciężne. Subwencję na ich utrzymanie przeznaczyły bogate miasta pruskie, a szlachta polska uchwaliła nowe podatki. Po krótkim rozejmie, jaki zawarto wiosną 1455 roku, jesienią wznowiono działania, ale wyprawa polska dotarła jedynie pod Łasin. Obie strony prowadziły ożywioną akcję dyplomatyczną. Zakon dostarczając fałszywych danych uzyskał potępienie Związku przez papieża i cesarza.

Polacy już w 1455 roku podjęli tajne rozmowy o wykupieniu Malborka z Oldrzichem Czerwonką, głównodowodzącym wojsk zaciężnych broniących twierdzy. Rozmowy ciągnęły się przez dwa lata i ostatecznie 8 czerwca 1457 roku Kazimierz Jagiellończyk wjechał uroczyście do stolicy zakonnej. Polacy odnosili także sukcesy w bezpośrednich walkach. Do najważniejszego zwycięstwa doszło nad Jeziorem Żarnowieckim (18 IX 1462), gdzie wojska zaciężne dowodzone przez Piotra Dunina rozgromiły główne siły walczące po stronie krzyżackiej. Zwycięstwo żarnowieckie uchroniło przed oblężeniem Gdańsk i umożliwiło swobodę żeglugi na Wiśle.

Pod naciskiem stanów pruskich, które groziły nawet oderwaniem od Polski, kontynuowano dalsze działania. Główną ostoją Zakonu stała się twierdza Gniew, z której organizowano wypady utrudniające żeglugę wiślaną. Kiedy wojska polskie zamknęły jej oblężenie od lądu, wielki mistrz dwukrotnie zorganizował zbrojne ekspedycje morskie, które miały wzmocnić załogę gniewską. Obie zostały jednak rozbite. Pierwsza przez okręty królewskie w bitwie morskiej pod Elblągiem (18 VIII 1463), a druga przez połączone floty Gdańska i Elbląga na Zalewie Wiślanym. Pozbawiony pomocy zamek skapitulował 1 stycznia 1464 roku.

Kiedy klęska Zakonu wydawała się przesądzona, przedstawiciele Związku Pruskiego zaproponowali wielkiemu mistrzowi rozmowy pokojowe. W imieniu króla proponowano Krzyżakom Sambię jako lenno. Krzyżacy godzili się jedynie na oddanie ziemi chełmińskiej i michałowskiej oraz Torunia, Elbląga i Gdańska, ale w zamian domagali się Malborka i Prus górnych. Rozmowy przerwano.

W końcowej fazie wojny trzynastoletniej Zakon został zepchnięty do głębokiej defensywy. Głównodowodzący wojskami polskimi Piotr Dunin systematycznie rozbijał oddziały krzyżackie i zajmował nie zdobyte dotąd twierdze. W lipcu 1466 roku padł jeden z ostatnich zamków - Starogard, a w końcu września bronione jeszcze Chojnice. Praktycznie całe Pomorze było w rękach polskich. Rozpoczęto pertraktacje pokojowe, w których pośredniczył legat papieski Rudolf von Rudesheim.

Krzyżacy nie chcieli przystać na żądania polskie. Dopiero groźba zerwania rozmów i wznowienia wojny zmusiła ich do przyjęcia warunków pokojowych. Pokój toruński (19 X 1466) złamał potęgę Zakonu, ale nie doprowadził do jego likwidacji w bezpośrednim sąsiedztwie Polski. Państwo zakonne ze stolicą w Królewcu stało się lennem Polski, chociaż w traktacie pokojowym nie użyto takiego określenia. Krzyżacy zmuszeni zostali do uznania zwierzchności króla polskiego, przy teoretycznej zwierzchności papieża. Z protektoratu tego usunięto cesarza.

Nastąpiły też istotne zmiany w organizacji kościelnej. Biskupstwo warmińskie podlegało odtąd Polsce. Zlikwidowano też odrębność biskupstwa chełmińskiego, zaś biskupstwo w Pomezanii objął Polak, Wincenty Kiełbasa. Wojna trzynastoletnia przyniosła także oczekiwane korzyści stanom pruskim. Poprzez związanie z Królestwem Polskim otrzymały one wolności i przywileje podobne stanom polskim, przy zachowaniu pewnej odrębności prawnej. Królestwo Polskie odzyskało Pomorze, ziemię chełmińską i michałowską, oraz Gdańsk, Elbląg i Sztum.

Pokoju toruńskiego nie uznał ani cesarz, ani papież, który już w czasie wojny zmienił swój stosunek do Krzyżaków. Zarówno dla papiestwa jak i dla cesarstwa akceptacja pokoju toruńskiego przez najbliższe lata była ważnym instrumentem gry politycznej w stosunku do Polski. Po pokoju toruńskim wśród rycerzy zakonnych szybko odżyły nastroje rewindykacyjne. Potęga Zakonu należała wprawdzie do przeszłości, ale każda okazja do odzyskania tanim kosztem chociaż części utraconych ziem była skrzętnie wykorzystywana. Pierwszą dał spór o obsadę biskupstwa warmińskiego, podległego zgodnie z traktatem toruńskim Polsce (biskupstwo to nie podlegało jednak metropolii gnieźnieńskiej). Kiedy w 1467 roku po śmierci biskupa warmińskiego król wysunął kandydaturę Wincentego Kiełbasy, kapituła wbrew woli króla dokonała elekcji stronnika Krzyżaków, Mikołaja Tungena, który to wybór zatwierdził niezwłocznie papież Paweł II.

Chcąc załagodzić spór król przedstawił nowego kandydata, Andrzeja Oporowskiego i wymógł na papieżu zatwierdzenie tej kandydatury. Tymczasem Tungen porozumiał się z królem węgierskim Maciejem Korwinem (1474), prowadzącym wojnę z Polską i przy pomocy Zakonu zajął zbrojnie część Warmii. Rozpoczął się długoletni spór znany jako "wojna popia". W 1477 roku doszło w Ostrzyhomiu do konkretnych porozumień pomiędzy Tungenem, wielkim mistrzem Marcinem Truchsessem i Maciejem Korwinem. W ich wyniku wielki mistrz odmówił hołdu lennego Polsce, oddając się pod opiekę Korwina i zbrojnie najechał ziemię chełmińską. W odpowiedzi wojska polskie zajęły Warmię, a Tungen schronił się w Królewcu. Udało się też częściowo powstrzymać kolejny najazd Krzyżaków, którzy zajęli Brodnicę, Stargard i Chełmno. Kres zmaganiom położył dopiero pokój z Maciejem Korwinem (21 X 1478). Pozbawieni poparcia buntownicy musieli uznać zwierzchność króla polskiego.

Był to jedynie koniec pierwszego etapu "wojny popiej", która odżyła na nowo po śmierci Tungena. Tungen przewidując, że po jego śmierci król będzie dążył do oddania Warmii swojemu synowi Fryderykowi, zrzekł się przed śmiercią (14 II 1489) biskupiej godności na rzecz Łukasza Watzenrodego. Potwierdziła to także swoim wyborem kapituła warmińska i zatwierdził papież. Konflikt został przerwany śmiercią Kazimierza Jagiellończyka. Jan Olbracht doprowadził do polubownego załagodzenia sporu. Dopiero na mocy porozumienia z biskupem Fabianem Tetytingerem von Lossajnenem (1512) kanonicy mieli wybierać biskupa spośród wskazanych przez króla czterech członków kapituły, bądź też jednego z członków dynastii jagiellońskiej.

Przejawem rewindykacyjnej polityki Zakonu był także sposób powoływania wielkiego mistrza. Dotychczas bowiem komturowie unikali wyboru na ten urząd niemieckich książąt, obawiając się przekształcenia państwa zakonnego w świeckie księstwo Rzeszy. Kapituła zakonna zmieniła dotychczasowy zwyczaj, obierając w 1498 roku wielkim mistrzem księcia Fryderyka Saskiego. Od początku swego panowania odmawiał on hołdu królowi polskiemu (w czym popierał go cesarz Maksymilian I), naciskany przez Polaków opuścił nawet Prusy i przez pewien okres przebywał w Miśni.

Podobną politykę prowadził jego następca, Albrecht Hohenzollern - siostrzeniec króla Zygmunta. Do swoich planów antypolskich starał się wciągnąć książąt Rzeszy i cesarza. W 1511 roku zaapelował do nich o poparcie, a w 1518 roku odwołał się do sejmu Rzeszy prosząc o rozpatrzenie sporu przez cesarza i zebranych książąt. Nie zaprzestał jednocześnie akcji dyplomatycznej wymierzonej przeciw Polsce. Zdołał np. pozyskać księcia moskiewskiego Wasyla III, niechętnie patrzącego na wzrost potęgi polsko-litewskiej i będącego faktycznie w stanie wojny z Litwą. Zawarte z nim w 1517 roku porozumienie przewidywało dywersyjne najazdy moskiewskie w razie konfliktu polsko-krzyżackiego.

Czując się dostatecznie bezpiecznym Albrecht zażądał zwrotu wszystkich byłych ziem zakonnych i oficjalnie gotował się do wojny. Zygmunt I zdecydował się wyprzedzić przeciwnika i w 1519 roku sam rozpoczął działania wojenne. W pierwszej fazie wojny wojska królewskie zajęły Braniewo i podeszły pod Królewiec. Przybyłe w 1520 roku z Nowej Marchii posiłki wojsk zaciężnych dokonały znacznych spustoszeń, jednak w obliczu zbliżającej się odsieczy polskiej wycofały się do Rzeszy. W tej sytuacji cesarz Karol V, uznając się w dalszym ciągu za zwierzchnika Zakonu, narzucił walczącym stronom mediację i doszło do podpisania rozejmu (1521). Obie strony wykorzystały go do wzmocnienia własnej pozycji drogą układów i sojuszy.

Dyplomacja polska starała się zaszachować cesarza Karola V sojuszem z Francją. Poselstwo polskie zdołało zaledwie ustalić warunki porozumienia. Niespodziewana klęska Francuzów pod Pawią (1524) i uwięzienie Franciszka I przez cesarza Karola V zniweczyły dalsze układy. Albrecht Hohenzollern udał się z kolei w podróż po krajach Europy i księstwach Rzeszy. W czasie jednej z nich odwiedził także Wittenbergę, gdzie spotkał się z Marcinem Lutrem i Filipem Melanchtonem. Luter zdołał przekonać wielkiego mistrza o konieczności likwidacji Zakonu i utworzenia państwa świeckiego. W zaistniałej sytuacji było to jedyne korzystne rozwiązanie dla Zakonu. Wewnątrz państwa zakonnego narastały ostre konflikty społeczne. Wrzenie objęło przede wszystkim miasta, gdzie dochodziło do ostrych starć pomiędzy patrycjatem a pospólstwem.

Zmusiło to wielkiego mistrza w 1522 roku do ustępstw na rzecz pospólstwa miejskiego. Zniósł on drażniące zakazy dotyczące ubiorów mieszczan i zezwolił na wysyłanie na zjazdy stanów pruskich po dwóch przedstawicieli. Nie uspokoiło to mieszczaństwa, które wystąpiło z nowymi postulatami, odrzuconymi tym razem przez Albrechta. Coraz szersze kręgi zataczała w państwie zakonnym reformacja. Głównym jej centrum stał się sam Królewiec.

W atmosferze wzrastających napięć społecznych i religijnych dobiegał końca rozejm z Polską. Zakon nie mógł liczyć na pomoc z Rzeszy, pogrążonej w wojnie, ani też na pomoc samego cesarza. Jedynym wyjściem był kompromis. Strona polska przyjęła propozycję Albrechta sekularyzacji zakonu i stworzenia zależnego od Polski państwa lennego w dziedzicznym posiadaniu Albrechta i jego potomków. Albrecht zrezygnował jednak z miejsca w senacie koronnym.

Przypieczętowaniem układu zawartego w Krakowie 8 kwietnia 1525 roku był hołd lenny złożony dwa dni później na rynku krakowskim królowi Zygmuntowi I. Traktatu krakowskiego nie uznał cesarz Karol V i obłożył Albrechta banicją w Rzeszy, co mocniej związało go z dworem polskim. Traktat krakowski był wydarzeniem brzemiennym w skutki dla przyszłych dziejów Polski i różnie też był oceniany. Pamiętać jednak należy, że inaczej patrzymy nań z perspektywy czasu, kiedy wiemy, w jakim kierunku potoczyły się dalsze losy lenna pruskiego. W owym czasie traktat krakowski wzmacniał pozycję Polski nad Bałtykiem i zapewniał raczej trwały związek Prus Książęcych z Polską. Według niektórych historyków (Władysław Pociecha) stanowił on jednak poważny błąd polityczny. Oddanie bowiem Prus Książęcych na własność Hohenzollernom stwarzało przed tą dynastią, władającą także Brandenburgią, nowe możliwości rozszerzania wpływów na ziemie polskie.

Pierwszym ich symptomem był wykup z rąk krzyżackich Nowej Marchii (1455). Następnie ostrze polityki brandenburskiej skierowało się przeciw książętom zachodniopomorskim. Obszar ten ciążył stale ku Polsce. Książę Bogusław X poślubił córkę Kazimierza Jagiellończyka i na początku XVI w. wystąpił nawet z propozycją zjednoczenia Pomorza Szczecińskiego z Polską. W Polsce zdania były podzielone. Projekt popierała szlachta wielkopolska i prymas Jan Łaski. Przeciwne było możnowładztwo małopolskie, obawiające się zadrażniania stosunków z Brandenburgią i cesarzem. Umocniło to w efekcie pozycję Brandenburgii, która w 1529 roku zmusiła Pomorze do zawarcia układu dynastycznego, otwierającego drogę Hohenzollernom do jego opanowania. Sukcesem dyplomatycznym Brandenburgii było też powołanie na biskupstwo ryskie brata Albrechta, Wilhelma Hohenzollerna.

Ekspansja dynastyczna Hohenzollernów skierowana została także na Śląsk. Drogą kupna zajęli Krosno i księstwo karniowskie (1523). Udało im się także zawrzeć układ dynastyczny z Janem Opolskim (1523). Podobny układ na przeżycie zawarty przez Joachima Hohenzollerna z księciem legnickim Fryderykiem został wprawdzie unieważniony przez cesarza, ale stanowił na przyszłość podstawę roszczeń Hohenzollernów do Śląska.

W świetle tych wydarzeń, które rozgrywały się w bezpośrednim kontekście rokowań krakowskich, można było już wówczas dostrzec niebezpieczeństwa, jakie tkwiły w zawartym układzie.


Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Związek pruski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy