Odrodzenie państwa polskiego w 1918 roku
Zaraz po odzyskaniu niepodległości utarło się powiedzenie: „ni z tego, ni z owego, była Polska od pierwszego”. Oczywiście państwo polskie nie odrodziło się w wyniku jednorazowego wydarzenia, lecz długiego procesu historycznego.
Data 11 listopada 1918 r., ustanowiona jako początek restytucji państwowości polskiej dopiero w 1924 r., miała charakter ściśle symboliczny. Tym bardziej, że od pierwszych dni wolności główne siły polityczne kraju spierały się o własne zasługi w dziele odbudowy niepodległości i każda z nich inaczej przedstawiała drogi do niej prowadzące i same początki państwowości. Np. narodowi demokraci lansowali pogląd, według którego o swym losie polityczno-państwowym zadecydował sam naród polski, nie tylko zachowując w okresie ponadstuletniej niewoli tożsamość, ale jeszcze umacniając swe dążenia niepodległościowe i wolę odbudowy państwowości.
Naturalnie, główną zasługę przypisywali sobie, dowodząc, że ich koncepcja wiązania przyszłości Polaków z polityką państw Ententy przyniosła pozytywne rezultaty. Negowali jednocześnie heroistyczno-elitarną interpretację procesu odbudowy niepodległości Polski upowszechnianą przez piłsudczyków, którzy głównie w czynie legionowym widzieli przyczynę odzyskania wolności.
Inne ugrupowania - zwłaszcza konserwatyści - uwypuklali znaczenie działań dyplomatycznych i wolę mocarstw zachodnich, przede wszystkim Francji i Wielkiej Brytanii. Natomiast środowiska chrześcijańsko-demokratyczne bardziej skłaniały się do opinii narodowo-demokratycznej i zwracały uwagę na udział Kościoła katolickiego w rozbudzaniu aspiracji narodowych Polaków. Opinii tych nie podzielali z kolei socjaliści i ludowcy, eksponując rolę warstw plebejskich - robotników i włościan - jako tych, które poniosły największą ofiarę w procesie spełniania się marzeń wolnościowych wielu pokoleń Polaków.
Wszyscy za to dostrzegali znaczenie czynników zewnętrznych umożliwiających odzyskanie niepodległości.Polska odradzała się w niezwykle trudnych warunkach wewnętrznych i międzynarodowych. Nie tylko zresztą ona jedna. W wyniku I wojny światowej i jej bezpośrednich następstw - przede wszystkim wzmożenia nastrojów rewolucyjnych i upowszechnienia na szeroką skalę zasad i wartości demokratycznych, w tym zasady samostanowienia narodów i utworzenia granic państw na podstawie kryteriów etnicznych - utworzyli wówczas odrębne niepodległe państwa Finowie, Estończycy, Łotysze, Litwini, Węgrzy, a wspólne państwa stworzyli Czesi i Słowacy oraz Serbowie, Chorwaci i Słoweńcy.
W 1918 roku Polska odradzała się w niezwykle trudnych warunkach wewnętrznych i międzynarodowych będących konsekwencją zakończonej właśnie I wojny światowej. Radość z odzyskanej swobody przesłaniały społeczeństwu polskiemu troski i kłopoty młodej niepodległości. "Niepodobna wszak - jak opisywał atmosferę pierwszych dni wolności socjalista, piłsudczyk, premier drugiego rządu ludowo-socjalistycznego, Jędrzej Moraczewski - oddać tego upojenia, tego szału radości, jaki ludność polską w tym momencie ogarnął. Po 120 latach prysły kordony! Nie ma ich! Wolność! Niepodległość! Zjednoczenie! Własne państwo! Na zawsze! Chaos? To nic. Będzie dobrze. Wszystko będzie, bo jesteśmy wolni od pijawek, złodziei, rabusiów, od czapki z bączkiem, będziemy sami sobą rządzili (...). Kto tych krótkich dni nie przeżył, kto nie szalał z radości w tym czasie wraz z całym narodem, ten nie dozna w swoim życiu najwyższej radości. Cztery pokolenia nadaremno na tę chwilę czekały, piąte doczekało. Od rana do wieczora gromadziły się tłumy na rynkach miast, robotnik, urzędnik porzucał pracę. Chłop porzucał rolę i leciał do miasta, na rynek dowiedzieć się, przekonać się, zobaczyć wojsko polskie, polskie napisy, orły na urzędach, rozczulano się na widok kolejarzy, ba, na widok polskich policjantów i żandarmów".
Konflikty i sprzeczności na tle socjalnym ustępowały silnie manifestowanym uczuciom patriotycznym. Przeważająca większość społeczeństwa odczuła zjednoczenie ziem polskich w ramach własnego państwa jako ogromny historyczny sukces narodu. Wolne państwo otwierało każdemu obywatelowi, choć nie zawsze w równym stopniu, szansę działania i spełnienia oczekiwań. Te jednak nie mogły być szybko urzeczywistnione. Sytuacja była bardzo zła. Charakteryzowały ją nierównomierny poziom rozwoju społecznego i cywilizacyjnego, ogólny niedorozwój w stosunku do krajów zachodnich i wysokie straty materialne poniesione w wyniku wojny i rabunkowej polityki okupantów. Ocenia się je na około 30% majątku narodowego. Szerzyło się więc bezrobocie i nasilały kłopoty aprowizacyjne.
Na trudności gospodarcze nakładały się jeszcze odmienności poszczególnych dzielnic w dziedzinie prawnej, administracyjnej, monetarnej i nawet kulturalno-obyczajowej i świadomościowej, nie wspominając już o różnicach natury socjalnej, etnicznej, wyznaniowej itp. Na każdym kroku napotykano trudności integracyjne, by tylko dla przykładu podać kłopoty z uporządkowaniem sieci kolejnictwa, co barwnie i wiernie opisał inżynier Julian Ginsbert: "Pociąg biegnący z Warszawy do Zebrzydowic znajdował się naprzód przez 300 km pod opieką kodeksu Napoleona i przepisów prawa rosyjskiego; na Śląsku podpadał przez 60 km prawodawstwu niemieckiemu; wreszcie ostatnie 40 km przebywa w sferze prawodawstwa austriackiego. Mniej więcej analogicznie wyglądały administracja, eksploatacja i przepisy techniczne. O trzech odrębnych sposobach sygnalizacji i urządzeń zabezpieczających, o trzech systemach hamulca zespolonego (nie pozwalającego łączyć w jedną całość taboru osobowego z trzech zaborów), o 160 typach parowozów, o odrębnej skrajni taboru typu rosyjskiego [...] wspominamy tylko dla pamięci". Należy tu dodać, że nie było bezpośrednich połączeń kolejowych pomiędzy głównymi ośrodkami miejskimi trzech dzielnic, choćby Warszawy, Krakowa, Poznania, a w Galicji obowiązywał lewostronny ruch kolejowy i drogowy.
------
Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000