​Krótka i tragiczna prezydentura Gabriela Narutowicza

Po wyborach w 1922 roku w nowym sejmie bardzo szybko pojawiły się podziały polityczne. Kłopot był już z wyborem marszałka ( został nim Maciej Rataj). Bardzo skomplikowana była także sprawa wyboru prezydenta.

Po wyborach w 1922 roku w nowym sejmie bardzo szybko pojawiły się podziały polityczne. Kłopot był już z wyborem marszałka ( został nim Maciej Rataj). Bardzo skomplikowana była także sprawa wyboru prezydenta.

Każdy z większych klubów parlamentarnych zgłosił swojego kandydata. Dopiero w piątej turze głosowania wybrano Gabriela Narutowicza, hydroenergetyka, uczonego światowej sławy, który po odzyskaniu niepodległości powrócił do kraju, by służyć wolnej ojczyźnie. Zgłosił go klub PSL "Wyzwolenie". Głosowały na niego partie ludowe, robotnicze i mniejszości narodowe. Jego kontrkandydatem, zgłoszonym przez prawicę parlamentarną, był Maurycy hr. Zamoyski.

Obóz nacjonalistyczny, z narodowymi demokratami na czele, nie pogodził się z wyborem Narutowicza i rozpętał przeciwko niemu gwałtowną kampanię oszczerstw. Oskarżał go, że jest masonem i "prezydentem żydowskim", ponieważ został wybrany m.in. głosami mniejszości narodowych (przed elekcją prasa nacjonalistyczna uzasadniała konieczność wyboru prezydenta jedynie głosami parlamentarzystów Polaków). Wybór Narutowicza narodowi demokraci uznali również za istotną przeszkodę w utworzeniu rządu "większości polskiej".

Reklama

Usiłowano nie dopuścić 11 grudnia 1922 r. do zaprzysiężenia prezydenta. Doszło do bójek ulicznych w Warszawie pomiędzy przeciwnikami i zwolennikami prezydenta-elekta. Zabito nawet socjalistę Jana Kałuszewskiego, wielu było rannych i poturbowanych. 

Prawica zaprzysiężenie zbojkotowała, próbowała też nie dopuścić do gmachu sejmu przedstawicieli ugrupowań lewicowych i centrowych. Toteż - jak zanotował później poseł PPS, Adam Pragier - "sejm przedstawiał widok ponury. Sala posiedzeń, przed dwoma dniami tak ruchliwa, wydawała się niemal pusta, bo brak na niej było posłów z prawicy, wszystkich odcieni. Brak było także posłów z centrum i lewicy, których do sejmu nie dopuszczono lub którzy przedarli się z opóźnieniem [...]. Przybyli do sejmu odbici przez robotników warszawskich Daszyński, Limanowski i kilku innych. Wyszliśmy przed sejm, by powitać nadjeżdżającego prezydenta. Przybył w otwartym powozie, w otoczeniu plutonu szwoleżerów, mając przy sobie szefa protokołu, Rajmunda Przeździeckiego. Premier, profesor Julian Nowak stchórzył i nie chciał jechać z Prezydentem. Narutowicz miał kilka plam na płaszczu od grud brudnego śniegu, którym go obrzucono w Alejach Ujazdowskich; siedział prosto, z kamienną twarzą".

Na tle wyboru prezydenta zaostrzyły się stosunki polityczne w kraju. Ujawniły się różne organizacje i stowarzyszenia konspiracyjne, często o charakterze paramilitarnym. Przewodziło im faszyzujące Pogotowie Patriotów Polskich.

Organizowało napady na instytucje i osoby związane z ugrupowaniami lewicy parlamentarnej. Nie pozostawali też bezczynni piłsudczycy, którzy parli do pogromu narodowych demokratów. Rozgrywki  i  potyczki polityczne z parlamentu przedostawały się na ulicę i niebezpiecznie wymykały się spod kontroli. W takiej atmosferze doszło w pięć dni po zaprzysiężeniu do zamordowania prezydenta przez stronnika narodowej demokracji, malarza Eligiusza Niewiadomskiego.

Śmierć Narutowicza odbiła się głośnym echem w kraju i zagranicą. Obwiniano  o nią narodową demokrację. Narastał wielki kryzys polityczny w Polsce. W tej sytuacji marszałek sejmu, Maciej Rataj przejął obowiązki głowy państwa i szybko doprowadził do utworzenia pod przewodnictwem gen. Władysława Sikorskiego nowego, pozaparlamentarnego rządu oraz wyboru nowego prezydenta. Został nim kandydat PSL "Piast" - Stanisław Wojciechowski, niegdyś współtwórca PPS, później działacz i teoretyk ruchu spółdzielczego oraz sympatyk ludowców.

------

Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gabriel narutowicz | Maciej Rataj | Eligiusz Niewiadomski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy