Rządy Władysława Łokietka. Potyczki z Krzyżakami. Bitwa pod Płowcami
Uroczystości koronacyjne Władysława Łokietka odbyły się w Krakowie. Sześćdziesięcioletni wówczas Łokietek otrzymał w katedrze wawelskiej 20 stycznia 1320 roku koronę królewską z rąk arcybiskupa Janisława, który ukoronował również jego żonę, księżnę Jadwigę. Ostatnie dwanaście lat życia króla zostało poświęconych umacnianiu państwa.
Zarówno korony, jak i inne insygnia koronacyjne króla i królowej, zostały wykonane przez złotników krakowskich, gdyż insygnia dawne, z czasów Bolesława Śmiałego, zostały wywiezione z Krakowa do Gniezna przez Przemysła II, a stamtąd - po koronacji Wacława II - do Czech, gdzie ostatecznie przepadły.
Koronacja Łokietka stanowiła doniosłą chwilę dziejową. Przez czterysta z górą lat nawiązywać do niej będzie odtąd każdy władca Polski, zapewniając ciągłość królestwa polskiego. Łokietek sprawił też, że jego królewscy następcy będą mogli się koronować bez upokarzających zabiegów i pokornych próśb o zezwolenie na przywdzianie korony zarówno na dworze cesarskim, jak też papieskim.
Przeciwko koronacji Łokietka zaprotestował król niemiecki, Ludwik Bawarski. Groźniejsze jeszcze protesty płynęły od Jana Luksemburskiego, który nie chciał się pogodzić z tytułem królewskim Łokietka i określał go pogardliwie "królem krakowskim", pomniejszając ogólnopolskie znaczenie jego koronacji.
Władysław Łokietek okazał się jednak odporny na propagandę wrogów i tytułował się królem całej Polski (rex totius Poloniae), co oznaczało, że czuł się władcą zwierzchnim również w stosunku do ziem polskich, które nie weszły jeszcze w skład monarchii. Odnosiło się to do Śląska, Mazowsza oraz Pomorza i skłaniało następców Łokietka na tronie polskim do kontynuowania polityki zjednoczeniowej.
Koronacja jego zamknęła bowiem okres podziałów kraju i przyczyniła się do wytworzenia pojęcia "korony Królestwa Polskiego", oznaczającego nierozerwalność państwa. Ostatnie dwanaście lat życia króla zostało poświęconych umacnianiu państwa i walce z koalicją luksembursko- brandenbursko - krzyżacką. Zagrożenie kraju było ogromne i przezwyciężenie go przekraczało zasoby materialne i wojskowe monarchii polskiej.
Już w kwietniu 1320 roku rozpoczął się w Inowrocławiu proces z Krzyżakami o zwrot Pomorza, podczas którego dyplomacja polska operowała wobec mediatorów papieskich zręcznie argumentem ekonomicznym, przedstawiając, że odłączenie tego obszaru od Polski pozbawiło kurię papieską świętopietrza, gdyż Zakon, jako państwo kościelne, do opłat takich nie był zobowiązany.
Wyrok dla Polski był pomyślny, trybunał przyznał jej Pomorze oraz odszkodowanie. Niestety wyrok pozostał jedynie na papierze, wartość jego sprowadzała się wyłącznie do korzyści moralnych, tak wewnątrz kraju, gdzie umocniła się świadomość słuszności polskich żądań terytorialnych wobec Zakonu, jak też w Europie Zachodniej, gdzie dowiedziano się o zaborczości państwa krzyżackiego.
Obserwował Łokietek pilnie sytuację w Brandenburgii, która po wymarciu Askańczyków została w 1324 roku nadana przez cesarza Ludwikowi Wittelsbachowi młodszemu z Bawarii. Poparł więc mocno akcję książąt szczecińskich, którzy obsadzili grody i zamki południowo-wschodniej połaci Pomorza Zachodniego, wyrwane ich przodkom w wyniku agresji brandenburskiej i sam zgłosił pod adresem Brandenburgii roszczenia terytorialne.
Spotkanie z książętami zachodniopomorskimi w 1325 roku w Nakle pozwoliło królowi zawrzeć z nimi sojusz i ustalić granice przyszłych rewindykacji. Zapewniwszy sobie pomoc litewską, wyprawił się na ziemię lubuską i dotarł aż pod Frankfurt. Akcję króla poparł aktywnie Stefan, biskup lubuski, ludność polska i część duchowieństwa. Nie udało mu się jednak przeciągnąć na swoją stronę miast, zasiedlonych przeważnie przez ludność niemiecką.
To przesądziło o niepowodzeniu całego zamierzenia, gdyż wydłużyło działania wojenne, które - na skutek najazdów krzyżackich - musiały zostać przerwane. Starcia zbrojne z Krzyżakami zapoczątkowała wyprawa wojenna Łokietka przeciwko Wacławowi, księciu płockiemu, sprzymierzonemu z rycerzami NMP, którego zmusił do zerwania z zakonem krzyżackim i uznania jego zwierzchnictwa. Następstwem tego zhołdowania była w 1329 roku wyprawa karna Krzyżaków, posiłkowana przez Jana Luksemburskiego, króla czeskiego, na ziemie księstwa płockiego.
Król czeski zmusił wówczas księcia płockiego do porzucenia Łokietka i złożenia sobie hołdu, natomiast jego bracia, Siemowit i Trojden, wytrwali w sojuszu z Polską. Podczas wspomnianego najazdu na Mazowsze płockie Krzyżacy uderzyli także na Kujawy, które zniszczyli i zajęli ziemię dobrzyńską. Dopiero w 1330 roku mógł ruszyć przeciw nim Łokietek. Dotarł do ziemi chełmińskiej, ale nie osiągnął powodzenia. Siły militarne króla starczały z trudem na obronę zjednoczonych prowincji, nie pozwalały natomiast na wojny zaczepne.
Słabość tę wykorzystywali umiejętnie Krzyżacy, dążący do wymuszenia na królu polskim uznania dotychczasowych podbojów. W 1331 roku przystąpili do nowej fazy działań wojennych, zapewniając sobie znowu współdziałanie Jana Luksemburskiego. W lipcu dotarli aż pod Poznań, siejąc śmierć i spustoszenie. Drugi ich najazd nastąpił we wrześniu tego samego roku, napotkali podczas niego na obronę zorganizowaną przez króla, starającego się przeciwdziałać skutecznie również połączeniu się Krzyżaków z oddziałami króla czeskiego.
Pod Kaliszem zdołał Łokietek zmusić oddziały krzyżackie do porzucenia oblężenia miasta, a kiedy nasyceni łupami ruszyli w drogę powrotną, podążał za nimi. Gdy na pewnym etapie marszu podzielili swoje siły na trzy części, 27 września 1331 roku podjął decyzję zaatakowania pod Płowcami oddziału ostatniego, który zniszczył doszczętnie. Zaalarmowani dowódcy oddziałów przednich zawrócili, lecz nie udało im się rozbić armii królewskiej.
Zwycięstwo pod Płowcami nie załamało jednak potęgi krzyżackiej. Przyniosło za to ogromne korzyści moralne, podnosząc Polaków na duchu. Zdecydowało też o niepowodzeniu wyprawy Jana Luksemburczyka, który wprowadził swoje wojska w głąb Wielkopolski i w październiku tego roku oblegał bezskutecznie Poznań, aby bez sławy i łupów powrócić przez Dolny Śląsk do Czech. Koszta tej nieudanej wyprawy obliczyli Czesi na kolosalną sumę 20 tysięcy grzywien.
Wiktoria płowiecka i fiasko wyprawy czeskiej to jasne, chociaż niestety krótkie, epizody w paśmie zmagań króla z koalicją krzyżacko-luksemburską. Tylko na krótko odsunęły one inwazję Zakonu na Kujawy. Na wiosnę 1332 roku oddziały krzyżackie wtargnęły do tej dzielnicy i po oblężeniu zdobyły jej gród główny, Brześć Kujawski, udając się następnie pod Inowrocław, który 26 kwietnia także zajęli. Później opanowali jeszcze inne grody i miasta, narzucając w ciągu krótkiego czasu swoje władztwo całemu księstwu kujawskiemu.
Król nie mógł się pogodzić z utratą ziemi rodzinnej, księstwa swojego ojca, lecz do wyprawy odwetowej był gotów dopiero w sierpniu. Wtargnął wówczas do ziemi dobrzyńskiej, licząc, że odciągnie tym załogi krzyżackie z Kujaw, ale przeciwnik poznał jego zamiary przez szpiegów i oczekiwał wojsk polskich. Obie strony parły do walnej bitwy, której rezultat dla żadnej z nich nie mógł być pewny. Do konfrontacji jednak nie doszło, gdyż legat papieski skłonił przeciwników do rocznego zawieszenia broni, aby umożliwić przez to królom Janowi czeskiemu i Karolowi Robertowi węgierskiemu zbadanie przyczyn konfliktu między Polską a Krzyżakami w celu doprowadzenia między nimi do pokoju. Wracając z wojskiem w głąb kraju wysłał król swojego syna, Kazimierza, ze znacznymi siłami zbrojnymi do południowych rejonów Wielkopolski, z których postanowił usunąć załogi czeskie.
Kampania ta udała się znakomicie. Dwudziestodwuletni Kazimierz opanował ziemię kościańską, przemęcką i gostyńską, które obsadził załogami i włączył na powrót w obręb państwa polskiego. Tymczasem sędziwy król powrócił do Krakowa, gdzie zamierzał nieco odpocząć. Nie czuł się już dobrze, doskwierała mu starość i postępujący ubytek sił. W zimie 1333 roku zapadł groźnie na zdrowiu. Objawami ciężkiej niedyspozycji były niedowład członków i zaburzenia mowy. Domyślać się można dzisiaj trafnie, że przyczyną ich był udar mózgu.
Śmierć króla nastąpiła 2 marca 1333 roku na zamku wawelskim w siedemdziesiątym trzecim roku życia. Zanim jednak zamknął oczy na zawsze, przekazał synowi Kazimierzowi, w obecności Spycimira, kasztelana oraz Jarosława, archidiakona krakowskiego, władzę w kraju. Pochowano go w katedrze wawelskiej, gdzie ustawiono następnie wykonany z białego piaskowca grobowiec, w którym do dzisiaj spoczywają jego prochy. W tej samej katedrze nastąpiła 25 kwietnia tegoż roku koronacja Kazimierza na króla Polski.