Władysław IV - król popierany przez szlachtę
Udziałem królewicza Władysława stało się rzadkie w epoce elekcyjnej wydarzenie, że koronę osiągnął syn poprzedniego króla i to przy niemal jednogłośnym poparciu szlachty, co wynikało po części z faktu, iż zdążyła się oswoić z królewiczem, który ważne role polityczne odgrywał za życia Zygmunta III, największą w wojnie z Moskwą i w rozgrywkach ze Szwecją.
Sławę wojenną zyskał dołączając do obrońców Chocimia na czele kilkunastotysięcznego wojska, swą obecnością podtrzymując ducha bojowego w obozie (1621). Po powrocie z podróży edukacyjnej na zachód Europy (1624 - 1625), uczestniczył w początkach wojny z Gustawem Adolfem.
Co prawda na sejmie 1626 roku, dzięki staraniom królowej Konstancji, podjęto niespodziewanie projekt promowania na króla jego brata przyrodniego, Jana Kazimierza, ale już na sejmie w 1631 roku posłowie pogodzili się z kandydaturą Władysława, nakazując mu jednak poddanie się procedurze elekcyjnej. Nawet część paktów konwentów uchwalonych przez szlachtę sprzyjała jego planom politycznym, takim jak rozbudowa twierdz, utworzenie floty bałtyckiej i podniesienie poziomu artylerii.
Tron obejmował dobiegając już czterdziestki, przystępował zatem do rządów posiadając wyrobioną wizję przyszłego panowania. Nie spełniły się jego marzenia zawładnięcia koroną szwedzką i carską, ale Rzeczpospolita wyszła z honorem z długotrwałych konfliktów z tymi państwami. Nie udało się też przeprowadzić krucjaty antytureckiej, a pod koniec panowania tragicznie ułożyła się sytuacja na Ukrainie.
Można zarzucić Władysławowi, iż partnerów poszukiwał nazbyt gorączkowo na zachodzie Europy, która zajęta wojną trzydziestoletnią, nie była skłonna udzielić mu realnej pomocy. W kraju znajdował oparcie w dostojnikach służących jeszcze jego ojcu: Jakubie Zadziku - kanclerzu koronnym, biskupie chełmińskim, Stanisławie Koniecpolskim - hetmanie wielkim koronnym i Stanisławie Lubomirskim - wojewodzie ruskim oraz Krzysztofie Radziwille - hetmanie wielkim litewskim. Pod jego rządami błyskotliwą karierę zrobił Jerzy Ossoliński, od roku 1643 kanclerz koronny, oraz przyjaciele i powiernicy z czasów młodości - Adam Kazanowski, marszałek nadworny i Gerard Denhoff, wojewoda pomorski (od 1643). Król liczył na harmonijną współpracę z senatorami, ale nie osiągnął spodziewanego sukcesu.
Ze szlachtą, która poparła go tak mocno w czasie elekcji, miał później ustawiczne problemy. Piastujący myśl o silnej władzy królewskiej Władysław IV musiał zmierzyć się z sejmem, partnerem krnąbrnym, bo pilnującym ustawicznie przywilejów stanowych, toteż skarb państwa świecił na ogół pustkami. Sejm nie godził się też na powiększenie królewskiej rezerwy finansowej, na którą miały się składać dochody z Inflant, Kurlandii i okręgu lęborsko-bytowskiego (po śmierci księcia pomorskiego Bogusława XIV w roku 1637), obawiając się zbytniego usamodzielnienia się monarchy. Przegrał również w sprawie cła od towarów wywożonych przez Gdańsk, które nakazał pobierać w roku 1635 w miejsce cła szwedzkiego.
Wobec zdecydowanych protestów mieszczan ustąpił, zadowalając się wysokim odszkodowaniem, ale dwa lata później powrócił do dawnej praktyki pod osłoną floty polskiej. Wkrótce jednak wezwana przez gdańszczan flota duńska rozbroiła eskadrę królewską, otwierając swobodny dostęp do portu, co spotkało się z poparciem posłów na sejmie w 1638 roku Król otrzymał jedynie rekompensatę finansową oraz, na mocy traktatu zawartego z elektorem, prawo do prowizji od ceł pobieranych w portach wschodniopruskich. Niepowodzenia w polityce wewnętrznej starał się zrekompensować poprzez utworzenie kręgu oddanych mu dostojników, czemu miała służyć Kawaleria Orderu Niepokalanego Poczęcia, składająca się z 72 osób dobieranych przez króla. Projekt upadł na sejmie 1638 roku wśród głosów oburzenia posłów na tworzenie niezależnego od nich, elitarnego zgromadzenia.
Władysław IV widział konieczność przeprowadzenia w wojsku reformy, kładącej nacisk na rozwój piechoty i artylerii. Jeden ze świadków zapisał: "Król bierze przed sobą Gustawową manierę wojowania, chce mieć więcej w wojsku cudzoziemskim obyczajem ćwiczonego ludu, aniżeli polskiego husarza".
Doceniał również wartość nieskrępowanego dostępu do Bałtyku i posiadania własnej floty. Gdy przekonał się o krnąbrności Gdańska, wystąpił ze śmiałym projektem wybudowania fortu na początku mierzei helskiej, późniejszego Władysławowa, co skwitował jeden z pamiętnikarzy, iż "król urzędnikom place podzielił i chce, aby tam nowa Genua była".
W stosunku do sporów wyznaniowych zachowywał rozsądny umiar. Nastawiony był raczej na łagodzenie konfliktów, toteż za jego rządów innowiercy cieszyli się pokojem, a ich liderzy zasiadali w sejmie i senacie. Miarą kultury politycznej króla było wystaranie się u papieża o zgodę na przeprowadzenie politycznej dysputy teologów reprezentujących katolików, luteran i kalwinów, która odbyła się pod kierownictwem kanclerza Ossolińskiego w 1645 roku w Toruniu.
Nie potrafił natomiast na sejmie 1638 roku, wobec zgodnej postawy posłów katolickich i kalwińskich, zapobiec zamknięciu szkoły i drukarni ariańskiej w Rakowie. Pragnął uregulowania statusu prawnego, a zwłaszcza majątkowego, kościoła katolickiego, co przyczyniło się do oziębienia stosunków z Rzymem, ujawnionego za nuncjatury Filonardiego (1642 - 1645) odmową kapeluszy kardynalskich dla hierarchów popieranych przez króla. W tym sporze monarcha otrzymał jednak liczące się poparcie szlachty.
Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000