Zmiana czasu, czyli o pieniądzach, robakach i ironicznie chichoczącej historii
W nocy z 26 na 27 października po raz kolejny cofniemy wskazówki naszych zegarków o godzinę, przestawiając je tym samym na czas zimowy. Przeciwnicy zmiany czasu od lat toczą boje o zaprzestanie tej praktyki, a jeszcze nieco ponad sto lat temu jej zwolennicy zaciekle agitowali na rzecz wprowadzenia urzędowej zmiany czasu. Znane powiedzenie głosi, że historia lubi się powtarzać, a może po prostu jest najbardziej ironiczną z muz? Dlaczego przestawiamy zegarki? Kto wymyślił zmianę czasu? I który czas był pierwszy: letni czy zimowy?
W czasach, gdy dla większości ludzi granice świata wyznaczała odległość, jaką mogli pokonać w ciągu jednego dnia pieszej wędrówki; podróże konnymi zaprzęgami trwały tygodniami; a interesy ograniczały się do lokalnych rynków - koncepcja czasu oficjalnego, jednolitego dla całego państwa nie miała znaczenia. Ludzie żyli zgodnie z rytmem przyrody - wstawali z kurami i kładli się spać o zachodzie słońca. Inaczej płynął czas na wsi, a inaczej w mieście; inaczej na lądzie, a inaczej na morzu. A potem wynaleziono maszynę parową i świat nagle przyśpieszył - nie, on zaczął pędzić z prędkością lokomotywy, statku napędzanego silnikiem parowym, taśmy w fabryce. Dawny zegar, który wyznaczała przyroda, okazał się zbyt wolny, już nie wystarczał.
Zobacz również: Zmiana czasu: Jak wpływa na zdrowie?
Wraz z wynalezieniem maszyny parowej tempo życia znacznie wzrosło, konieczne stało się też dokładniejsze obliczanie czasu, dlatego opracowywano coraz dokładniejsze zegary. W XVII i XVIII wieku czas zaczęto rozpatrywać w kontekście ekonomicznym. Ile czasu trwa wyprodukowanie pary pończoch? Jak efektywna jest produkcja? Jakie normy narzucić robotnikom i czy mogą być wyższe? To wszystko przedsiębiorcy mogli zmierzyć i określić dzięki coraz dokładniejszym zegarom. Pojawili się też myśliciele i ekonomiści, którzy stali na stanowisku, że czas wolny, to marnotrawstwo pieniądza. Każdy zapewne zna powiedzenie łączące czas z pieniędzmi, pochodzi ono z XVIII wieku, a jego autorem jest Benjamin Franklin, który napisał "Pamiętaj, że czas to pieniądz".
Orędownik postrzegania czasu jako pieniądza jest też uważany za twórcę idei zmiany czasu. Epoka industrialna to czas, kiedy z jednej strony starano się optymalizować produkcję, a z drugiej minimalizować koszty, co zwróciło uwagę części przedsiębiorców na Słońce. Gorączka poszukiwania oszczędności w siłach natury stała się inspiracją dla Benjamina Franklina do napisania satyrycznego artykułu, w którym podawał metody oszczędzania świec nocą i pełnego wykorzystania słonecznego świata (proponował budzenie ludzi o świcie hukiem armat). Przez wzgląd na prześmiewczy charakter jego tekstu pomysłu nie wzięto na poważnie, mimo to dziś uważa się go za twórcę idei zmiany czasu.
Choć satyra Franklina uważana jest za pierwszą w historii koncepcję zmiany czasu, to nie proponował on przesuwania wskazówek zegarów. Jako pierwszy na taki pomysł wpadł George Vernon Hudson - uodzony w Londynie, nowozelandzki entomolog i astronom amator. Hudson pracował na poczcie, a w wolnych chwilach oddawał się swojej największej pasji - obserwacji owadów. Zirytowany, że latem po pracy, pomimo sprzyjających warunków, nie może przyglądać się insektom, tak długo jak by chciał - szukał sposobu, aby to zmienić. Dzięki temu wpadł na pomysł urzędowej zmiany czasu. Hudson postulował wprowadzenie czasu letniego, dzięki czemu w ciepłe dni ludzie mogliby dłużej pozostawać aktywni.
Zobacz również: O buntach, lecie w grudniu i 61 sekundzie, czyli po co nam rok przestępny?
Hudson wpadł na pomysł zmiany czasu w 1895 roku. Na początku XX wieku po drugiej stronie kuli ziemskiej, William Willett próbował przekonać brytyjski rząd do wprowadzenia czasu letniego. Na własny koszt wydał broszurę "Waste of Daylight", gdzie postulował przesuwanie wskazówek zegarków o 80 minut. Według jego wyliczeń miałoby to przynieść oszczędności rzędu 2,5 miliona funtów na energii potrzebnej do oświetlania ulic i budynków. Udało mu się przekonać część brytyjskiego parlamentu, jednak ostatecznie pomysł odrzucono. Jest w tym jakaś ironia historii, że na początku XX wieku walczono o urzędową zmianę czasu, na początku XXI wieku zaś toczą się gorące dyskusje na temat jej zniesienia.
W 1914 roku wybuchła I wojna światowa, państwa starały się oszczędzać strategiczny surowiec - węgiel, który służył między innymi do produkcji prądu. Uznano, że zmiana czasu pozwoli na pewne oszczędności. Pierwsi na tę możliwość zwrócili uwagę Niemcy. To w II Rzeszy i na terenach przez nią okupowanych (w tym także w Polsce) po raz pierwszy w historii zmieniono czas z zimowego na letni. Do zmiany doszło 30 kwietnia 1916 roku, kiedy to o 23.00 rozpoczął się 1 maja. Zmiana czasu na zimowy nastąpiła w nocy z 30 września na 1 października.
Niedługo później urzędową zmianę wprowadziła Wielka Brytania, a w 1918 roku USA - jednak póki co jedynie na czas trwania wojny. W Stanach Zjednoczonych regularnie zaczęto przestawiać zegarki dopiero w 1966 roku.
W niepodległej Polsce do 1939 roku zmianę czasu wprowadzono tylko raz w 1919 roku - polski rząd nie był entuzjastą tego pomysłu. W 1940 roku III Rzesza wprowadziła obowiązkową zmianę czasu również na terenach okupowanych. Nawet po zakończeniu wojny czas letni wprowadzano w naszym kraju do 1949 roku. Gdy władza komunistyczna okrzepła, zaprzestano tej praktyki. Jednak na fali odwilży w latach 1957 - 1964 powrócono do zmiany czasu. Nie było jednak wówczas stałych dat wprowadzania i odwoływania czasu letniego, wyznaczony termin publikowany był w "Monitorze Polskim". Dopiero od 1977 roku wprowadzono w naszym kraju na stałe zmianę czasu w z góry ustalonych terminach - letni czas obowiązywał od ostatniej niedzieli marca do ostatniej niedzieli września.
Zobacz również: Rewolucja październikowa w 15 pytaniach. Sprawdź, jak poradzisz sobie w quizie!