Niemieckie media wspominają Pakt Ribbentrop-Mołotow
Pakt Ribbentrop-Mołotow i jego tragiczne skutki dla Polski są w Niemczech mało znane. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" publikuje całostronicowy materiał przypominający genezę porozumienia Hitlera ze Stalinem.
Joachim von Ribbentrop i Wiaczesław Mołotow w ciągu 24 godzin podpisali traktat, który fundamentalnie zmienił układ sił w polityce europejskiej. "Nigdy przedtem umowa o porównywalnym znaczeniu nie została wynegocjowana w tak krótkim czasie" - pisze niemiecki historyk Martin Schulze Wessel na łamach poniedziałkowego wydania "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Pakt był "największą bombą" w historii europejskiej dyplomacji - cytuje autor czołowego niemieckiego historyka Golo Manna.
Szok wynikał z faktu, iż pakt zawarły dwie dyktatury, które uważały się pod względem ideologicznym za śmiertelnych wrogów. Traktat Hitlera ze Stalinem znosił nieoczekiwanie ideologiczną sprzeczność między bolszewizmem a narodowym socjalizmem. Przekonani komuniści byli wstrząśnięci - zaznacza Schulze Wessel.
Pakt Ribbentrop-Mołotow był zapowiedzią wojny. Obaj dyktatorzy uzgodnili, oprócz współpracy gospodarczej, podział Europy Środkowo-Wschodniej. Dla Hitlera pakt oznaczał wolną rękę wobec Polski i odsuwał niebezpieczeństwo wojny na dwa fronty. W tym czasie Niemcy prowadziły "ukrytą wojnę" przeciwko Polsce, eskalując sytuację w Gdańsku - tłumaczy historyk.
Schulze-Wessel zwraca uwagę na kampanię propagandową prowadzoną ówcześnie przez niemieckie media przeciwko Polsce. Nie tylko tuba NSDAP "Der Stuermer", lecz także cieszące się względną niezależnością gazety w rodzaju "Frankfurter Zeitung" włączyły się do tej akcji.
Zaraz po podpisaniu paktu, "FZ" opublikowała komentarz "Polska prowokacja", w którym mowa była o "ślepym dążeniu do władzy", "zaślepieniu" czy "polskim wyuzdaniu" i incydentach granicznych świadczących jakoby o tym, że Polska stanowi zagrożenie dla Europy.
"Antypolonizm miał w Niemczech w okresie międzywojennym powodzenie " - pisze Schulze Wessel. Antybolszewizm okazał się natomiast zjawiskiem ulotnym. Po podpisaniu paktu, w niemieckich mediach pojawiły się pochwały "rosyjskich cnót", mowa była o "pokrewieństwie dusz" obu narodów.
Rewizjonizm Niemiec wobec Polski i zbieżność niemieckiej i sowieckiej polityki skierowanej przeciwko interesom Polski stanowiły fundament polityki obu krajów - czytamy w "FAZ".
Schulze Wessel przedstawia historię niemiecko-rosyjskich relacji od końca I wojny światowej, po której oba kraje znalazły się w obozie przegranych, do wybuchu II wojny światowej. Polemizuje z tezą, iż niemiecko-sowieckie porozumienie z Rapallo w 1922 roku było "porozumieniem wykluczonych" z ładu wersalskiego.
Republika Weimarska, pomimo ciążących na niej reparacji wojennych, wcale nie musiała być krajem wykluczonym z systemu międzynarodowego.
Schulze Wessel opisuje zakończone fiaskiem rozmowy Stalina z mocarstwami zachodnimi wiosną 1939 roku i nieoczekiwany zwrot w kierunku Niemiec.
"Z punktu widzenia Stalina sojusz z Hitlerem dawał mu większe korzyści: Związek Sowiecki nie wchodził natychmiast do wojny i zyskiwał czas na dozbrojenie" - pisze historyk. Jak dodaje, dzięki tajnej umowie o podziale stref wpływów, Związek Sowiecki osiągał granice zbliżone do czasów carskiej Rosji z 1914 roku.
Po pokonaniu Polski przez Niemcy i Związek Sowiecki, Ribbentrop złożył Stalinowi w grudniu 1939 roku życzenia urodzinowe. Cztery miesiące po zawarciu paktu i 18 miesięcy przed niemieckim atakiem na ZSRS Stalin odpowiedział telegramem, w którym chwalił "scementowaną krwią przyjaźń między obu krajami".