Ruch egzekucyjny za panowania Zygmunta III
Po elekcji królewicza Zygmunta obóz kierowany przez kanclerza Jana Łaskiego stawiał sobie za cel wprowadzenie w życie i przestrzeganie (egzekucję) podstawowych praw i przywilejów Królestwa, zwłaszcza przez króla.
Elekcja królewicza Zygmunta przebiegła bez zakłóceń i praktycznie pod dyktando Litwinów, którzy najpierw obwołali go wielkim księciem (20 października 1506), następnie więc Polacy dokonali zgodnej elekcji, oddając mu tron polski (8 grudnia). Średnia szlachta, która na niedawnym sejmie radomskim (1505) zdołała ostatecznie pogrzebać artykuły mielnickie i doprowadzić do względnej równowagi politycznej w państwie, pod kierunkiem kanclerza Jana Łaskiego gromadziła się wokół zebranych w specjalny dokument podstawowych praw i przywilejów Królestwa, które miały być wprowadzone w życie i przestrzegane (egzekucja), zwłaszcza przez króla.
Staraniem kanclerza Łaskiego zostały one zebrane i ogłoszone drukiem w 1506 roku i miały się stać fundamentem ruchu egzekucyjnego, zmierzającego do zagwarantowania dominacji politycznej średniej szlachcie.
Szlachta liczyła, że razem z nowym królem stworzy wspólny front przeciw możnowładztwu. Tymczasem Zygmunt I do takiej współpracy się nie spieszył i skłaniał się w stronę starej oligarchii, która uzyskiwała coraz większy wpływ na politykę państwa i na decyzje króla. Powołanie Jana Łaskiego na arcybiskupstwo gnieźnieńskie (1510) było równoznaczne z usunięciem z otoczenia królewskiego wpływowej osobistości, reprezentującej interes średniej szlachty, a zarazem oznaczało wzrost wpływów kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego i jego zastępcy Piotra Tomickiego.
Król pozostawał także pod wpływem wielkich rodzin magnackich, wśród których prym wiedli wielkopolscy Górkowie i małopolska rodzina Tęczyńskich. Przeciwwagę dla tej grupy stanowiła "nowa magnateria", zawdzięczająca swoją pozycję hojności królowej Bony. Filarami obozu królowej byli: Piotr Kmita, kanclerz Tomasz Sobocki, Mikołaj Wolski i najbardziej wpływowy, późniejszy arcybiskup gnieźnieński, Piotr Gamrat. W schyłkowym okresie rządów Zygmunta I grupa ta przejęła faktycznie ster polityki państwa.
Taka sytuacja utrudniała prowadzenie jakiejkolwiek polityki i prowadziła do powstawania napięć pomiędzy poszczególnymi obozami i królem. Z jednej strony magnateria, kierując się wąsko pojętym interesem, obawiała się uszczuplenia swoich wpływów i dochodów zarówno ze strony króla, jak i średniej szlachty. Z kolei ta ostatnia wszelkie próby reform podejmowane przez króla traktowała jako zamach na swoje wolności i dążenie do absolutyzmu.
Pomimo to Zygmunt I podjął się uporządkowania domeny królewskiej i ceł. Korzystając z talentów patrycjusza krakowskiego, Jana Bonera, wznowił także działalność mennicy królewskiej i przeprowadził reformę pieniężną. Wszystkie te zabiegi miały charakter długofalowy, a ich skutki dały się odczuć dopiero pod koniec jego panowania. Niepowodzeniem zakończyła się próba przeprowadzenia reformy wojskowej, zmierzająca do utworzenia stałej armii. Debaty sejmowe toczone w latach 1512 - 1527 zostały przerwane, kiedy okazało się, że konieczne będzie tu powszechne opodatkowanie.
Magnateria nie wyraziła zgody na uszczuplenie własnych dochodów, a średnia szlachta obawiała się, że stała armia pozwoli królowi na uniezależnienie się od sejmu. Niepowodzenia w polityce wewnętrznej wskazywały, że król nie może do końca liczyć na poparcie możnowładztwa ani też średniej szlachty, wśród której rosło niezadowolenie z uległości króla względem senatu i z polityki królowej Bony. Stosowna chwila do ataku na magnaterię nadarzyła się w trakcie wojny z zakonem krzyżackim, kiedy to król zmuszony został odwołać się do szlachty o pomoc.
Na sejmie bydgoskim (1520) powołano specjalną komisję do kodyfikacji prawa i szlachta zażądała jednocześnie zwołania "sejmu sprawiedliwości" (conventus iustitiae), na którym opracowano by sposób przeprowadzenia całkowitej "egzekucji praw". Król będąc w sytuacji bez wyjścia, obiecał taki zjazd zwołać, ale pomimo ponawiania kilkakrotnie tej obietnicy nie doszedł on do skutku. Bardziej radykalny odłam szlachty domagał się w 1521 roku zwołania, na wzór węgierski, powszechnego zjazdu - tzw. rokoszu - na którym nastąpiłaby ostateczna rozgrywka z popieranym przez króla możnowładztwem.
Przyczyną dalszego zaognienia sytuacji wewnętrznej była polityka królowej Bony, a zwłaszcza jej plany dynastyczne. Królowa dążyła do utrwalenia dziedzicznych praw Jagiellonów do Litwy i umocnienia ich pozycji na tronie polskim. Do podjęcia ostatecznych decyzji w tym względzie skłonił królową wypadek, jaki wydarzył się w 1527 roku w czasie polowania w Niepołomicach (polowano na niedźwiedzia, którego król polecił przywieźć w skrzyni z Litwy). Królowa uciekając przed rozjuszonym zwierzęciem spadła z konia i poroniła dziecko płci męskiej. Przeczuwając - zresztą słusznie - że w przyszłości nie będzie mogła już mieć potomstwa, podjęła starania o zabezpieczenie Zygmuntowi Augustowi jeszcze za życia króla dziedzictwa w Polsce i na Litwie.
Do planów tych zdołała przekonać swoich zauszników, a także samego króla. Sięgnąwszy do precedensu z czasów Jagiełły, który za życia wyznaczył swojego następcę, królowa poszła jeszcze dalej, forsując koronację dziesięcioletniego syna. Pierwszym krokiem była koronacja Zygmunta Augusta na wielkiego księcia Litwy (18 października 1429). Natomiast planowana elekcja na tron polski pozostała tajemnicą. Szlachta trwała więc w przekonaniu, że zgodnie ze zwyczajem odbędzie się ona dopiero po śmierci króla. Wykorzystując element zaskoczenia na sejmie piotrkowskim (18 grudnia 1529) dwór przeprowadził elekcję Zygmunta Augusta, a 20 lutego 1530 roku odbyła się jego koronacja.
Polska posiadała więc dwóch królów, Zygmunta, zwanego odtąd Starym i "króla młodszego" Zygmunta Augusta. Początkowa bierność i aprobata szlachty dla tego aktu przemieniła się w głosy krytyki i powszechnego oburzenia z powodu złamania przez króla dotychczasowego porządku rzeczy. Zmusiło to Zygmunta Starego do złożenia kilku obietnic politycznych. W pierwszej kolejności król przyrzekł, że syn po osiągnięciu pełnoletności zaprzysięże wszystkie dotychczasowe prawa i przywileje. W przypadku niedopełnienia tego warunku szlachta będzie miała prawo wypowiedzenia mu posłuszeństwa.
Druga deklaracja króla dotyczyła obowiązkowej "wolnej elekcji" przy obiorze następców Zygmunta Augusta. Elekcja mogła się odbyć dopiero po śmierci monarchy. Czas i miejsce jej przeprowadzenia miała ustalić rada królewska. Udział w niej mogli wziąć "wszyscy mieszkańcy Królestwa", a więc nie tylko szlachta.
Nie uspokoiło to szlachty, która nabierała coraz większej nieufności do dworu oraz polityki królewskiej i skutecznie starała się paraliżować wszelkie próby reform. Spowodowało to w pierwszej kolejności odrzucenie przez sejm tzw. Korektury Taszyckiego (1534), która stanowiąc formę pewnego kompromisu budziła nieufność zarówno szlachty, jak i magnaterii. Na dalszą radykalizację nastrojów wpłynęła także reformacja. Szlachta coraz częściej domagała się zwrotu części zagarniętych przez Kościół dóbr, proporcjonalnego obciążenia podatkami, ograniczenia kompetencji sądownictwa kościelnego i zaprzestania wszelkich opłat na rzecz papiestwa. Zygmunt I pod wpływem senatu i królowej Bony uparcie odrzucał wszelkie postulaty szlacheckie. Doprowadziło to ostatecznie do otwartego buntu podczas tzw. wojny kokoszej w 1537 roku (czasami zwanej także rokoszem lwowskim). Przyczyną buntu szlacheckiego były zajścia na sejmie w 1537 roku.
Szlachta domagała się od króla m. in. obsady wakującego urzędu kanclerskiego zgodnie z prawem o incompatibiliach i złożenia przez króla Zygmunta Augusta przysięgi królewskiej w obecności zebranych posłów. Zygmunt I za radą senatorów sejm zerwał i złamał prawo o incompatibiliach, oddając kanclerstwo biskupowi płockiemu, zaś przysięga Zygmunta Augusta złożona została tylko w obecności senatorów.
W tej sytuacji dla szlachty stało się jasne, że król łamie prawa i konstytucje państwa, usuwa dożywocia, znosi przywileje, narusza ustawy i wolności, nie dotrzymuje przysięgi. Dodać w tym miejscu należy, że Zygmunt I niemal nagminnie łamał prawo o incompatibiliach. Najwyższe urzędy w państwie dzierżone były przez wąską grupę spokrewnionych i spowinowaconych dygnitarzy.
Do grona tego należał m.in. Krzysztof Szydłowiecki, który z kanclerstwem nieprawnie łączył pierwsze krzesło w senacie (kasztelanię krakowską) i kilka starostw. Piotr Tomicki jako biskup poznański, a później krakowski, był jednocześnie podkanclerzym. Mikołaj Szydłowiecki jako podskarbi koronny posiadł jeszcze sześć starostw. Jan Tarnowski obok hetmaństwa wielkiego dzierżył województwo ruskie i nieprawnie starostwo sandomierskie. Podobnych przykładów było wiele.
Wystąpienie szlachty pod Lwowem potwierdziło brak wśród niej jednomyślności i dbałość niektórych przywódców jedynie o wąsko pojęty interes osobisty. Część szlachty z Mikołajem Taszyckim wystąpiła z ostrą krytyką polityki dworu królewskiego, domagając się zaprzestania skupowania dóbr przez królową Bonę, kodyfikacji praw, zwolnienia z podatków na rzecz Kościoła i reformy skarbu. Dla znacznej jednak części przywódców, z Piotrem Kmitą na czele, rokosz miał być okazją do załatwienia własnych interesów. Nic więc dziwnego, że wobec konieczności uchwalenia nowych podatków szlachta rozjechała się do domów nic nie uzyskawszy.
Do egzekucji praw i dóbr powrócono na najbliższych sejmach 1538 i 1539 roku. Na pierwszym z nich król postanowił ukarać przywódców niedawnych zajść pod Lwowem, pozywając ich przed sąd sejmowy. Kiedy jednak pozwani przybyli w asyście zbrojnych oddziałów, król zdecydował się na kompromis. Szlachta uchwaliła nowe podatki, a Zygmunt zobowiązał się szanować prawa i zapewnił, że przyszła elekcja będzie "wolna" i dokona się " za zgoda i wolą obecnych" na zwołanym w tym celu sejmie. Udział w niej został zagwarantowany tylko dla "stanu rycerskiego".
Po względnym uspokojeniu stosunków wewnętrznych szlachta przedstawiła na sejmie krakowskim (1538/39) konkretne projekty reform w duchu egzekucji praw i dóbr. Wyraziła zgodę na powszechne oszacowanie własnych majątków, domagała się ściślejszego zespolenia Litwy z Koroną, unifikacji prawnej Prus i księstw śląskich, likwidacji uprzywilejowanej pozycji Gdańska, podniesienie poziomu szkół i spisywania konstytucji w języku polskim.
Ruch egzekucyjny przybierał coraz szerszy zasięg, stając się powszechną ideologią szlachecką. Było to zasługą rozwijającej się bujnie publicystyki politycznej, uprawianej m.in. przez takich pisarzy, jak Marcin Kromer (Census, 1542), Mikołaj Rej (Krótka rozprawa,1543) i Andrzej Frycz Modrzewski (O karze za mężobójstwo, 1543).
Marazm polityczny ostatnich lat panowania senatorskiego króla, jak nazwano Zygmunta I, nie sprzyjał realizacji postulatów szlacheckich. Król, pozostając pod wpływem magnackich doradców i królowej Bony, nie popierał reformatorskich dążeń średniej szlachty. Z kolei opozycja szlachecka wpływała paraliżująco na politykę dworu, osłabiając możliwości finansowe państwa i jego obronność.
Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000