​Rozwój architektury i sztuki w Polsce w okresie odrodzenia

Architektura polska XVI wieku kształtowała się z jednej strony pod wpływem silnych wciąż tradycji późnego gotyku, a z drugiej - nowych rozwiązań, jakie niósł ze sobą renesans.

Architektura polska XVI wieku kształtowała się z jednej strony pod wpływem silnych wciąż tradycji późnego gotyku, a z drugiej - nowych rozwiązań, jakie niósł ze sobą renesans.

Współistnienie tych dwóch nurtów było charakterystyczną cechą budownictwa w czasach ostatnich Jagiellonów i wszystko wskazuje, że późny gotyk był bardziej rozpowszechniony niż styl renesansowy. W wielu bowiem przypadkach pod powłoką renesansowych dekoracji kryły się tradycyjne formy późnogotyckie. Gotyk w swojej późnej formie częściej był stosowany na północy kraju niż na południu. Wpływy renesansu były na Pomorzu i Wielkopolsce słabsze, w pierwszej połowie XVI wieku powstały tu zaledwie dwie renesansowe budowle (mauzoleum prymasa Jana Łaskiego w Gnieźnie i przebudowana katedra płocka).

Reklama

Cały niemal XVI wieku to koegzystencja dwóch, praktycznie trudnych do pogodzenia nurtów: tradycyjnego, średniowiecznego i nowego - włoskiego. Chociaż architektura XVI wieku nasycona została formami renesansowymi, to renesans w Polsce nigdy nie stał się stylem powszechnie przyjętym, a był raczej stylem elit inwestorów - mecenasów. Do ich grona należeli przede wszystkim ostatni Jagiellonowie na tronie polskim.

Pierwszych artystów tworzących w nowym duchu sprowadził na Wawel Aleksander. Jednak największe zasługi w sprowadzeniu i ugruntowaniu renesansu mieli Zygmunt Stary i kontynuator jego dzieła, Zygmunt August. Niebagatelną rolę odegrała królowa Bona, choć bliższe jej były sprawy gospodarcze niż mecenat kulturalny. Wspaniałe dzieła sztuki powstały także dzięki hojności hierarchów duchownych, prymasa Jana Łaskiego, biskupów Erazma Ciołka, Jana Konarskiego, Piotra Tomickiego i Andrzeja Krzyckiego, a także świeckich dostojników, kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego, hetmana Jana Tarnowskiego, a u schyłku stulecia - Jana Zamoyskiego.

Renesans w architekturze polskiej XVI wieku poprzedzony był zmianami, jakie nastąpiły w sztuce polskiej już u schyłku średniowiecza. Niektóre z powstałych w tym czasie dzieł, poprzez nie spotykane dotychczas formy i nowe wartości artystyczne, zwiastowały nadejście nowej epoki. Było to m.in. malarstwo gdańskie II połowy XV wieku (tryptyk tzw. Jerozolimski, Tablica Dziesięciorga Przykazań), toruńskie Zdjęcie z krzyża i krakowski ołtarz Matki Boskiej Bolesnej, a przede wszystkim schyłkowa twórczość Wita Stwosza. Wykonany przez niego nagrobek biskupa Piotra z Bnina dla katedry włocławskiej, jak i projekt tablicy z epitafium dla Filipa Kallimacha, wykonane jeszcze w duchu średniowiecznym, zawierają wiele elementów typowych dla sztuki renesansowej.

Dwoistość stylu można dostrzec także w nagrobku kardynała Fryderyka Jagiellończyka, wykonanym ok. 1510 roku w słynnym norymberskim zakładzie odlewniczym Vischerów (tam też wykonano epitafium Kallimacha). Jednak pełnia renesansowego stylu uwidoczniła się w największym przedsięwzięciu epoki, przebudowie zamku wawelskiego.

Renesans "wawelski" zapoczątkował król Aleksander, sprowadzając ok. 1500 roku do Krakowa z Koblencji mistrza Eberharda i z Budy Franciszka  Florentczyka, którym powierzył przebudowę i później odbudowę zniszczonego przez pożar zamku. Przybysze reprezentowali zgoła odmienne style w budownictwie, ale zewnętrzny wygląd nadawał budowli Florentczyk, zdobiąc ją na modłę renesansową. Widać to we wspaniałych obramowaniach okien w zachodnim skrzydle zamku, które w pierwszej kolejności zostało poddane przebudowie. Dziełem tego artysty było także wspaniałe sklepienie nad nagrobkiem Jana Olbrachta, wykonanym na polecenie króla Aleksandra.

Po śmierci Franciszka Florentczyka (1516) kierownictwo przebudową zamku powierzone zostało Bartolomeo Berecciemu, znakomitemu artyście reprezentującemu czysto renesansowy styl w sztuce, ukształtowany w środowisku toskańskim i częściowo rzymskim. Przybycie Berecciego oznaczało jednocześnie szersze zastosowanie w architekturze wawelskiej motywów renesansowych, chociaż nie wyparły one form gotyckich, których współistnienie z renesansowymi szczególnie   widoczne jest w portalach wawelskich. Podobny charakter ma strop w Izbie Poselskiej, zwanej także Pod Głowami. W kasetonach sufitu artyści (Sebastian Tauerbach i Jan Janda), umieścili "głowy" przedstawiające różne stany i warstwy społeczne, w renesansowych strojach, ale pełne późnogotyckiej ekspresji.

Do najwspanialszych rozwiązań architektonicznych, jakie powstały pod okiem Berecciego, należy dziedziniec zamkowy. Na jego oryginalny i odmienny wygląd wpłynęła polska tradycja nakazująca, aby sale reprezentacyjne w rezydencjach umieszczane były na najwyższych piętrach, a nie (jak w budowlach włoskich) na parterze. Spowodowało to podwyższenie trzeciej kondygnacji zamku prawie półtora raza w stosunku do dwóch dolnych. Dziedziniec otoczony został arkadą kolumn o lekkich proporcjach, przy czym najwyższe kolumny są dwukrotnie dłuższe od pozostałych, a podkreśleniem tej proporcji są umieszczone w połowie ich wysokości ozdobne"przewiązki" i "dzbanuszki" nad kapitelami, na których oparto daleko wysunięty okap gotyckiego dachu. Całość sprawia wrażenie lekkości i zarazem podkreśla wspaniałość królewskiej rezydencji.

Najdoskonalszym  dziełem Berecciego jest Kaplica Zygmuntowska, zbudowana w latach 1519 - 1533 na miejsce spoczynku króla. Kaplica nie jest indywidualnym dziełem Berecciego, ale stanowi efekt zbiorowego wysiłku zespołu pracującego pod kierunkiem włoskiego mistrza, który nadał jej ostateczny kształt i symbolikę. Podstawę kaplicy stanowi kwadrat, przechodzący w ośmiokątny bęben zwieńczony kopułą z latarnią. Tym sposobem zrealizowane zostały podstawowe założenia architektury renesansowej, zmierzające do nadania budowli idealnego centralnego kształtu, możliwego do wpisania w najprostsze figury geometryczne. Na zewnątrz ten prosty model strukturalny stanowi symbolikę hierarchicznego porządku świata. Korona nad latarnią jest symbolem suwerennej władzy królewskiej, zaś umieszczony nad nią krzyż oddaje wszechmoc stwórcy.

Jednym z cenniejszych dzieł w dziedzinie snycerstwa jest strop w Izbie Poselskiej na Wawelu. Sufit składa się z bogato zdobionych kasetonów, w których  umieszczono"głowy" ludzi różnego stanu. Zostały one wykonane w latach 1531 - 1535 przez Sebastiana Tauerbacha, któremu pomagał Jan Janda. Trudno dziś stwierdzić, czy pierwotnie głowy zajmowały wszystkie kasetony, do naszych czasów zachowało się ich 30. Pomimo renesansowych detali ówczesnej mody, "głowy" wykonane są jeszcze według tradycyjnego gotyckiego stylu, charakteryzującego się skłonnościami do przesadnej ekspresji.

Wewnętrzna kompozycja kaplicy oparta została na czterech łukach tryumfalnych, kształtujących każdą ze ścian, nad którymi umieszczono kopułę z kasetonami wypełnionymi rozetami, mającą symbolizować sklepienie niebieskie. Centralnym punktem kaplicy był początkowo nagrobek króla Zygmunta, który pierwotnie zajmował całą arkadę łuku triumfalnego. Dopiero w latach 1571 - 1574 dzieło Berecciego zostało przekształcone i obok nagrobka Zygmunta Starego znalazł się nagrobek jego syna, a później w kaplicy umieszczono także nagrobek ostatniej z rodu, Anny Jagiellonki.

W 1531 roku Berecci rozpoczął budowę kaplicy przeznaczonej dla biskupa Piotra Tomickiego, której ukończenie   zbiegło  się z ukończeniem mauzoleum królewskiego. Kształt architektoniczny budowli nawiązuje do kaplicy królewskiej, jest jednak prostszy i skromniejszy. Kaplica ma kształt  kwadratu na którym bezpośrednio oparto kopułę. Wewnątrz niej znajduje się jeden z najpiękniejszych nagrobków epoki. Postać leżącego biskupa, wspartego na łokciu, oddaje nastrój spokoju i melancholii.

Dzieła warsztatu Berecciego wykonane na Wawelu wywarły znaczny wpływ na sztukę polską, w której pojawiło się wiele naśladownictw i samodzielnych wariantów, oraz zachęciły dostojników świeckich i duchownych do podejmowania - wzorem królewskim - inwestycji budowlanych. Szereg zamówień kierowano bezpośrednio do włoskiego mistrza. Wśród nich na uwagę zasługują prace wykonane na zlecenie hetmana Jana Tarnowskiego, dla kolegiaty w jego rodzinnym mieście. Poźnogotycka kolegiata uzyskała nowy kształt i formę dzięki wzniesieniu naw bocznych i dwóch kamiennych portali.

We wnętrzu kolegiaty znalazło się kilka cennych prac warsztatu Berecciego, wśród których na uwagę zasługuje nagrobek Barbary z Tęczyńskich Tarnowskiej i nagrobek dwóch Janów Tarnowskich. Żadne z tych dzieł nie przetrwało w pierwotnej formie nadanej im przez Berecciego, ale zostały zmodyfikowane przez Giovanniego Marię Padovano w czasie budowy pomnika hetmana Tarnowskiego. Dziełem artystów pracujących z Bereccim był także pomnik dziecięcy ufundowany przez kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego dla przedwcześnie zmarłego syna  Ludwika (1525). Dzieło to zapoczątkowało w sztuce polskiej serię dziecięcych nagrobków, popularnych w XVI     wieku i w późniejszych okresach.

Po tragicznej śmierci Berecciego (1537) współpracujący z nim artyści rozpoczęli działalność na własną rękę, przyjmując liczne zamówienia, które realizowali indywidualnie lub w kilkuosobowych zespołach. Wielu artystów, którzy wyszli ze "szkoły" Berecciego, pozostało anonimowymi do dziś. Znani nam z nazwiska, to Giovanni Cini z Sieny, Filip z Fiesole, Niccolo  Castiglione i Bernardino Zanobi de Gianotis.

Wiele zleceń realizowali w samym Krakowie bądź też w najbliższych jego okolicach, głównie dla możnowładców i bogatego mieszczaństwa. Były to wspaniałe "belwedery" - rezydencje wznoszone w nowym stylu. Niestety, większość nie dochowała się do naszych czasów. Jednym z najpiękniejszym zabytków tego typu jest willa wzniesiona pod Krakowem na zamówienie niemieckiego humanisty i poety Justusa Decjusza (dziś część Krakowa zwana Wolą Justowską). Zabytek ten nie przetrwał jednak w swoim pierwotnym wyglądzie. W trakcie przeprowadzonej na przełomie XIX i XX wieku restauracji zmieniono wiele cennych detali architektonicznych.

Charakterystyczną cechą rezydencji możnowładczych rozrzuconych po różnych częściach kraju były wieże pełniące funkcje militarne, ale także  symboliczne i dekoracyjne. Łączyły one w sobie elementy zarówno tradycyjne, jak i renesansowe. Potwierdza to m.in. zamek - wieża z Piotrkowa Trybunalskiego, wzniesiona w  latach  1511  -   1518 z polecenia króla przez mistrza Benedykta, a także siedziby Górków w Szamotułach i Wojciechowie.

Bardziej rozbudowaną formę przybrał zamek w Drzewicy, wzniesiony staraniem arcybiskupa Macieja Drzewickiego w latach 1527 - 1535. Budowla w swoim kształcie zbliżona została do kwadratu, z czterema narożnymi wieżami. Tradycyjne sposoby budowania (grube mury z nielicznymi otworami), zostały tu połączone z renesansowymi formami sklepień i łuków oraz z nową ornamentyką. Podobne rozwiązania architektoniczne i zdobnicze użyte zostały przy budowie zamków - rezydencji w Wiśniczu i Szydłowcu oraz w niezwykle ciekawym architektonicznie zamku w Ogrodzieńcu (fundacja alzackiej rodziny Bonerów). Niestety, większość z tego typu budowli nie przetrwała w swej pierwotnej formie do naszych czasów. Wiele z nich uległo licznym przeróbkom lub częściowemu zniszczeniu.

Podobny los spotkał wiele budowli sakralnych, a wśród nich jeden z piękniejszych zabytków, katedrę płocką. Nową katedrę w Płocku wznieśli w latach 1532 - 1534 Bernardin de Gianotis i Giovanni Cini z polecenia jednego z wielkich mecenasów epoki, biskupa Andrzeja Krzyckiego. Budowla zbudowana została na rzucie krzyża, na przecięciu którego wzniesiono kopułę. Nieco później Jan Baptysta Wenecjanin dobudował dwuwieżową  fasadę.  Przebudowa katedry w XIX wieku przyczyniła się do zatracenia jej pierwotnego wyglądu i nadania pseudoromanistycznych cech.

Dziełem wspomnianej spółki artystów są także nagrobki rodziny Szydłowieckich w kolegiacie opatowskiej. Bernardin de Gianotis wykonał także wiele samodzielnych prac, głównie nagrobków, z których oryginalnością formy wyróżnia się nagrobek ostatnich książąt mazowieckich, Janusza i Stanisława, umieszczony w katedrze warszawskiej. Zmarli przedstawieni zostali w zbrojach rycerskich, połączeni braterskim uściskiem. Spod dłuta De Gianotisa wyszły także nagrobki Wojciecha Gasztołda w Wilnie, kanonika Wapowskiego w katedrze wawelskiej i nie zachowany nagrobek Stanisława Lasockiego.



Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy