Spór Kazimierza Wielkiego z Krzyżakami o Pomorze. Dalsze sukcesje
Pokój wyszechradzki z 1335 roku nie regulował sporów z Krzyżakami. Spór o Pomorze oddał król Kazimierz pod osąd papieża Benedykta XII, prosząc go, aby zatwierdził wyrok z 1331 roku, przyznający Pomorze Polsce.
Akcja na dworze papieskim była celna. Papież zgodził się na proces przeciwko krzyżackim "napastnikom, podpalaczom, świętokradcom i złoczyńcom", przy czym głównym oskarżonym był (znany z okrucieństwa) sam wielki mistrz zakonu, Dietrich von Altenburg.
Wysłannicy papiescy wezwali Krzyżaków na sąd do Warszawy, który rozpoczęto w lutym 1339 roku. Przesłuchano 126 świadków, których zeznania potwierdziły zasadność pretensji polskich do Pomorza i odkryły pasmo zbrodni krzyżackich na ludności polskiej. Wyrok ogłoszono 15 września tego roku. Krzyżacy zostali obłożeni ekskomuniką i skazani na zwrot Polsce wszystkich zagarniętych terytoriów (Pomorza, ziemi chełmińskiej, kujawskiej, dobrzyńskiej i michałowskiej) oraz na grzywnę i koszta procesu, wynoszące aż 1600 grzywien, sumę wówczas olbrzymią.
Wielka szkoda, że wyrok ten pozostał na papierze, gdyż król polski nie miał sił, aby go wprowadzić w życie. Osiągnięto jednak sukces propagandowy: świat dowiedział się o zaborczości Krzyżaków i krzywdach wyrządzanych społeczeństwu polskiemu. W bogatym w wydarzenia 1339 roku doczekał się król polski powodzenia na innym odcinku działalności politycznej. Pozyskał bowiem, po zgonie swojego piastowskiego krewniaka, ziemię sieradzką i wieluńską (włączenie do królestwa ziemi łęczyckiej nastąpiło dopiero kilkanaście lat później) i odbył ważną podróż do Wyszehradu, na dwór szwagra, Karola Roberta, króla węgierskiego.
Omówiono tam projekty sukcesyjne ustalając, że o ile władca polski nie pozostawi potomka męskiego, królestwo polskie zostanie przejęte przez Andegawenów, z tym że węgierski następca króla polskiego będzie dążyć konsekwentnie do rewindykacji utraconych ziem polskich. Wówczas uzyskał Kazimierz Wielki także zapewnienie pomocy węgierskiej w wypadku rozprawy zbrojnej z Krzyżakami, a także poparcie Karola Roberta dla polskich planów sukcesyjnych na Rusi Halicko-Włodzimierskiej.
Nie przypuszczano wtedy, że niecały rok później owo współdziałanie polsko-węgierskie przyjdzie wprowadzać w życie. 7 kwietnia 1340 roku został otruty 30-letni władca Rusi Bolesław Jerzy Trojdenowicz i na mocy wcześniejszych układów rodzinnych przypadł królowi polskiemu opróżniony przezeń tron książęcy.
Akcję podjęto natychmiast: 16 kwietnia przekroczył Kazimierz Wielki granicę i zajął Lwów, zabierając skarbiec książęcy i niemało innych łupów. Ale nie był to sukces trwały, gdyż przeciwko obecności polskiej na Rusi wystąpił potężny bojar Dymitr Dietko, który w zimie 1340/1341 ściągnął na Polskę najazd tatarski.
Ogarnął on ziemię lubelską. Nad Wisłą rozegrała się bitwa, w której rycerstwo polskie zadało klęskę Tatarom i posiłkującym ich Rusinom. Włączenie ziem ruskich do królestwa polskiego było trudne i długotrwałe. Najpierw zajął król ziemię sanocką i przemyską, później przyłączał do swojego władztwa inne terytoria ruskie.
Przełomowy był rok 1349. Za wsparciem Węgrów zajął król ponownie Lwów i opanował Halicz, gdzie wybudował zamki i fortyfikacje oraz obsadził je załogami. W latach następnych zajął ziemię bełzką, chełmską i włodzimierską, zaś w 1367 roku dopiero wkroczył na Podole, które (razem z włodzimierską częścią Wołynia) poddał na stałe swojemu władztwu. Sprzyjające warunki do integracji tego wielkiego obszaru z królestwem polskim zapewnił dopiero pokój z Litwinami (1366), ale król rozpoczął działania w tym kierunku o wiele wcześniej.
W 1356 roku przeniósł centrum Lwowa na dogodniejsze miejsce (stare zniszczyli Litwini), dokonując lokacji miejskiej, która wyznaczyła miastu na wieki kształt urbanistyczny, i rozpoczynając na Rusi erę budownictwa murowanego (Krosno, Sanok, Przemyśl i in.). W tytulaturze oficjalnej określano te obszary Królestwem Ruskim (regnum Russiae), a Kazimierz Wielki używał tytułu "króla Polski i Rusi" lub "pana i dziedzica Rusi".
Związek jej z Polską oznaczał pierwotnie unię personalną, nie zacierano zatem odrębności tego kraju. Z polityką ruską tego króla łączy się zagadnienie wyprawy mołdawskiej, którą historyk Jan Długosz datował omyłkowo na rok 1359, a która miała w istocie miejsce w 1368 roku Została ona podjęta na prośbę hospodara Stefana przeciw jego bratu Piotrowi, w zamian za posłuszeństwo i wierność królowi polskiemu.
Była to ekspedycja nieudana, gdyż zwaśnieni bracia porozumieli się i zgotowali oddziałom polskim w lasach szypienickich przykrą porażkę. Nie udało się więc rozszerzyć wpływów polskich na Mołdawię i Wołoszczyznę. Trudności na Rusi, o którą musiał król staczać boje nie tyle z Rusinami, ile z Litwinami i Tatarami, a przede wszystkim pozostawiona na planie drugim kwestia pomorska, skłoniły Kazimierza Wielkiego do szukania poparcia również na dworze luksemburskim.
Już w 1341 roku udało się stronie polskiej wynegocjować w Pradze układ polityczny polegający na wzajemnym wspomaganiu się przeciwko każdemu nieprzyjacielowi obu królestw, wyjąwszy tylko księstwo świdnickie.
Owdowiały niedawno król polski poczynił nadto pewne obietnice matrymonialne, zobowiązując się, że będzie uzgadniał z dworem praskim własne plany małżeńskie i małżeństwa swoich dzieci. Otrzymał dzięki temu w zastaw ziemię namysłowską (z Namysłowem, Kluczborkiem, Byczyną i Wołczynem), stwarzając sobie dogodny przyczółek do dalszych działań, zmierzających do zjednoczenia ziem śląskich z Polską.
Strona czeska nie wyraziła także sprzeciwu co do planów pomorskich polskiego króla, chociaż nie dotrzymała obietnicy udzielenia pomocy przeciwko Krzyżakom, niechętnym polityce pomorskiej Kazimierza Wielkiego. Kiedy w 1342 roku zmarł Karol Robert, główny sprzymierzeniec króla, kwestię pomorską musiał Kazimierz rozwiązywać z Zakonem nie na polach bitewnych, tylko przy stole negocjacyjnym.
Doprowadził jednak pod koniec lutego 1343 roku w Poznaniu do przymierza z książętami zachodniopomorskimi, które zostało uwieńczone małżeństwem Bogusława V, księcia wołogosko-słupskiego, z córką polskiego króla, Elżbietą, oraz staraniami polskimi u papieża, zmierzającymi do wcielenia biskupstwa kamieńskiego do metropolii gnieźnieńskiej.
Zainteresowanie króla sprawami zachodnimi i północnymi osłabiała ciągle trudna sytuacja na Rusi. W takich warunkach król musiał zdecydować się na układy z zakonem krzyżackim. Przeprowadzono je w Kaliszu, gdzie doszło 8 lipca 1343 roku do podpisania ustaleń pokojowych. Natomiast 23 lipca król polski i wielki mistrz krzyżacki (Ludolf Koenig von Weizen) spotkali się konno i nie zsiadając z wierzchowców, zaprzysięgli warunki układu, a na znak zgody udzielili sobie pocałunku pokoju.
Królestwo polskie odzyskało Kujawy i ziemię dobrzyńską, zaś Zakon utrzymał się w posiadaniu Pomorza Gdańskiego, oddanego mu przez stronę polską jako "darowiznę". Społeczeństwo Wielkopolski było niechętne traktatowi, ale też król polski nie miał wystarczających sił do podjęcia i prowadzenia z Krzyżakami dalszych działań wojennych.
Ów pokój został wymuszony zatem przez niekorzystną sytuację polityczną i słabość militarną kraju. Rozumiano to w Krakowie i w całym królestwie, a sam Kazimierz nie kwapił się do starań o potwierdzenie traktatu kaliskiego przez papieża, nie zaprzestał też używać tytułu pana i dziedzica Pomorza. Nie da się zaprzeczyć natomiast, że pokój w Kaliszu rozpoczął okres długotrwałego pokoju z Zakonem, wykorzystanego przez stronę polską do wzmocnienia gospodarczego i militarnego królestwa.
Już w sierpniu 1343 roku wkroczył król do Wschowy, którą odebrał Henrykowi, księciu głogowskiemu, i (zapewniwszy sobie wsparcie domu cesarskiego Wittelsbachów, do którego zbliżył się ponownie) gotował się do wojny o Dolny Śląsk, gdzie posiadał wiernego sojusznika w siostrzeńcu Bolku, księciu świdnickim.
Kiedy w marcu 1345 roku zatrzymano w Kaliszu powracającego od Krzyżaków królewicza Karola Luksemburskiego, jego ojciec, Jan, król czeski, skierował atak na Wschowę i księstwo świdnickie. W odpowiedzi Kazimierz najechał z początkiem czerwca księstwo raciborskie, prowadząc z sobą oddziały litewskie i węgierskie, co ściągnęło na Polskę siły główne króla czeskiego. Skierował je on na Kraków, ale oblężenie miasta nie przyniosło większych szkód, przerwane zresztą przez rycerstwo polskie, które odrzuciło najeźdźców spod stolicy królestwa.
Doszło wówczas do zniszczenia w bitwie pod Przeginią k. Olkusza i w starciu pod Lelowem dwu czeskich ugrupowań zbrojnych, wysłanych przez króla czeskiego w celu spustoszenia północno-zachodnich połaci ziemi krakowskiej. Jan Długosz napisał sto lat później, że straty czeskie były ogromne, gdyż wielu ich wojów, zaskoczonych nagłym atakiem polskim, padło ofiarą rzezi, inni dostali się do niewoli. Polacy zebrali wielki łup wojenny. Ale działania wojenne wyczerpały również siły polskie, a kiedy zawiodła pomoc obiecana przez Wittelsbachów i Habsburgów oraz władcę Miśni, tworzących razem z Polską i Węgrami koalicję anty-luksemburską, trzeba było zasiąść do układów pokojowych.
Udało się najpierw doprowadzić do rozejmu z Czechami, przedłużanego później na lata kolejne, kiedy to poumierali zarówno król czeski Jan (1346), jak i cesarz Ludwik Wittelsbach (1347). Nowy władca Czech i zarazem król niemiecki, Karol IV, był w 1347 roku zajęty sprawami Rzeszy, wynikającymi z objęcia władzy w Niemczech i przeciągania na swoją stronę zwolenników zmarłego cesarza.
Wykorzystał to król Kazimierz, który w listopadzie tego roku przystąpił ponownie do wojny o Śląsk, podczas której rycerstwo polskie podeszło aż do przedmieść Wrocławia. Podrażniło to ambicję Karola IV, który przystąpił do akcji odwetowej, ale wkrótce skłonił się do pertraktacji. Doprowadziły one do traktatu pokojowego, który obie strony podpisały 22 listopada 1348 roku w Namysłowie.
Pozostawiał Śląsk przy koronie czeskiej, ale w zamian za to król czeski zobowiązał się popierać polskie żądania terytorialne wobec Krzyżaków i Brandenburgii. Nie był to sukces polskiej dyplomacji, potwierdziło się jedynie, że odzyskanie ziem śląskich pozostawało także poza zasięgiem możliwości wojskowych i politycznych polskiego króla. Traktat namysłowski zapewnił mu jednak pokój ze strony Czech, co Kazimierz wykorzystał natychmiast do utrwalenia (o czym już mówiliśmy) polskiej obecności na Rusi Czerwonej.
Przyszła kolej również na uregulowanie problemów mazowieckich. W 1351 roku król polski objął (po bezpotomnej śmierci Bolesława) księstwo płockie i przyciągnął do sojuszu z Polską pozostałych książąt Mazowsza, słabych i bezradnych wobec najazdów litewskich i zagrożenia krzyżackiego. W tym roku także udało się udaremnić zabiegi czeskie w Awinionie, zmierzające do oderwania od metropolii gnieźnieńskiej biskupstwa wrocławskiego i podporządkowania go arcybiskupowi praskiemu.
Nie udało się Kazimierzowi natomiast utrzymać swoich wpływów na Śląsku, zwłaszcza że pod zwierzchnictwo Czech przeszedł wierny mu dotąd książę świdnicki (na skutek poślubienia przez Karola IV Anny, bratanicy Bolka). Niepokoiły również ciągłe najazdy na ziemie ruskie książąt litewskich, które Kazimierz usiłował blokować przy pomocy Tatarów. Utrzymywał z nimi stosunki dyplomatyczne, a nawet nosił się z zamiarem poślubienia jednej z księżniczek tatarskich.
Plan ten wprawdzie się nie powiódł, był jednak jedną ze śmielszych koncepcji politycznych króla. Mogła ona liczyć ze względów misyjnych nawet na poparcie papieskie. Normalizacja stosunków wewnętrznych, będąca owocem pokojowej polityki króla, stworzyła warunki swoich wpływów na Śląsku, zwłaszcza że pod zwierzchnictwo Czech przeszedł wierny mu dotąd książę świdnicki (na skutek poślubienia przez Karola IV Anny, bratanicy Bolka).
Zjawił się król polski wiosną 1356 roku w Pradze i zawarł z Karolem IV "najściślejszą przyjaźń", zapewniając sobie także pomoc zbrojną na wypadek wojny z Krzyżakami. Przypieczętowano wówczas rezygnację Polski ze Śląska na rzecz korony czeskiej (ale nad Mazowszem uzyskał zwierzchnictwo król polski). Dyplomacja polska podjęła antykrzyżacką kampanię propagandową na dworze papieskim.
Zagrożenie krzyżackie wywarło wpływ na zmianę stosunku Polski do Litwy, na obszarze której wysłannicy Kazimierza starali się kształtować warunki pod chrystianizację, uzyskując dla tych dążeń silne poparcie papieża. W 1360 roku doprowadzono do małżeństwa wychowywanego na dworze krakowskim wnuka królewskiego, Kaźka wołogosko-słupskiego, z Kenną, córką Olgierda, a sojusz z Litwą odegrał pozytywną rolę w polityce obu państw wobec Krzyżaków oraz wpłynął na umocnienie polskich interesów na Rusi.
Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000