Czwarty król Polski. Został zamordowany na wiejskiej drodze

Czwarty król Polski, koronowany w 1295 roku, pierwszy po 219 latach przerwy. Miał wielkie aspiracje, chciał zjednoczenia polskich ziem. W parze z ambicjami szły zdolności i umiejętności — wiele udało mu się dokonać. Być może historia Polski potoczyłaby się zupełnie innymi torami, gdyby Przemysł II nie został zamordowany 8 lutego 1296 roku.

Zapusty i porywacze

Nie jest jeszcze późno, ale to luty, więc słońce wcześnie schowało się za horyzontem. Dookoła w blasku księżyca srebrzyście iskrzy śnieg, pusta droga wije się wśród pokrytych białą pierzyną pól. Gdzieś w oddali słychać śmiechy i gwar ludzi celebrujących zapusty. To już ostatni wieczór, jutro Środa Popielcowa rozpocznie okres Wielkiego Postu. Z gwaru wyłania się inny, dudniący dźwięk. Najpierw jest on ledwie słyszalny, potem robi się coraz głośniejszy. W końcu można dostrzec jego źródło. To końskie kopyta uderzające o ziemię. Grupa kilkudziesięciu zbrojnych w pośpiechu przemierza równiny, kierując się ku oblodzonej Noteci. Mają tylko kilkanaście godzin, by pokonać niemal 150 kilometrów i dotrzeć do Rogoźna (dziś powiat obornicki w województwie wielkopolskim), a przejście skutą lodem rzeką skróci im czas dotarcia na miejsce. Mają proste instrukcje — uprowadzić polskie króla. Jeszcze nie wiedzą, że  za kilkanaście godzin z porywaczy staną się zabójcami. 

Reklama

Zdrajca na dworze

Wyjechali z Falkenbergu (dziś Brzezina w powiedzie stargardzkim w województwie zachodniopomorskim) w marchii brandenburskiej. To właśnie tam bawili tego dnia dwaj bracia Otto IV ze Strzałą i Konrad z dynastii askańskiej (według niektórych źródeł także Otto V Długi). Margrabiowie od dawna układali plany porwania Przemysła II, ale czekali na odpowiedni moment. Zdrajca na dworze Piasta doniósł im, że oto pojawiła się sposobność. Król Polski postanowił świętować zapusty w nieobwarowanym Rogoźnie

Przemysł II od 3 lutego bawił się tam na turniejach i ucztach. To było idealne miejsce i czas do ataku. Po kilku dniach biesiadowania czujność straży osłabła, a brak odpowiednich fortyfikacji obronnych ułatwiał napaść. Jednocześnie była to ostatnia okazja, bo w Środę Popielcową władca najpewniej opuści to miejsce.


Dopóty sił w ciele

Zbrojni na czele z Jakubem Guntersbergiem (w "Roczniku kołbackim" pada nazwisko Jakuba Kaszuby, lecz Edward Rymar identyfikuje go jako Guntersberga) wpadli do Rogoźna nad ranem w Środę Popielcową 8 lutego. Zastali pogrążony w głębokim śnie dwór, który odsypiał wieczorną zabawę. Sprawę mieli załatwić szybko i w miarę możliwości po cichu. Przeliczyli się, przyboczni Przemysła II zachowali czujność i zorganizowali obronę. 39-letni król na czele swoich wojów stawił zaciekły opór. Napastnikom udało się go pojmać, dopiero gdy poraniony osunął się na ziemię. Jakub Guntersberg nie czekał, kazał wsadzić władcę na konia i uciekać. Choć ich celem była marchia brandenburska, ruszyli z kopyta w kierunku Śląska, by zmylić pościg. A ten zorganizował się niedługo później.


Zabójstwo polskiego króla

Mieli duży problem, ciężko ranny król nie mógł utrzymać się w siodle i znacznie spowalniał ich ucieczkę. Nie mieli zamiaru dać się złapać. Było oczywiste, że za porwanie władcy czeka ich długa i bolesna śmierć. Jakub Guntersberg widząc, że raczej nie dowiozą króla żywego do Falkenbergu, wydał rozkaz dobicia rannego (niewykluczone, że sam wyciągnął miecz i przeszył władcę). Przemysł II został zamordowany 8 lutego 1296 roku we wsi Sierniki około 6,5 kilometra od Rogoźna. Napastnicy nie zawracali sobie głowy ukrywaniem zwłok, porzucili jego ciało na drodze, gdzie odnaleźli je biorący udział w pogoni poddani.  


Mordercy Przemysła II

Wiele jest źródeł opisujących zabójstwo Przemysła II, zarówno polskich, jak i niemieckich. Większość z nich wskazuje jako sprawców porwania askańską dynastię z Brandenburgii, jednak są też źródła utrzymujące, że za uprowadzeniem stali również panowie wielkopolscy, wskazywane są tu najczęściej rody Zarembów i Nałęczów. Detmar z Lubeki, niemiecki kronikarz, uważał, że do śmierci króla przyczyniła się jego trzecia żona — Małgorzata, która pochodziła z Brandenburgii. Nie wiadomo, czy żyjący w XIV wieku dziejopis zaczerpnął tę wiedzę z wcześniejszych źródeł, czy też założył, że skoro była Brandenburką, to musiała mieć swój udział w porwaniu. Z drugiej strony, Małgorzatę koronowano na królową Polski wraz z Przemysławem, nie było w jej interesie pozbawiać go życia.

Ambitny Piast

Ambitny Przemysł nazywany też w historiografii Przemysławem II był bardzo nie na rękę Askańczykom. Najpierw został księciem poznańskim, potem wielkopolskim, dzięki układom odziedziczył ziemię kaliską. Nieoczekiwanie dawny konkurent — książę wrocławski Henryk IV Prawy — zapisał mu w testamencie niegdysiejszą dzielnicę senioralną — księstwo krakowskie. Jednak Przemysł nie zyskał poparcia w Małopolsce, gdzie możnowładcy przychylnym okiem patrzyli na Władysława Łokietka. Ostatecznie księstwo krakowskie trafiło w ręce króla Czech Wacława II, ale Przemysł zdążył wywieźć z Krakowa insygnia koronacyjne. 

Wobec rosnącego zagrożenia ze strony Przemyślidy Przemysław spotkał się w Gnieźnie z Łokietkiem, choć nie wiadomo o czym rozmawiali, to historycy zakładają, że układy mogły dotyczyć stawienia czoła czeskiemu królowi. Jakby tego było mało, Przemysławowi przypadła kolejna dzielnica — po śmierci Mściwoja II odziedziczył Pomorze Gdańskie. Gdy Przemysł II w 1295 roku w Gnieźnie koronował się na króla, jasno dał do zrozumienia, że dąży do zjednoczenia ziem polskich. Brandenburczykom nie w smak była wizja dużego, silnego państwa rosnącego tuż za granicą, szczególnie że Przemysł zapewne zacząłby się domagać zwrotu ziem wielkopolskich zagrabionych przez Brandenburgię. 

Po niespełna roku od koronacji zakończył żywot pierwszy król Polski od 1076 roku. Władca, który marzył o zjednoczeniu polskich ziem. Nie on pierwszy, ale w przeciwieństwie do poprzedników miał zdolności i umiejętności, by tę wizję zrealizować. Gdyby przerażeni jego rosnącą potęgą Brandenburczycy nie zamordowali go na tej wiejskiej drodze, być może to nie o dokonaniach Władysława Łokietka, ale Przemysła II, czytalibyśmy obszerne lekcje z podręczników historii, zamiast tego jednego zdania, że istniał. 





INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Średniowiecze | historia Polski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy